Amerykański gigant przygotował dla Ukrainy alerty ostrzegające przed nalotami i wspomaga uczniów w edukacji na odległość. Dla Ukraińców to jednak wciąż zbyt mało.

Kiedy w regionie pojawi się zagrożenie nalotem, wszystkie ukraińskie telefony działające z systemem Android wyświetlą ostrzeżenie. To nowy pomysł Google na wsparcie Ukraińców w czasie rosyjskiej inwazji. Narzędzie do wczesnego ostrzegania przed nalotami – jak ujawnia firma – zostało przygotowane „na prośbę i we współpracy z ukraińskim rządem”. Ma ułatwić cywilom ewakuację do schronów. Do tej pory zagrożenie obwieszczały syreny, a posiadacze telefonów z Androidem mogli dodatkowo pobrać na swoje urządzenia napisaną przez wolontariuszy aplikację, która informowała o zbliżającym się zagrożeniu. Alerty dostarczane przez Google to potężna innowacja – będą działały automatycznie, tylko na podstawie danych lokalizacyjnych użytkownika. Nie trzeba będzie instalować żadnego dodatkowego oprogramowania. Jak informuje wiceprezes technologicznego giganta, Dave Burke, system ma osiągnąć pełną funkcjonalność w ciągu kilku dni.
To niejedyne usprawnienie, które Ukraińcom w ostatnich dniach zaoferował Google. Od poniedziałku działa także wirtualny plan lekcji, oparty na kalendarzu dostarczanym przez firmę. – Wiele dzieci przez cały czas przebywa w schronach, wiele też musiało uciekać przed brutalną agresją Rosji. Musimy jednak kontynuować naukę tam, gdzie to możliwe – mówi Serhij Szkarłet, szef ministerstwa edukacji i nauki Ukrainy. Według danych resortu ponad 370 szkół zostało zniszczonych w wyniku działań wojennych, z czego blisko 20 doszczętnie.
Zajęcia przygotowane przez resort składają się z krótkiego filmu opublikowanego w serwisie YouTube i materiałów dodatkowych. Ze strony internetowej ministerstwa można dostać się do powtórek. Będą one też transmitowane w ukraińskiej telewizji. Materiały mogą być wykorzystywane także przez polskie placówki, które przyjmują małych Ukraińców. Jak podaje minister edukacji Przemysław Czarnek, do naszych szkół trafiło już blisko 30 tys. dzieci uchodźców, a to z pewnością nie koniec, bo na nasze terytorium wjechało ok. 500 tys. ukraińskich dzieci.
Google, a także inne firmy technologiczne wspierają Ukraińców od początku rosyjskiej inwazji. Początkowo Twitter, Facebook, Instagram zaczęły oznaczać jako propagandę konta powiązane z rosyjskimi mediami. Później Apple i Google usunęły aplikacje telewizji Russia Today i Sputnika ze swoich sklepów, a na YouTube zablokowano ich kanały. Google wyłączył Rosjanom także możliwość zarabiania na reklamach. Eskalacja konfliktów z big techami doprowadziła do tego, że w Rosji zablokowano Facebooka i Instagram. Ich firmę matkę uznano za „organizację ekstremistyczną” po tym, jak zapowiedziała, że nie będzie usuwać postów nawołujących do zabicia prezydenta Rosji i agresji wobec rosyjskich żołnierzy.
W oczach Ukraińców firmy technologiczne wciąż jednak robią zbyt mało, by pomóc w zakończeniu konfliktu. Rządowi politycy naciskają, by te wprost opowiedziały się po ich stronie (więcej o tym w tekście obok). Mychajło Fedorow, wicepremier i minister cyfryzacji Ukrainy, zbeształ z kolei Apple i Google, pisząc, że gdyby te firmy wysłały powiadomienia na wszystkie obsługiwane przez siebie smartfony, informując o nieustannych rosyjskich bombardowaniach Ukrainy, ludzie na świecie zmusiliby swoje rządy do zamknięcia nieba nad Ukrainą. ©℗
Ukraińscy uczniowie mogą korzystać ze szkoły online