101 stron porad, co dalej ze sztuczną inteligencją w Polsce, trafiło na biurko ministra cyfryzacji. Eksperci wzywają do podjęcia decyzji, jakie kierunki chcemy rozwijać.- Jesteśmy za tym, by powalczyć o suwerenność technologiczną, aby w dziedzinie AI nie zostać tylko rynkiem zbytu dla zagranicznych rozwiązań- mówi Joanna Szczegielniak.
Stworzenie punktu wsparcia merytorycznego dla przedsiębiorców rozwijających sztuczną inteligencję (AI), utworzenie Wirtualnego Instytutu Badawczego AI czy systemu wsparcia dla talentów AI na uczelniach – to tylko niektóre z rekomendacji, jakie przed świętami Bożego Narodzenia trafiły do resortu cyfryzacji.
Eksperci z Grupy Roboczej ds. Sztucznej Inteligencji (GRAI) przygotowali opracowanie, które ma pomóc ministrowi w pracach nad aktualizacją Polityki rozwoju AI. Poprzednia ekipa rządząca napisała podobny dokument, ale później odłożyła go na półkę. – Jesteśmy za tym, by powalczyć o suwerenność technologiczną, aby w dziedzinie AI nie zostać tylko rynkiem zbytu dla zagranicznych rozwiązań. Przez cały czas mamy w Polsce bardzo silny kapitał ludzki, który można w tym celu wykorzystać. Do tego jednak niezbędna jest skoordynowana polityka – mówi Joanna Szczegielniak, liderka sekcji GRAI ds. aktualizacji polityki rozwoju AI.
Fundament dla technologii, które będą służyć wszystkim
Dokument przygotowany przez GRAI ma 101 stron, a prace nad nim trwały pół roku. Na ostatniej prostej do rady działającej przy Ministerstwie Cyfryzacji dołączyli badacze i akademicy rozwijający AI, m.in. prof. Przemysław Biecek, prodziekan ds. rozwoju Politechniki Warszawskiej, czy prof. Piotr Sankowski, twórca IDEAS NCBR, ośrodka badawczego stworzonego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. – Naszym celem jest stworzenie fundamentów dla zrównoważonego rozwoju technologii, które będą służyć nie tylko gospodarce, lecz także społeczeństwu – mówił w czasie spotkania z naukowcami Dariusz Standerski, sekretarz stanu w resorcie cyfryzacji, który odpowiada za aktualizację polityki.
Najważniejszy wniosek, do jakiego doszli eksperci, brzmi: Polska powinna się zdecydować, jakie ma priorytety, jeśli chodzi o rozwój AI.
To od nich powinny zależeć dalsze kroki, w tym decyzja, jak inwestować pieniądze przeznaczane przez rząd na sztuczną inteligencję. Jak wynika z analiz przeprowadzonych przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), taką pracę domową odrobiły już niektóre inne kraje.
Jak inne kraje rozwijają AI
Zjednoczone Emiraty Arabskie postawiły na rozwój AI w sektorze obronnym, energetycznym, zdrowotnym, transportowym i budowie tzw. inteligentnych miast. Dania ma jeszcze krótszą listę priorytetów: rolnictwo, ochrona środowiska, zdrowie i smart cities. Francja wśród czterech najważniejszych obszarów wskazała administrację publiczną. Polska deklarowała, że jej priorytetami jest aż osiem dziedzin. – To za dużo. Powinniśmy się skupić na obszarach z największym potencjałem i największą szansą na powodzenie. Nie można być dobrym we wszystkim – przekonuje Szczegielniak.
GRAI zidentyfikowała kilka obszarów, spośród których powinny zostać wybrane te finalne. – To zostawiamy rządowi – podkreśla nasza rozmówczyni. Na wypadek, gdyby władze w końcu zdecydowały, w jakie dziedziny inwestować siły i środki, GRAI zebrał i opisał ponad 200 projektów, od których można byłoby zacząć. Karty tych projektów przekazano do MC razem z dokumentem. Eksperci GRAI zaproponowali też pięć celów strategicznych związanych z rozwijaniem sztucznej inteligencji. To m.in. przejrzysty sposób prac nad badaniami i rozwojem oraz wdrożeniem sztucznej inteligencji oraz zapewnienie odpowiedniej infrastruktury obliczeniowej i zasobów danych ułatwiających rozwój AI.
70 mln na rozbudowę superkomputera
Wśród sposobów realizacji tych celów GRAI widzi stworzenie rozproszonej infrastruktury krajowej do bezpiecznego gromadzenia, przetwarzania i udostępniania danych na potrzeby rozwoju AI, ze szczególnym uwzględnieniem danych medycznych, żywieniowo-rolnych i przemysłowych. Pierwszy krok w tym kierunku został już zresztą wykonany; Polska zainwestuje prawie 70 mln zł w rozbudowę superkomputera Helios, który działa w ramach Cyfronetu na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
W trakcie prac eksperci GRAI wybrali sześć projektów, które są tak uniwersalne, że warto inwestować w nie niezależnie od tego, na jakie priorytety postawią politycy. „Rekomendujemy poddanie tych propozycji pod dyskusje społeczne oraz przeprowadzenie pogłębionych analiz i badań w celu podjęcia finalnej decyzji o ich wyborze i realizacji przez państwo polskie w ramach Priorytetowych Projektów AI” – czytamy w dokumencie.
W jakie projekty dla sztucznej inteligencji warto inwestować?
Zdaniem ekspertów takie projekty to:
budowa małych specjalistycznych modeli językowych, praca nad bezpieczeństwem sztucznej inteligencji, stworzenie i wprowadzenie na rynek wydajnego energetycznie procesora przeznaczonego dla obliczeń AI, stworzenie krajowej, rozproszonej infrastruktury do bezpiecznego gromadzenia, przetwarzania i udostępniania danych na potrzeby rozwoju AI, implementacja systemów AI do usprawnienia wybranego obszaru opieki zdrowotnej oraz badania i wdrożenie struktur wieloagentowych wykorzystujących specjalizowane małe modele językowe.
Według Joanny Szczegielniak najważniejsze jest jednak stworzenie ekosystemu i płaszczyzny do współpracy świata nauki z sektorem prywatnym. – Dlatego w dokumencie wymieniamy aktywatory ekosystemu. Jednym z nich jest wirtualny instytut badawczy – dodaje.
Krótka historia polskiej polityki AI
Rada Ministrów po raz pierwszy przyjęła Politykę ds. AI w grudniu 2020 r. Prace nad nią trwały dwa lata. Dokument określał krótko- i długookresowe cele dla Polski. Część z nich wskazywała rzeczywiście nowatorskie kierunki. Zgodnie z zapisami dokumentu do 2023 r. w kraju powinna była zostać wdrożona „skuteczna prewencja i przeciwdziałanie negatywnym konsekwencjom rozwoju sztucznej inteligencji dla rynku pracy”, a także powinno było nastąpić „zwiększenie podaży rozwiązań AI wytworzonych w Polsce”. Podsumowanie tego, jak idzie wdrażanie Polityki AI, powinno być co roku publikowane przez ministra cyfryzacji. Takie dokumenty jednak nie powstawały. Co więcej, urzędnicy odpowiedzialni za ich tworzenie nie wiedzieli, że znajduje się to w ich kompetencjach.