W sprawie, która trafiła ostatecznie przed Sąd Najwyższy chodziło o przedstawienie fałszywych zeznań przez sędzię co do okolicznego, w jakich ujawniła brak odpisów skargi na czynności komornika oraz dalszego postępowania z tą skargą, oświadczając, że podczas posiedzenia dostrzegła brak kilku egzemplarzy skargi, które poleciła skopiować i doręczyć stronom, podczas gdy skarga została złożona w jednym egzemplarzu i bez opłaty, co uniemożliwiało jej rozpoznanie na posiedzeniu bez uprzedniego wezwania o uzupełnienie braków.
Postawienie przed wymiarem sprawiedliwości sędzię zainicjowano przed Sądem Apelacyjnym. Ten wyjaśnił, że w jej postępowaniu nie można jednak dopatrzyć się czynu zabronionego, a samo przekonanie składających zawiadomienie, że na przesłuchaniu skłamano, nie wystarczy, by przyjąć, że zaistniał taki stan faktyczny. Sąd Apelacyjny ostatecznie odmówił więc zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej.
W zażaleniu zarzucono, że sąd podjął tę uchwałę z naruszeniem art. 7 k.p.k., na podstawie błędnie ustalonego stanu faktycznego, z którego wyprowadził wniosek, iż zebrane dowody nie uzasadniają dostatecznie popełnienia przez sędziego przestępstwa. Sprawa trafiła na wokandę Sądu Najwyższego. Ten wyjaśnił, że warunkiem podjęcia uchwały zezwalającej na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego jest dostateczne podejrzenie popełnienia przez niego przestępstwa. Należy przez to rozumieć wysokie prawdopodobieństwo dopuszczenia się przez sędziego czynu przestępnego. Fakt ten nie oznacza, by konieczne było stwierdzenie, że dana osoba z pewnością popełniła przestępstwo. Dowody muszą wskazywać jednak na wysokie prawdopodobieństwo zaistnienia takiego faktu.
SN przypomniał, że w rozpatrywanej sprawie skarżący celowo złożyli skargę dla uzyskania odroczenia terminu licytacji w jednym tylko egzemplarzu i bez opłaty. Sędzia następnie zarządziła, by wykonać kilka jej kopii w celu doręczenia wierzycielom wraz z odpisem postanowienia wydanego po rozpoznaniu skargi.
- Sędzia nie wyparła się tego, że poleciła wykonać kilka kserokopii skargi w celu doręczenia ich wierzycielom, ale nie sprecyzowała ile było tych kserokopii. Jest oczywiście możliwe, że nie liczyła ile tych kopii należałoby wykonać, żeby odpisy skargi mogły być doręczone wszystkim uczestnikom postępowania wraz z postanowieniem rozstrzygającym o jej zasadności. Jeśli nawet takie postępowanie uchybiło zasadom obowiązującym na etapie oceny formalnej dopuszczalności środka zaskarżenia, to z pewnością uchybienie im ani nie wystarczy do przypisania sędziemu popełnienia przestępstwa polegającego na złożeniu fałszywych zeznać, ani do uznania, że działanie to naraziło na szwank interesy skarżących występujących w roli dłużników w postępowaniu egzekucyjnym – podsumował Sąd Najwyższy.
Ostatecznie nie zadecydowano o pociągnięciu sędzi do odpowiedzialności karnej.
Podstawa prawna
Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 26 lutego 2015, sygn. akt SNO 4/15