O grzechy deweloperów i problemy uczestników programu „Mieszkanie plus” pytali posłowie prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji Konsumentów. Chcieli też wiedzieć, jak wykorzystywanie sztucznej inteligencji wpływa na przestrzeganie praw konsumenta.
Podkomisja stała do spraw przeciwdziałania praktykom monopolistycznym oraz ochrony praw konsumenta wysłuchała informacji prezesa UOKiK o ochronie konsumenta na rynku deweloperskim. Posłowie chcieli ustalić, co urząd robi w sprawie mieszkańców lokali pobudowanych w ramach programu „Mieszkanie plus”.
– Na 400 skarg (które w ciągu roku wpłynęły do UOKiK) na rynek nieruchomości tylko jedna odnosiła się do programu „Mieszkanie plus”. Część z nich dotyczyła rynku najmu i pośredników. Jeśli chodzi o deweloperów, to przyglądamy się w tej chwili klauzulom waloryzacyjnym. Niektórzy deweloperzy próbują zapewnić sobie w ten sposób elastyczną możliwość zmiany ceny, przerzucając ryzyko prowadzenia inwestycji na klienta – powiedział prezes Tomasz Chróstny.
Poza klauzulami waloryzacyjnymi, klienci deweloperów skarżą się na stosowanie klauzul abuzywnych, używanie materiałów gorszych, niż wynika to z umowy, a także uzależnienie podpisania umowy przenoszącej własność od udzielenia pełnomocnictw deweloperowi. Posłowie drążyli jednak temat Mieszkania plus. Przytaczali przykłady problemów z Radomia, Krakowa czy Gdyni. Podnosili złą jakość, drastyczne podwyżki opłat i brak zrozumienia dla kłopotów mieszkańców ze strony należących do państwa spółek zarządzających projektami z programu „Mieszkanie plus”.
– Nawet jeśli do urzędu wpłynęła tylko jedna skarga, to UOKiK powinien śledzić chociaż doniesienia mediów i zainteresować się problemami tych osób, które są konsumentami – mówiła posłanka Daria Gosek-Popiołek (Lewica).
Prezes Chróstny obiecał przyjrzeć się problemowi.
Równolegle podkomisja stała do spraw regulacji prawnych dotyczących algorytmów cyfrowych dopytywała przedstawicieli UOKiK o naruszenia praw konsumentów w związku z wykorzystywaniem chatbotów i voicebotów w kontaktach firm z klientami.
Samo korzystanie z nich nie narusza prawa, ale z zebranych przez UOKiK informacji wynika, że klienci mają do nich sporo zastrzeżeń. Dotyczy to zwłaszcza postępowań reklamacyjnych. Odpowiedzi chatbotów czy voicebotów są często określane jako „nie na temat”. Przez to, mimo długiej wymiany komunikatów, problem nie zostaje rozwiązany. Dokuczliwy jest też brak możliwości przejścia na rozmowę z człowiekiem. UOKiK bacznie śledzi korzystanie z nowych technologii. Na razie próbuje miękko przekonywać firmy, by udoskonaliły swoje narzędzia. Żadna nie została jeszcze ukarana za niewłaściwe działanie chatbota. ©℗