Rynek osiągnął rekordową wielkość, ale producenci spodziewają się spadków sprzedaży. Bieda szybko im do oczu nie zajrzy, ale o każdego dolara przychodu będzie coraz trudniej. Na szczęście są kraje rozwijające się
Globalny rynek smartfonów / Dziennik Gazeta Prawna
Analitycy IDC ogłosili nowy branżowy rekord. W 2015 r. do dystrybucji trafiło ponad 1,4 mld smartfonów, choć to nie to samo, co faktyczna sprzedaż klientowi końcowemu. Pod względem marek wciąż króluje Samsung, za nim Apple. Jednak na kolejnych trzech pozycjach na dobre rozsiedli się Chińczycy – Huawei, Lenovo i Xiaomi. Silne niegdyś w tym biznesie firmy, jak Microsoft, który szczególnie rozczarował w ostatnim kwartale, sprzedając zaledwie 4,5 mln Lumii, a także HTC, LG czy BlackBerry, są coraz bardziej zmarginalizowane. Choć obaw było sporo, udało się utrzymać 10-proc. wzrost rynku smartfonów ogółem. Jednak dzikie, nawet 60–70-proc. skoki sprzedaży w skali roku, jakie miały miejsce kilka lat temu, należą do przeszłości.
Rynek jest już dojrzały. Kończy się wolne miejsce. Jeśli dany producent chce rosnąć, to tylko kosztem konkurenta. Mimo że u większości finanse wciąż są na plusie, producenci, z nielicznymi wyjątkami, nie otwierają szampanów. Samsung kilka dni temu opublikował wyniki finansowe za ostatni kwartał 2015 r. Przychody wyniosły 48 mld dol., a zysk netto – 2,7 mld dol. – Jednak w ujęciu rocznym to spadek zysku netto aż o 40 proc. W całym 2015 r. dochody zmniejszyły się o 19 proc. Firma ostrzegła ponadto, że wyniki w bieżącym roku mogą być jeszcze słabsze – komentuje analityk DM XTB Michał Dąbrowski. A ostatnie, świąteczne trzy miesiące roku to dla producentów elektroniki najlepszy okres.
– Rozczarowaniem okazał się flagowy model smartfona Galaxy S6, któremu nie udało się zdetronizować iPhone’a. A to kluczowy rynek dla Samsunga, bo stanowi połowę jego przychodów – dodaje Michał Dąbrowski. Oprócz mniejszego popytu do spadków Samsunga i innych przyczynia się tańsza, chińska konkurencja. Historia chichocze; kiedyś tańsza, tyle że koreańska konkurencja podbierała rynek takim imperiom jak Nokia, Motorola czy Alcatel. Jednak Samsung poradził sobie znacznie lepiej niż jego rodzimy konkurent. W LG przychody za ostatni kwartał roku wyniosły 12,5 mld dol., strata netto – 116,4 mln dol.
Rekordowy zysk netto rzędu 18,4 mld dol. wykazał z kolei Apple. Ale i tu z obawą patrzą w przyszłość. Prognoza na następny kwartał zakłada przychody w wysokości 53–55 mld dol. Jeśli się spełni, będzie to pierwszy spadek przychodów w tym okresie od ponad dekady. Tym samym Apple pośrednio przepowiedział pierwszy spadek sprzedaży iPhone’ów, odkąd w 2007 r. marka ta pojawiła się na rynku. Microsoft zaś pochwalił się przychodami rzędu 23,8 mld dol. z zyskiem netto w wysokości 5 mld dol.
Razem z przychodami spadają głowy. HTC ogłosił redukcję załogi, która dotknęła ok. 2 tys. osób. Lenovo zwolniło ponad 3 tys. osób, Microsoft – niemal 8 tys., a Samsung – aż 10 tys.
Dobry rok mieli za to chińscy producenci, z których najjaśniej błyszczał Huawei. Zanotował największy, bo przeszło 40-proc. skok sprzedaży w ujęciu rocznym, i w całym 2015 r. dostarczył na rynek ponad 100 mln smartfonów. Dobrze radzi sobie Xiaomi (20-proc. wzrost), jeszcze kilka lat temu szerzej nieznana firma, z racji inspiracji amerykańskiego stylu nazywana chińskim Apple’em. Ich urządzenia, bardzo wydajne, są przy tym dwukrotnie tańsze niż iPhone’y. Xiaomi jest na fali wzrostowej i przygotowuje się do wejścia na nowe rynki. Firma poinformowała, że spełnia europejskie certyfikaty bezpieczeństwa, co jest przymiarką do ekspansji. W Polsce np. zaczęli już działać oficjalni partnerzy tej firmy – na razie importują kamery wideo, później przyjdzie czas na smartfony.
Spadające przychody nie oznaczą, że zaczyna się sypać oparty na smartfonach model biznesowy. To wciąż produkt o krótkim cyklu życia. Porządny laptop wystarczy i na pięć lat, podczas gdy pięcioletni smartfon to prawie zabytek. Dlatego urządzeniom tym nie grozi smutny los rynku komputerów, bo częściej je wymieniamy. Zwłaszcza że wielkie pole do wzrostu pozostaje w krajach rozwijających się.
Z „Internet Trend Reports” wynika, że w Pakistanie spośród wszystkich subskrypcji usług telefonicznych tylko 6 proc. łączy się z siecią za pomocą smartfona. W Indiach ten wskaźnik to 15 proc., w Wietnamie – 17 proc. W przyszłości producenci właśnie tam znajdą nowe, chłonne rynki. Póki co pozostaje walczyć o klientów z konkurencją. W tym celu Samsung ma zamiar postawić na więcej modeli ze średniej półki cenowej, LG odwrotnie – zaprezentuje w tym roku aż dwa wysokobudżetowe smartfony. Tego typu urządzeniom, nieważne, jakiej firmy, najbardziej brakuje technologicznego przełomu, który napędziłby sprzedaż. Użytkownicy wolą kupić nieco starszy, a więc tańszy model, bo nowy nie daje im znaczących nowości.