Przepisy o ochronie danych osobowych obowiązują również IPN. Osoby widniejące w jego archiwach mogą więc próbować powoływać się na prawo do bycia zapomnianym.
ikona lupy />
DGP
Dotychczas uznawano, że RODO nie ma zastosowania do przetwarzania danych osobowych przez Instytut Pamięci Narodowej. Jego działalność nie jest bowiem regulowana przepisami unijnymi. Naczelny Sąd Administracyjny doszedł jednak do innych wniosków (wyrok z 25 sierpnia 2020 r., sygn. akt I OSK 3325/19).
– Wyrok NSA otwiera możliwość kierowania do IPN żądań realizujących uprawnienia określone w RODO, w tym kwestionowania poprawności i zgodności z prawem przetwarzania danych osobowych. Nie oznacza to, że każde z tych żądań będzie skuteczne, ale będzie wymagało indywidualnego rozpatrzenia w IPN zgodnie z przepisami RODO – wyjaśnia dr hab. Grzegorz Sibiga z Instytutu Nauk Prawnych PAN.
– W razie nieuwzględnienia swych żądań obywatel będzie mógł złożyć skargę do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, a ten, po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego, wyda decyzję rozstrzygającą sprawę – dodaje. Kolejny krok, w przypadku nieuwzględnienia żądań, to droga sądowoadministracyjna.

Wprost z konstytucji

Wyrok dotyczy skargi wniesionej do prezesa UODO, w której pewien mężczyzna widniejący w bazie IPN domagał się usunięcia lub sprostowania informacji z Biuletynu Informacji Publicznej IPN na swój temat. Uznawał je za nieprawdziwe. Prezes UODO odmówił wszczęcia postępowania, uznając, że RODO nie znajduje zastosowania. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zgodził się z tą argumentacją, przywołując m.in. art. 2 ust. 2 lit. a RODO, zgodnie z którym przepisy tego rozporządzenia nie mają zastosowania do działalności nieobjętej zakresem prawa unijnego. Zdaniem sądu działalność związana z ochroną dziedzictwa narodowego, historycznego oraz tożsamością polskiego narodu z oczywistych względów nie może być regulowana prawem UE.
„Takie założenie oznaczałoby jednak, że dane znajdujące się w rejestrach IPN pozostają poza jakąkolwiek kontrolą organów powołanych do przetwarzania i ochrony danych osobowych, nawet jeżeli nie odpowiadają rzeczywistości. W rezultacie, w odniesieniu do danych niepełnych lub nieprawdziwych brak byłoby jakiegokolwiek trybu ich weryfikacji. (…) Każda norma hierarchicznie niższego rzędu (ustawa, rozporządzenie, akt prawa miejscowego), regulująca tego rodzaju kwestie, musi być interpretowana zgodnie z treścią przywołanego przepisu konstytucji” – uznał z kolei NSA w orzeczeniu uchylającym wcześniejszym wyrok.
NSA zwrócił uwagę, że zgodnie z art. 51 ust. 4 Konstytucji RP każdy ma prawo do żądania sprostowania oraz usunięcia informacji nieprawdziwych, niepełnych lub zebranych w sposób sprzeczny z ustawą. Dodatkowo, zdaniem składu orzekającego, samo RODO obejmuje swym zasięgiem archiwa, a skoro tak, to chodzi również o archiwa IPN (patrz: ramka).
„Wypada w tym miejscu zwrócić uwagę na treść pkt 158 preambuły RODO, który expressis verbis przewiduje możliwość stosowania regulacji RODO do przetwarzania danych osobowych w celach archiwalnych. Z takim zaś przypadkiem mamy do czynienia na gruncie niniejszej sprawy, gdzie intencją skarżącego było uzupełnienie oraz usunięcie nieprawdziwych danych w Biuletynie Informacji Publicznej IPN” – zauważył NSA w uzasadnieniu.

