Projektowana dyrektywa antykorupcyjna będzie pierwszym unijnym aktem prawnym, który będzie łączył w sobie przepisy dotyczące korupcji zarówno w sferze publicznej, jak i prywatnej. Wniosek w sprawie podjęcia prac nad tego typu rozwiązaniami KE zaprezentowała w maju 2023 r., czyli pół roku po wybuchu tzw. afery Katargate, która ujawniła korupcyjne powiązania wielu wysoko postawionych unijnych urzędników oraz polityków.

W dotychczasowych negocjacjach Parlament Europejski starał się przepisy wzmocnić, a część państw – w tym Włochy i Niemcy – osłabić. Ostatecznie w ostatni wtorek Radzie UE i Parlamentowi Europejskiemu udało się dojść do wstępnego porozumienia. Choć dyrektywa w ostatecznym kształcie nie jest jeszcze dostępna, sporo wskazuje na to, że będzie mniej ambitna niż wyjściowy wniosek.

Od 3 miesięcy do 15 lat za korupcję

Celem projektowanych przepisów jest doprowadzenie do sytuacji, w której we wszystkich państwach członkowskich te same czyny będą uznawane za przestępstwa oraz odpowiednio karane – tak, by wzmocnić standard ochrony tam, gdzie regulacje krajowe są mniej restrykcyjne, a jednocześnie nie ingerować w standardy wyższe od tych proponowanych przez KE.

Na liście znalazły się m.in.: łapownictwo (czynne i bierne), sprzeniewierzenie środków publicznych, płatna protekcja, utrudnianie działania wymiaru sprawiedliwości oraz nielegalne wzbogacenie. Jak wskazywała w swoim wniosku KE, w niektórych przypadkach rozbieżności bywają bowiem ogromne. „Na przykład maksymalny wymiar kar za przestępstwo sprzeniewierzenia środków publicznych wynosi od 3 miesięcy w Hiszpanii do 15 lat w Grecji” – podkreślono.

Zdaniem KE ustanowienie minimalnego wymiaru kary na szczeblu unijnym ułatwi też transgraniczną współpracę policyjną i sądową oraz zwiększy efekt odstraszający.

Widełki kar idą w dół

Komisja zaznaczała przy tym, że proponowane kary nie wykraczają poza średni poziom maksymalnego wymiaru w państwach członkowskich. „Na przykład średnia kara za łapownictwo w sektorze publicznym wynosi od około 7 do 9,5 roku, natomiast za łapownictwo w sektorze prywatnym – od ok. 5,5 do 6 lat” – wskazano.

W przypadku tego konkretnego przestępstwa KE wnioskowała o ustalenie minimalnego wymiaru kary w przedziale od 4 do 6 lat. Z informacji „DGP” wynika, że ostatecznie stanęło na przedziale od 3 do 5 lat – przy czym kara trzech lat więzienia dotyczyłaby nie tylko wszystkich korupcyjnych sytuacji w sektorze prywatnym, ale także w sektorze publicznym, „jeśli czynność, którą ma wykonać urzędnik, nie stanowi naruszenia obowiązków tego urzędnika”. Pięć lat więzienia byłoby zaś minimalnym pułapem kary odnoszącym się do pozostałych sytuacji w sektorze publicznym, w których dana czynność stanowi takie naruszenie. Podobne widełki – od 3 do 5 lat więzienia – dotyczyć mają też pozostałych przestępstw umieszczonych na liście.

Ponadto zmianie ulegną także przepisy, które miały uderzyć w firmy. KE wnioskowała, by można było nałożyć na nie grzywny o maksymalnym wymiarze wynoszącym nie mniej niż 5 proc. całkowitego światowego obrotu. Zgodnie z wtorkowym komunikatem maksymalna wartość takich grzywien ma się jednak mieścić w przedziale 3–5 proc. – lub co najmniej 24 mln lub 40 mln euro, w zależności od rodzaju naruszenia.

Nie tylko karać, lecz także zapobiegać

Według wyliczeń instytutu RAND Europe, na które powołują się unijne instytucje, korupcja rocznie kosztuje wszystkich obywateli od 179 do nawet 990 mld euro rocznie. Dlatego też w projektowanych przepisach podkreślano wagę prewencji, która obejmuje m.in. wzmocnienie organów ścigających korupcję oraz zidentyfikowanie sektorów lub zawodów, które są na nią najbardziej narażone.

Zgodnie z unijnymi propozycjami osoby skazane za przestępstwa korupcyjne będą mogły być również usunięte z piastowanych przez siebie stanowisk publicznych lub zupełnie pozbawione prawa do sprawowania funkcji publicznej; można będzie także wykluczyć je z udziału w procedurach przetargowych.

Teraz uzgodnione przepisy muszą zostać formalnie przyjęte przez Radę UE oraz Parlament Europejski. Kolejnym krokiem będzie transpozycja dyrektywy do przepisów krajowych – zgodnie z wnioskiem KE państwa będą miały na to zwyczajowe 18 miesięcy. ©℗