Koniec dopłat do kredytów na 2016 r. deweloperów nie zaboli. Ale zmiany limitów cen – owszem
/>
Rok ledwie się zaczął, a BGK już zakończył przyjmowanie wniosków o rządowe dopłaty do kredytów. Tegoroczny budżet programu Mieszkanie dla Młodych to 730 mln zł, a zainteresowanie wsparciem ogromnie wzrosło po rozszerzeniu MdM jesienią 2015 r. o rynek wtórny.
– Spośród 22 081 wniosków o wypłatę dofinansowania w ramach limitu środków roku 2016 39 proc. dotyczyło rynku wtórnego, a 61 pierwotnego. To dane na 29 lutego – informuje Anna Czyż z BGK.
Nie wiadomo, czy wszyscy, którzy starają się o dopłatę, ją dostaną. Liczba zaakceptowanych wniosków przekroczyła tegoroczny limit. Zostały ustawione w kolejce według godziny złożenia i zaakceptowania.
– Będą miały status oczekujących na zwolnienie limitu, gdy jakiś wnioskodawca zrezygnuje i wycofa wniosek – tłumaczy BGK.
Wyczerpanie MdM na 2016 r. to duży problem dla kupujących na rynku wtórnym. Dopłata obciąża budżet programu w roku, w którym mieszkanie ma zostać przekazane nowemu właścicielowi. A przesunięcie transakcji na 2017 r. może być w przypadku lokali z drugiej ręki trudne.
– O ile w końcówce roku takie sytuacje będą czymś normalnym, to oczekiwanie na finalizację transakcji do przyszłego roku raczej nie będzie wchodzić w grę – ocenia Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse.
W lepszej sytuacji są zainteresowani lokalami na rynku pierwotnym i deweloperzy. Co prawda według wyliczeń firmy doradczej Reas od startu MdM w 2014 r. co 6. nowe mieszkanie w sześciu największych polskich miastach zostało kupione z dopłatą, ale samo wyczerpanie środków na ten rok nie będzie miało praktycznie żadnego znaczenia dla bieżącej sprzedaży.
– Kupujący mogą starać się o dofinansowanie, sięgając do puli pieniędzy z budżetów na lata 2017–2018. Możliwość sięgnięcia po środki z 2018 r. jest bardzo istotna, bo deweloperzy właśnie rozpoczęli wprowadzanie na rynek mieszkania z terminem oddania w tym czasie – wskazuje Katarzyna Kuniewicz z Reas.
Budżet MdM na 2017 r. wynosi 746 mln zł i do końca lutego został wykorzystany w 7,12 proc., a na 2018 r. przypada 762 mln zł, z czego zarezerwowane było 0,05 proc. W wielu przypadkach MdM nie ma wielkiego wpływu na sprzedaż.
– Ważniejsza od MdM jest dobra kondycja gospodarki, wysoki wskaźnik dostępności cen mieszkań obrazujący relację średniej raty kredytu do zarobków oraz niskie stopy procentowe – ocenia Mirosław Kujawski z zarządu LC Corp.
Jacek Furga, przewodniczący komitetu ds. finansowania nieruchomości Związku Banków Polskich, dodaje, że dopłata nie jest czynnikiem przesądzającym o kupnie mieszkania. – I tak można się o nią starać dopiero, kiedy bank potwierdzi zdolność kredytową. MdM może jedynie przyspieszyć decyzję o kupnie – wskazuje.
Specjaliści uważają, że większy wpływ na rynek pierwotny niż wyczerpanie MdM na 2016 r. może mieć zbliżająca się rewizja limitów cen obowiązujących w programie. Taki ruch może odbić się szczególnie na rynkach, na których obecnie limity MdM są zbliżone do średnich cen mieszkań oferowanych przez deweloperów. Z taką sytuacją mamy do czynienia m.in. w Poznaniu i Gdańsku, i na dalekich obrzeżach stolicy. Tu często możliwość skorzystania z dopłaty jest ważnym argumentem przemawiającym za kupnem. Inaczej będzie w przypadku rynków, gdzie limity MdM są znacznie wyższe niż średnie ceny rynkowe, jak np. Warszawa czy Kraków. Tu sama cena na poziomie limitu w MdM, bez sięgania po dopłatę, jest wystarczającą zachętą do kupna. Nowe limity cen metra kwadratowego poznamy na początku kwietnia. Będą obowiązywały przez dwa kwartały. Wyjątkiem będzie województwo pomorskie, gdzie zmieniają się w połowie i na początku każdego roku.