Sąd w sprawie o ochronę dóbr osobistych nie sięgnął do kieszeni prawnika, ponieważ pełnomocnikowi można przypisać bezprawność zachowania tylko wtedy, gdyby dopuścił się ekscesu, np. gdyby świadomie i bez związku ze sprawą, którą prowadzi podnosił twierdzenia nieprawdziwe i naruszające dobra osobiste przeciwnika procesowego.
Mężczyzna pozwał adwokata, który w procesach przeciwko niemu reprezentował jego byłą żonę. Zażądał od niego kwoty 900 mln zł i odsetek w wysokości 90 mln zł. A wszystko to jako zadośćuczynienie za krzywdę moralną wskutek naruszenia przez adwokata dóbr osobistych byłego męża klientki.
Krzywda moralna
Krzywda ta miała polegać na podejmowaniu przez adwokata - jak to określił powód w pozwie - „za pośrednictwem organów ścigania ciągłych, uporczywych i bezprawnych działań zmierzających do pozbawienia powoda wolności”, „podejmowaniu działań zmierzających do poddawania się przez ówczesną żonę powoda czynom nierządnym oraz czerpanie przez prawnika z tego tytułu korzyści, które to działania doprowadziły do rozpadu małżeństwa powoda”, „działaniu mającym na celu skorumpowanie organów wymiaru sprawiedliwości, co uniemożliwiało powodowi dochodzenie jego praw na drodze sądowej”, itp. Mężczyzna wymienił, że to wszystko narusza jego dobra osobiste takie jak wolność, prawo do sprawiedliwego sądu, a także dobro rodziny. W ocenie mężczyzny działanie adwokata przekraczało rzeczową potrzebę, zważywszy na ilość, częstotliwość i charakter wszczynanych postępowań. Składane przez prawnika wnioski i podejmowane czynności w toku postępowań stanowiły wręcz nadużycie prawa.
Pozwany od 1999 r. do chwili obecnej, jako adwokat, był pełnomocnikiem byłej żony powoda w sprawach cywilnych oraz karnych. Podniósł, że nie uchybił godności zawodu, poza tym nie był napomniany przez organy prowadzące sprawy w których występował, ani też klientka nie podnosiła zastrzeżeń do podejmowanych przez niego działań i czynności. Okręgowa Rada Adwokacka, na skutek pism powoda wzięła pod lupę pracę prawnika, ale nigdy nie wszczęto przeciwko niemu postępowania dyscyplinarnego. Adwokat zwrócił uwagę, że powód miewał zaburzenia psychiczne, i tak np. postanowienie sądu w jednej ze spraw karnych wskazuje, że cierpiał on na zespół psychotyczny pod postacią zespołu urojeniowego z dominującym obrazem zespołu niewierności małżeńskiej. I w ocenie prawnika pozew w tej sprawie może wynikać właśnie z podłoża chorobowego.
Sąd Okręgowy w Krakowie oddalił powództwo. Uznał, że klientka adwokata sama podejmowała decyzje czy ma wnieść daną sprawę, a jej pełnomocnik do niczego jej nie namawiał w tym zakresie. Sam adwokat z należytą starannością reprezentował mocodawczynię. Sad przytoczył przy tym art. 24 par. 1 – 3 kodeksu cywilnego, który wymienia przesłanki i środki sądowej ochrony dóbr osobistych. Przesłankami ochrony dóbr osobistych, które muszą być spełnione łącznie, są istnienie dobra osobistego, zagrożenie lub naruszenie tego dobra, bezprawność zagrożenia lub naruszenia. Zgodnie zaś z art. 6 k.c. ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne. Powód żądając czegoś od innej osoby, obowiązany był zatem udowodnić okoliczności faktyczne uzasadniające to żądanie. I tak przeprowadzone w sprawie postępowanie dowodowe nie potwierdziło aby zarzuty powoda były zasadne, a on nie wykazał, iż działania adwokata naruszyły jego konkretne dobra osobiste.
Trzeba wskazać, że ochrona przysługuje jedynie przed bezprawnym naruszeniem lub zagrożeniem dobra osobistego. Pojęcie bezprawności oznacza sprzeczność z obowiązującymi przepisami bądź regułami wynikającymi z zasad współżycia społecznego. W ocenie sądu, zachowaniu adwokata nie można zarzucić takiej bezprawności. Działał bowiem jako pełnomocnik procesowy byłej żony powoda w ramach swojego pełnomocnictwa, rzetelnie pełniąc swe obowiązki, czego wymagają od adwokata czy radcy prawnego zasady etyki wykonywania zawodu. Mężczyzna wniósł apelację.
W granicach prawa
Sąd II instancji oddalił apelację. Wskazał, że sam fakt występowania przez adwokata w procesach przeciwko powodowi nie stanowi naruszenia jego dóbr osobistych. Oczywiście - wyjaśnił dalej sąd - można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że adwokat – reprezentując byłą żonę mężczyzny w sprawie o rozwód bądź w postępowaniu karnym – mógł podnosić imieniem mocodawczyni, twierdzenia, które obiektywnie naruszały cześć i godność powoda, choć sam powód nie wskazuje na tego rodzaju zachowania. Jednakże nawet w takim wypadku dobra osobiste powoda nie podlegałyby ochronie, na zasadzie art. 24 k.c., gdyż pełnomocnik – wykonując zawód adwokata i reprezentując swoją mocodawczynię przed sądami i innymi organami – działał w granicach prawa. Brak byłoby zatem bezprawności w zachowaniu naruszyciela, która jest konieczną przesłanką odpowiedzialności z art. 24 i 448 k.c. Adwokatowi działającemu imieniem mocodawcy można by przypisać bezprawność zachowania tylko wtedy, gdyby dopuścił się on ekscesu, np. gdyby świadomie i bez związku ze sprawą którą prowadzi podnosił twierdzenia nieprawdziwe i naruszające dobra osobiste przeciwnika procesowego. Tego rodzaju sytuacja nie tylko zaś nie została udowodniona, ale też nie wynikała z samych twierdzeń powoda.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 22 grudnia 2015 r., sygn. akt I ACa 1292/15