Dochody gospodarstw domowych będą wyższe niż przed pandemią. To powinno przyspieszyć wzrost cen, które i tak już rosną. Dotyczy to także mieszkań. Czy inflacja wywróci globalne rynki finansowe?
- Nie jest jeszcze tak, że inflacja trzęsie rynkami, ale ten temat zaczyna się pojawiać – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Widać to szczególnie na rynku długu w USA, gdzie rentowność 10-letnich obligacji wzrosła ponad dwukrotnie.
Giełdowa hossa przypomina już bańkę spekulacyjną stworzoną poprzez emisję taniego pieniądza przez banki centralne. Gdy ten tani pieniądz zabierzemy wówczas wszystko co stoi za tą hossą pęknie jak bańka mydlana.
Tani pieniądz to zagrożenie wysoką inflacją. Jeszcze w minionym roku inwestorzy się tym nie przejmowali. Teraz to się zmienia, zwłaszcza że na rynek mają trafić „czeki Bidena”, czyli 1,9 bln USD przekazanych gospodarstwom domowym, aby pobudzić gospodarkę znajdującą się pod presją koronawirusa. Efekt będzie taki, że dochody gospodarstw domowych okażą się wyższe niż przed pandemią.
- Ten tani pieniądz z rynku musiałby zabrać Fed, ale sam z nieprzymuszonej woli tego nie zrobi – komentuje ekspert. – Zmusić może go do tego tylko rosnąca inflacja. Już rosną ceny na giełdach towarowych, dotyczy to już nie tylko ropy naftowej, także żywności.
Dla amerykańskiej inflacji bardzo ważną składową są ceny najmu mieszkań. To odróżnia ją od polskiego „koszyka” inflacji. Zainteresowanie rynkiem nieruchomości jest znów bardzo wysokie w USA, a podaż mieszkań jest względnie mała zważywszy na wielkość rynku nieruchomości.
Czy wyższa inflacja wpłynie na kursy walut? – Zwykle uważa się w przypadku rynków rozwiniętych, że wzrost inflacji jest pozytywny dla waluty, ponieważ zakłada się, że bank centralny podniesie stopy procentowe – dodaje P.Kwiecień. – Gdyby więc Fed podniósł stopy procentowe, to dolar stałby się bardziej atrakcyjny.