2015 był kolejnym rokiem wzrostu popytu na smartfony ze strony sklepów
/>
W 2015 r. 30 proc. smartfonów w Polsce producenci sprzedali sklepom, a nie operatorom. Dla porównania w 2012 r. odsetek ten stanowił 10 proc. – wynika z danych firmy analitycznej IDC. Trend jest jeszcze wyraźniejszy, jeśli spojrzeć na to zjawisko oczyma klientów. – W handlu detalicznym klienci kupują tą drogą już 40 proc. sprzedanych na rynku smartfonów – komentuje Sławomir Stanik, szef Asusa na Polskę, powołując się na dane GfK Polonia. W skali roku daje to kilka milionów sztuk.
Jak prognozują analitycy, w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat poza sieciami operatorów komórkowych może być sprzedawana już połowa smartfonów. To oznacza, że ten segment rynku czeka taka sama przyszłość, jak klasyczne telefony komórkowe. W 2015 r. do sklepów trafiło już 60 proc. ogółu sprzedaży producentów.
Ucieczka klientów do sklepów wynika z kilku powodów. Konrad Księżopolski z Haitong Banku wskazuje m.in. na rosnącą sprzedaż numerów i kart SIM bez telefonów. – Operatorzy, którzy wcześniej skupiali się na sprzedaży abonamentów i kart SIM z telefonami, jakiś czas temu uzupełnili ofertę o ten element ze względu na rosnącą konkurencję i zmianę oczekiwań klientów, którzy zaczęli poszukiwać telefonów m.in. na rynku wtórnym – tłumaczy. Jakub Viscardi z DM BOŚ podkreśla, że taka opcja pozwala na ograniczenie kosztów związanych z korzystaniem z usług telekomunikacyjnych.
– Ta tendencja w ciągu ostatnich dwóch lat była szczególnie widoczna w firmach, które tnąc koszty, zaczęły rezygnować z odnawiania umów lub zawierania nowych z opcją jednoczesnego zakupu telefonów – dodaje analityk DM BOŚ. Według Viscardiego mimo działań, które podejmują najwięksi operatorzy, jak sprzedaż sprzętu na raty, w dłuższej perspektywie nie ma co liczyć na to, że liczba sprzedawanych przez nich telefonów będzie rosła. Będzie to m.in. efekt sytuacji na rynku smartfonów. – W tym segmencie rynek jest już mocno nasycony. Odnawialność tego typu aparatów będzie zatem coraz mniejsza – ocenia Jakub Viscardi.
Specjaliści wskazują także na efekty zmian w księgowaniu sprzedaży telefonów przez operatorów. – Obecnie promują oni sprzedaż telefonu na raty zamiast wliczania go w abonament, co jest zabiegiem księgowym mającym na celu wykazanie większego zysku. Powoduje to, że konsumenci porównują ceny telefonów w innych kanałach sprzedaży i kupują go tam, gdzie jest tańszy. Przyczynia się to do wzrostu sprzedaży telefonów poza punktami należącymi do operatorów – dodaje ekspert IDC Marek Kujda.
– Obecnie abonament i aparat to dwie różne pozycje. Dzięki temu przychód ze sprzedaży telefonu operator może od razu wykazać w wynikach – dodaje. Dzięki takiemu rozbiciu sami kupujący mogą się przekonać, ile faktycznie kosztuje aparat nabyty za pośrednictwem operatora. Ostatecznie wychodzi na to, że już nie tak korzystnie, jak na wolnym rynku. Szczególnie że w ofercie operatorów dla klientów indywidualnych za złotówkę są dostępne jedynie smartfony starszej generacji. Za najnowsze modele trzeba zapłacić od kilkuset do nawet ponad 1 tys. zł. Do tego trzeba się związać umową z operatorem przynajmniej na dwa lata.
Nie mówiąc już o tym, że nie ma na rynku operatora, który oferowałby wszystkie modele telefonów dostępne na rynku, a są tacy producenci, którzy swoje urządzenia proponują wyłącznie za pośrednictwem sieci handlowych. Przykładem może być Asus. To wszystko sprawia, że przybywa ludzi, którzy wolą ograniczyć współpracę z operatorem do samego abonamentu za połączenia i internet. Szczególnie że za 20–30 zł miesięcznie można otrzymać nie tylko darmowe połączenie do wszystkich sieci, ale nawet 1 GB internetu. – Do tego, ze względu na coraz lepsze parametry sprzętu, nie ma konieczności jego wymiany po dwóch latach, czyli po czasie, w którym najczęściej kończy się umowa abonamentowa na połączenia – dodaje Sławomir Stanik.
Co więcej, średnia cena smartfonów z roku na rok spada. Za telefon ze średniej półki od najlepszych producentów trzeba zapłacić ok. 600 zł, czyli kilkanaście procent mniej niż jeszcze dwa, trzy lata temu. To efekt nie tylko rosnącej skali produkcji, dzięki której wytwórcy mogą taniej nabywać komponenty, ale i spadku cen technologii czy nasilającej się konkurencji ze strony chińskich graczy. Ci ostatni, by podbić rynek, rozkręcili agresywną rozgrywkę cenową, w której reszta producentów, chcąc nie chcąc, musi brać udział.
Nasilający się trend kupowania telefonów na wolnym rynku dostrzegają sami operatorzy. – Oferty z telefonem to nadal większość naszej sprzedaży. W ciągu ostatnich czterech lat odsetek sprzedawanych ofert bez telefonów rośnie jednak o kilka punktów procentowych rocznie. Od kilku miesięcy jest on dodatkowo wspierany przez ofertę rodzinną, w ramach której w cenie jednej opłaty abonamentowej można korzystać nawet z czterech kart SIM – mówi rzecznik Orange Polska Wojciech Jabczyński. ©?
Za dwa, trzy lata poza telekomami będzie sprzedawana połowa smartfonów
Koniec smartfonowego eldorado w Chinach? Problemy gigantów – czytaj na Forsal.pl