Chodzi oczywiście o projekt, zgodnie z którym tzw. neosędziowie, którzy otrzymali awans na wniosek obecnej, niekonstytucyjnej Krajowej Rady Sądownictwa mieliby wrócić na wcześniej zajmowane stanowiska. Zasada ta nie obejmie jednak osób, które w ostatnich latach przyszły do sądów z innych zawodów prawniczych (adwokatów, radców prawnych, notariuszy). Pozbawieni stanowisk mają również zostać neosędziowie z Sądu Najwyższego.
Sędziom nie podoba się 10-dniowy termin na zgłaszanie uwag
Projekt trafił do konsultacji publicznych, w ramach których wypowiedziało się wielu sędziów z różnych części Polski. Wielu z nich nie kryje rozczarowania terminem, jaki wyznaczyło im Ministerstwo Sprawiedliwości na przesłanie uwag. Sędziowie mieli bowiem na to jedynie 10 dni.
„Materia, której dotyczy projekt opiniowanej ustawy jest skomplikowana i budzi znaczne emocje polityczne, społeczne oraz wewnątrz sądów. Z tych względów zdziwienie budzi wyznaczony krótki, 10-dniowy termin jego opiniowania. Zachodzi ryzyko, iż skutkiem tego proces opiniowania będzie miał charakter pozorny” – pisze Paweł Rygiel, prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Dodaje przy tym, że nie przekonuje go argument, iż tak krótki okres na wyrażenie opinii wynika z terminów związanych z wdrożeniem wyroków sądów europejskich. A to dlatego, że prace nad poprzednią „ustawą naprawczą” prowadzone były ponad 1,5 roku.
Podobnego zdania jest Tomasz Kozioł, prezes Sądu Okręgowego w Tarnowie. „Pragnę wyraźnie zaznaczyć, że projekt ten jest szeroko dyskutowany w środowisku sędziowskim oraz budzi liczne uwagi i wątpliwości, jednak przy zważeniu na bieżące obciążenie sędziów pracą orzeczniczą wyznaczenie tak krótkiego terminu do przedstawienia uwag na temat projektu, mającego w zamierzeniu projektodawcy stanowić kluczową regulację w zakresie tzw. przywracania porządku konstytucyjnego, jest nieporozumieniem, sugerującym w istocie, że konsultacja ma charakter czysto formalny i pozorny, a kształt regulacji jest przesądzony” – nie kryje oburzenia prezes tarnowskiego sądu. I dodaje, że sędziowie z niezadowoleniem przyjmują taką sytuację. „Z tego powodu również i ja nie zdecydowałem się na sformułowanie uwag do projektu” – kwituje sędzia Kozioł.
Niektórzy z opiniujących obawiają się, że wejście w życie omawianych rozwiązań prowadzić będzie do chaosu w sądownictwie.
„(…) wprowadzenie możliwości wzruszenia prawomocnego orzeczenia będzie skutkować drastycznym zwiększeniem obciążenia sądów (zarówno pierwszej, jak i drugiej instancji, projektowany), a ponadto będzie prowadziło do naruszenia zasady pewności i stabilności prawa” – ostrzega Agnieszka Wojciechowska-Langda, wiceprezes Sądu Okręgowego Warszawa – Praga w Warszawie. Odnosi się w ten sposób do propozycji, zgodnie z którą orzeczenia wydane przez neosędziów będą mogły być wzruszone przez zainteresowane strony, o ile te wcześniej podnosiły zarzuty co do prawidłowości składu sądu pierwszej instancji lub co do niezawisłości lub bezstronności uczestniczącej w tym składzie osoby, z powodu okoliczności związanych z jej powołaniem do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego.
Wiceprezes Wojciechowska – Langda obawia się również, że skutkiem projektowanej ustawy będzie paraliż SN. A to dlatego, że proponowane rozwiązania z jednej strony pozbawiają funkcji sędziego SN większość osób, które dziś w nim orzekają, a z drugiej dokładają SN pracy.
Chaosu obawia się również Stanisław Olchowy, sędzia Sądu Okręgowego w Radomiu. „Projektowane dopuszczenie wzruszania orzeczeń jedynie z powodu osoby sędziego biorącego udział w składzie sądu orzekającego, będzie skutkować chaosem prawnym i prowadzić do naruszenia prawa strony do rozpoznania jej sprawy w rozsądnym terminie” – pisze Olchowy.
Zarzuty o niezgodność z konstytucją
Część sędziów uważa również, że projekt jest niezgodny z art. 180 konstytucji, który mówi o nieusuwalności sędziów. „Złożenie sędziego z urzędu, zawieszenie w urzędowaniu, przeniesienie do innej siedziby lub na inne stanowisko wbrew jego woli może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych w ustawie. Projekt w sposób oczywisty narusza zasadę nieusuwalności sędziów, która stanowi podstawową gwarancję niezawisłości sędziowskiej” – zauważa Mariusz Królikowski, prezes Sądu Okręgowego w Płocku. Z tych też powodów, jego zdaniem i wbrew temu, co twierdzą projektodawcy, zaproponowane rozwiązania znacząco ograniczają prawo obywateli rozpatrzenia sprawy przez niezależny, bezstronny.
Ale wśród opiniujących są i tacy, którzy co do zasady zgadzają się z zaproponowanym przez resort Żurka zmian. Do tego grona zalicza się Radosław Stankowski, referendarz Sądu Rejonowego w Tarnowie. Jego zdaniem projekt powinien zostać poszerzony o rozwiązania, które pozwoliłyby niejako ukarać osoby, które skusiły się i stanęły do konkursu przed niekonstytucyjną KRS. „Konsekwencją udziału w wadliwej procedurze nominacyjnej winna być – dla każdej z grup asesorów i sędziów (niezależnie od czasu powołania, względnie dopiero od 23 stycznia 2020 roku) – utrata uprawnień związanych ze stażem pracy w owym zakwestionowanym okresie” – uważa Stankowski. Jak tłumaczy okres ten nie wliczał by się więc on do (względnie wliczał, ale wg zasad i stawek na poprzednio zajmowanym stanowisku/wcześniej wykonywanym zawodzie) do wysługi lat, stażu do nagrody jubileuszowej, stażu do ubiegania się o nominacje sędziowskie czy inne stanowiska w służbie publicznej, itp. „Także w uprawnieniach emerytalnych czy do stanu spoczynku ów okres i stawki przez ten czas stosowane nie byłyby uwzględniane w wyliczeniach” – proponuje tarnowski referendarz.