Sprawa pięciu czeskich adwokatów, zakończona wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 18 grudnia 2025 r. w sprawie Černy i inni p. Czechom, dotyka jednego z najbardziej wrażliwych punktów współczesnego państwa prawa: granicy między skutecznym ściganiem przestępstw a nienaruszalnością tajemnicy adwokackiej w epoce cyfrowej. Granicy, której, jak jednoznacznie stwierdził trybunał, czeskie państwo nie potrafiło wyznaczyć ani ochronić.

Istota tajemnicy adwokackiej

W 2016 r. policjanci przeszukali dom klienta skarżących i zabezpieczyli smartfon oraz tablet. Z urządzeń tych wyekstrahowano około 20 tys. stron danych, w tym korespondencję pomiędzy podejrzanym a jego obrońcami, notatki procesowe, strategie obrony oraz robocze dokumenty prawne. Całość – bez selekcji i bez realnych zabezpieczeń – trafiła do akt sprawy karnej i stała się dostępna dla prokuratury i współoskarżonych.

Od tego momentu adwokaci próbowali wszystkiego: wniosków o usunięcie materiałów, skarg, postępowań cywilnych i skargi konstytucyjnej. Bezskutecznie. Trybunał Konstytucyjny w 2019 r. uznał wręcz, że adwokatom – jako osobom trzecim – nie przysługuje szczególna ochrona ich komunikacji z klientem w ramach postępowania karnego prowadzonego przeciwko temu klientowi. Dopiero w 2025 r. Sąd Najwyższy Czech, już w sprawie samego klienta, przyznał, że umieszczenie tych materiałów w aktach było niezgodne z prawem. Dla adwokatów było to jednak spóźnione zwycięstwo. Zwrócili się do ETPC ze skargą na naruszenie prawa do prywatności (skarga nr 37514/20).

ETPC uznał naruszenie artykułu 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, podkreślając, że poufność relacji adwokat – klient stanowi jeden z fundamentów demokratycznego społeczeństwa i rzetelnego procesu. Jak przypomniał, adwokaci nie mogą pełnić swojej funkcji, jeśli nie mogą zagwarantować klientom, że ich komunikacja pozostanie poufna. Ta ochrona nie znika tylko dlatego, że komunikacja ma formę cyfrową albo że dane znajdują się na urządzeniu klienta, a nie adwokata – inaczej tajemnica zawodowa zostałaby pozbawiona sensu.

Tajemnica adwokacka naruszona

Problemem jest brak prawa w sensie materialnym, tj. brak jasnych, przewidywalnych i dostępnych reguł określających, jak organy państwa mają postępować z danymi cyfrowymi objętymi tajemnicą zawodową. Czeskie prawo nie przewidywało procedury selekcji danych, nie ustanawiało niezależnego mechanizmu oddzielania materiałów uprzywilejowanych od pozostałych i nie zapewniało, by takie materiały nie trafiły do akt sprawy, zanim sąd nie zbada ich charakteru. W rezultacie system pozostawiał zbyt szeroki margines arbitralności służbom. To właśnie ten brak zabezpieczeń, a nie sama intencja organów ścigania, przesądził o naruszeniu konwencji. Trybunał wyraźnie zaznaczył, że nawet uzasadnione cele postępowania karnego nie usprawiedliwiają ingerencji w tajemnicę adwokacką, jeśli nie towarzyszą im rygorystyczne gwarancje proceduralne

Równie istotne było stwierdzenie naruszenia art. 13 konwencji. Skarżący nie mieli do dyspozycji skutecznego środka prawnego, który pozwoliłby im doprowadzić do usunięcia chronionych materiałów z akt sprawy. Postępowania odszkodowawcze, nawet zakończone symbolicznymi przeprosinami, nie mogły zastąpić realnej ochrony poufności. Skuteczny środek prawny to taki, który zapobiega naruszeniu albo je usuwa, a nie tylko rekompensuje jego skutki.

Na mocy art. 46 konwencji trybunał zdecydował się pójść dalej niż zwykle i wskazać konkretne środki wykonawcze. Po pierwsze, zobowiązał państwo do usunięcia materiałów objętych tajemnicą adwokacką z akt sprawy karnej klienta skarżących. Po drugie, jednoznacznie stwierdził konieczność przyjęcia generalnych środków legislacyjnych, które zapewnią jasne, przewidywalne i zgodne ze standardami konwencji procedury postępowania z danymi elektronicznymi pochodzącymi z zajętych urządzeń – w szczególności w zakresie ochrony tajemnicy zawodowej. W ramach słusznego zadośćuczynienia ETPC zasądził na rzecz każdego ze skarżących adwokatów kwotę 4 tys. euro.

Ten wyrok ma znaczenie wykraczające poza Czechy. W czasach masowych przeszukań cyfrowych, kopiowania całych nośników danych i coraz większej roli technologii w śledztwach karnych, strasburski trybunał wysyła jasny sygnał: państwo nie może przenosić ciężaru ochrony praw podstawowych na jednostki. Prawo musi być zaprojektowane tak, by zapobiegać naruszeniom, a nie tylko reagować na nie po latach.