Belgijska prezydencja wraca do pomysłu skanowania treści przechodzących przez szyfrowane komunikatory. Polska propozycji nie popiera.
Między instytucjami UE toczy się spór o to, jak walczyć z przemocą seksualną wobec dzieci. Rozporządzenie, które miałoby ograniczyć obrót materiałami obrazującymi wykorzystywanie seksualne dzieci, tzw. CSAM (ang. child sexual abuse material), zaproponowała Komisja Europejska. Wzbudziło ono ogromne kontrowersje, zakładało bowiem obowiązkowe skanowanie w poszukiwaniu takich treści całej internetowej korespondencji. Łącznie z szyfrowanymi komunikatorami. W listopadzie 2023 r. sprzeciwił się temu Parlament Europejski. Według przyjętych przez europosłów poprawek kontrolą mogłyby zostać objęte tylko konkretne osoby.
Własny tekst musi teraz przygotować również Rada UE, czyli przedstawiciele rządów państw członkowskich. Z propozycją wyszła belgijska prezydencja. Budzi ona jednak gorący sprzeciw obrońców prywatności w sieci, bo – jak twierdzą – to koniec z szyfrowaną komunikacją w internecie.
Propozycja belgijskiej prezydencji ma zmusić dostawców usług do aktywnego wyszukiwania i zgłaszania przypadków CSAM przy użyciu „moderacji przesyłania”. Użytkownicy musieliby w ramach warunków świadczenia usług wyrazić zgodę na wykrywanie takich treści na etapie przesyłania wiadomości. Inaczej nie mogliby korzystać z usługi. Pomysł spotkał się z krytyką ze strony obrońców prywatności i dostawców komunikatorów internetowych. – Nowa propozycja UE dotycząca kontroli czatów to ta sama stara inwigilacja z nową marką. Niezależnie od tego, czy nazywa się to backdoorem, frontdoorem czy moderacją przesyłania, niszczy to szyfrowanie i tworzy znaczące luki w zabezpieczeniach – uważa Meredith Whittaker, prezeska fundacji Signal, która dostarcza jeden z najpopularniejszych szyfrowanych komunikatorów o tej samej nazwie. – Nie ma sposobu na wdrożenie takich propozycji w kontekście szyfrowanej komunikacji end-to-end bez niszczenia mechanizmu szyfrowania i stworzenia niebezpiecznej luki w podstawowej infrastrukturze – przekonuje.
Także przedstawiciele szwajcarskiego komunikatora Threema sprzeciwili się takim rozwiązaniom. W oficjalnym stanowisku zagrozili, że jeśli regulacja zostanie przyjęta w tym kształcie, będą musieli opuścić Europę, bo ich model biznesowy, który polega na dostarczaniu szyfrowanej komunikacji, straci tu sens.
– Skanowanie w punkcie źródła przesyłania narusza zasadę end-to-end silnego szyfrowania, można je łatwo obejść i to stworzyłoby nowe luki w zabezpieczeniach, możliwe do wykorzystania przez osoby trzecie. Krótko mówiąc, nie rozwiąże to problemu rozprzestrzeniania się w internecie materiałów przedstawiających seksualne wykorzystywanie dzieci, za to wprowadzi znaczne zagrożenia dla bezpieczeństwa wszystkich obywateli, firm i rządów – ocenia w stanowisku przesłanym do Ministerstwa Cyfryzacji Łukasz Jachowicz, prezes Internet Society Poland Chapter i ekspert w dziedzinie cyberbezpieczeństwa. Jak przekonuje, zaproponowane rozwiązanie przestępcy będą mogli bardzo łatwo obejść. Ponieważ skanowanie ma dotyczyć zdjęć i filmów, wystarczy, że osadzą je w prezentacji multimedialnej lub dokumencie tekstowym, by oszukać system rozpoznawania CSAM.
– Proponowane obecnie inwazyjne techniki mogą jedynie zagrozić bezpieczeństwu i prawom użytkowników internetu – przekonuje Jachowicz.
– Zwolennicy kontroli czatu zamierzają wykorzystać okres tuż po wyborach europejskich, podczas którego uwaga opinii publicznej jest mniejsza, a nowy Parlament Europejski nie został jeszcze ukonstytuowany. Jeśli kontrola czatu zostanie zatwierdzona przez Radę teraz, doświadczenie pokazuje, że istnieje duże ryzyko, że zostanie ona przyjęta pod koniec procesu politycznego – ocenia Patrick Breyer, niemiecki eurodeputowany z Partii Piratów.
Wśród państw członkowskich nie ma jednomyślności. Nowe rozwiązania mogą poprzeć Francja, Irlandia i Niemcy. Jasnej deklaracji w tej sprawie nie udzieliły m.in. Finlandia, Szwecja, Słowenia, Estonia czy Portugalia. Jak deklaruje wiceminister cyfryzacji Paweł Olszewski, Polska nie zmienia swojego stanowiska. Wcześniej nasi urzędnicy opowiadali się przeciwko kontroli czatów.
Jeśli propozycja zostanie przyjęta, trialog, czyli ustalanie ostatecznej wersji przepisów między Komisją, Radą i Parlamentem Europejskim, może się rozpocząć jeszcze latem. ©℗
Zwolennicy kontroli czatu zamierzają wykorzystać okres tuż po wyborach europejskich, kiedy uwaga opinii publicznej jest mniejsza