Nowe uprawnienia

Co to orzeczenie oznacza w praktyce? Osoby, których dane widnieją w archiwach IPN, zyskały dodatkowe instrumenty prawne. Mogą skorzystać z art. 16 RODO, który mówi o prawie do sprostowania danych, mogą też powołać się na art. 17 RODO, który przewiduje prawo do bycia zapomnianym. Nie oznacza to jednak, że nazwiska funkcjonariuszy służb PRL czy tajnych współpracowników zaczną znikać z archiwów. Już samo RODO przewiduje tu ograniczenia. Artykuł 17 ust. 3 lit. d wyłącza prawo do bycia zapomnianym, jeśli przetwarzanie danych jest niezbędne „do celów archiwalnych w interesie publicznym”. Wystarczy już samo prawdopodobieństwo, że usunięcie danych „uniemożliwi lub poważnie utrudni realizację celów przetwarzania”.
– Nie bardzo rozumiem, na czym w ogóle miałoby polegać usuwanie czy prostowanie danych. Można to ewentualnie zrobić ze strony internetowej, ale przecież nie z archiwum – komentuje prof. Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego i zastępca przewodniczącego Kolegium IPN.
– W praktyce oznacza to próbę nałożenia kagańca RODO, które dzisiaj krępuje inne archiwa państwowe, w tym to, którym ja kieruję, również na archiwum IPN. Kierunek powinien zaś być odwrotny. Kaganiec ten powinien być zdjęty ze wszystkich archiwów – dodaje.
Archiwa IPN to nie tylko funkcjonariusze służb bezpieczeństwa czy tajni współpracownicy. To również osoby postronne – sąsiedzi, znajomi, kochanki. Wyrok NSA teoretycznie mógłby im otworzyć drogę do żądania usunięcia danych. Jednak i to jest wątpliwe.
– Z jednej strony wydaje się oczywiste, że osoby, które nie miały nic wspólnego ze zbrodniami komunistycznymi wolałyby, żeby ich nazwiska nie przewijały się w aktach IPN. Z drugiej jednak oznaczałoby to ingerencję w treść dokumentów. A wartością tych dokumentów jest także integralność i autentyczność. Dlatego moim zdaniem nawet takie osoby nie będą mogły się powołać na prawo do bycia zapomnianym. Przetwarzanie ich danych mieści się bowiem w celu, dla jakiego powołano IPN – uważa dr Paweł Litwiński, adwokat z kancelarii Barta Litwiński.

Intencje projektodawcy

Doktor hab. Grzegorz Sibiga nie zgadza się z orzeczeniem NSA.
– RODO rzeczywiście nie ma zastosowania do wszystkich sytuacji przetwarzania danych, a tylko do takich, które objęte są prawem unijnym. Konstytucja przewiduje własne uprawnienia osób, których dane dotyczą, w tym uprawnienia korekcyjne (art. 51 ust. 4), ale w obszarach nieobjętych zakresem RODO, to polski ustawodawca powinien określić szczegółowe zasady i tryb w tym względzie, do czego zobowiązuje art. 51 ust. 5 konstytucji – przekonuje.
– Sąd nie powinien w sposób nieuzasadniony próbować rozszerzać zakres stosowania RODO tylko dlatego, że polski prawodawca nie uszczegółowił gwarancji zawartych w konstytucji – dodaje.
O opinię poprosiliśmy również dr Macieja Kaweckiego, który w Ministerstwie Cyfryzacji pracował nad projektem ustawy o ochronie danych osobowych (dziś jest dziekanem Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie).
– Intencją rządu od początku było wyłączenie IPN spod RODO. Pamiętam moment, gdy rozważano wprowadzenie przepisu, który wprost wyłącza ten obszar spod prawa unijnego. Poszukiwaliśmy tu analogii do akt stanu cywilnego. Uznaliśmy jednak, że ponieważ wyłączenie wynika wprost z samego RODO, to taka regulacja w polskich przepisach miałaby charakter wyłącznie informacyjny, a więc nie ma sensu jej wprowadzać – mówi dr Maciej Kawecki.
W uzasadnieniu wyroku NSA nie zakwestionowano ogólnego wyłączenia spod RODO kwestii, które nie są objęte prawem unijnym, a więc i działalności IPN.
– Sąd dostrzegł jednak próżnię normatywną, jaka w polskim porządku prawnym powstała na skutek nierozszerzenia przez polskiego ustawodawcę zakresu zastosowania RODO na dziedziny nieobjęte prawem UE. Zdaniem sądu prowadzi to do tego, że w stosunku do pewnych kategorii danych osobowych nie istnieje ochrona publicznoprawna. Stąd zapewne taka – rozszerzająca – wykładnia – komentuje dr Paweł Litwiński.