Wiele szkół wyższych na poważnie zaczęło inwestować w akademiki. Ale interesy na noclegach dla studentów chcą również robić prywatne firmy. Popularną formą staje się partnerstwo publiczno-prywatne.
Prognozowana liczba studentów w Polsce do roku 2035 (tys.) / Dziennik Gazeta Prawna

Na jedną z największych w kraju prywatnych inwestycji nastawionych przede wszystkim na studentów zdecydowała się międzynarodowa grupa Griffin. W październiku w Poznaniu ruszy jej centrum akademickie Polonez, które powstaje w murach dawnego hotelu. To 612 miejsc w 360 pokojach.

– Proces rezerwacji ruszył w pierwszych dniach lipca. Do tej pory zarezerwowana została znaczna część pokoi 1-osobowych i część miejsc w 2- i 3-osobowych. Nie oferujemy luksusu, ale dobry standard na studencką kieszeń. Szacujemy, że koszty inwestycji zwrócą się nam po kilku latach – wyjaśnia Leszek Maciusowicz z Griffin Real Estate.

Poloneza ma wyróżniać m.in. łazienka w każdym pokoju. Przy wynajmie na 10 miesięcy cena za „jedynkę” to 650 zł na miesiąc, a miejsca w „dwójce” lub „trójce” kosztują odpowiednio 550 i 450 zł. Firma ocenia, że to nisza warta zagospodarowania nawet w obliczu niżu demograficznego. Według Maciusowicza studenci zwracają coraz większą uwagę na jakość oferty, poza tym jest to duża grupa potencjalnych klientów.

– Jesteśmy zainteresowani kolejnymi inwestycjami w prywatne akademiki w Polsce. Nie zapadła jeszcze decyzja, czy będą to inwestycje realizowane od podstaw, czy rewitalizacje – zapowiada.

Griffin nie zdradza, na jaką rentowność liczy w przypadku Poloneza, ale zaznacza, że poza pokojami, które będzie można wynająć też na krótkie terminy, firma będzie miała przychody z istniejących w budynku ponad 4 tys. mkw. powierzchni handlowo-usługowej.

Także publiczne uczelnie większą wagę przywiązują do warunków w akademikach. I chętnie sięgają przy ich modernizacji po pomoc prywatnych inwestorów. Ścieżkę przetarło Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, które jesienią ubiegłego roku podpisało z firmą Neoświat PPP Project z francuskiej grupy Bouygues umowę na przebudowę trzech akademików w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Firma bierze na siebie projekt przebudowy, finansowanie i realizację inwestycji, a po zakończeniu gruntownych remontów przez 25 lat będzie zapewniać utrzymanie techniczne. Uczelnia rozliczy się z inwestorem co miesiąc, przekazując mu opłatę za dostępność. Żadna ze stron nie ujawnia, ile będzie ona wynosić. Według nieoficjalnych informacji DGP ten pionierski, wart kilkadziesiąt milionów złotych projekt nie przyniesie Neoświat PPP Projects nadzwyczajnych zysków, ale firma liczy, że tego typu wspólnych inwestycji z uczelniami będzie więcej.

Jak się dowiedzieliśmy, oczekiwania te nie są bezpodstawne. W ramach partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP) nowe akademiki na 800 miejsc planuje wybudować Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

– Obecnie prowadzimy dialog konkurencyjny z sześcioma potencjalnymi inwestorami – deklaruje Przemysław Stanula z biura prasowego uczelni.

Niewykluczone, że duża inwestycja w ramach partnerstwa powstanie też w Katowicach, gdzie Uniwersytet Śląski planuje wspólnie z innymi uczelniami budowę dzielnicy akademickiej w centrum.

– Miałyby się tam znaleźć również akademiki, które chcielibyśmy budować w formule PPP. Obecnie prowadzimy analizy, które pozwolą ocenić realne potrzeby w tym zakresie – informuje Jacek Szymik-Kozaczko, rzecznik UŚ.

O PPP myśli też Uniwersytet Warszawski, który na Służewcu ma wolne tereny. – Unia Europejska wspomaga budowę wielu uniwersyteckich gmachów, ale tylko przeznaczonych na działalność badawczą lub dydaktyczną. Rozwiązaniem byłoby znalezienie firmy komercyjnej, która na uniwersyteckiej działce postawiłaby akademik – tłumaczy Olga Basik z UW.

Jeszcze dalej idzie Uniwersytet Mikołaja Kopernika, który w Bydgoszczy buduje nowy akademik o bardzo wysokim standardzie. To inwestycja komercyjna, realizowana z kredytu bankowego, który ma być spłacany z opłat od studentów.

– Obiekt przeznaczony będzie przede wszystkim dla obcokrajowców studiujących w Bydgoszczy na anglojęzycznych studiach medycznych, ale będzie mógł w nim zamieszkać każdy chętny student – deklaruje Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK.

Prywatne firmy wskazują, że poza walką o polskich żaków uczelnie decydują się na podniesienie jakości akademików właśnie z powodu zagranicznych studentów. – Widać to szczególnie na uczelniach medycznych, które oferują płatne studia dla obcokrajowców. Dla nich standard oferowany przez niektóre akademiki może być nie do przyjęcia – twierdzi przedstawiciel jednej ze spółek.

Niektóre uczelnie do budowy lub modernizacji akademików w ramach PPP na razie nastawione są jednak sceptycznie. Michał Skalny z Politechniki Wrocławskiej informuje, że szkoła prowadziła analizy dotyczące budowy akademika w takiej formule, ale temat został zaniechany ze względu na zagrożenie brakiem chętnych z powodu wyższych cen.

Ale nawet bez prywatnego wsparcia uczelnie starają się poprawiać warunki życia studentów. Akademia Górniczo-Hutnicza kosztem ok. 15 mln zł wyremontowała ostatnio 15-piętrowy akademik Olimp i praktycznie co rok wyłącza jeden tego typu obiekt do gruntownej modernizacji.

Rozmówcy DGP wskazują jednocześnie, że prowadzenie akademika nie jest prostym zajęciem. Przekonała się o tym spółka Kwatery dla Firm, która dwa lata temu w wyremontowanej kamienicy we Wrocławiu otworzyła prywatny akademik na 60 miejsc. W tym roku przekształci go w hostel. Problemem okazały się różnice w sposobie spędzania wolnego czasu przez wynajmujących. Część wolała spokój, a część zabawę. Efekt był taki, że niektórzy lokatorzy rezygnowali i akademik kończył rok z wolnymi miejscami.

– Nie możemy wykluczyć, że kiedyś wrócimy do tego pomysłu, ale na pewno podeszlibyśmy do niego inaczej. Postawilibyśmy na większą kontrolę i monitoring – deklaruje Radosław Szczot z Kwater dla Firm.

Pierwszeństwo mają dzienni, biedni i z daleka

Większość państwowych uczelni deklaruje, że miejsce w akademiku znajdzie się dla wszystkich zainteresowanych. W dużych ośrodkach akademickich zdarza się jednak, że chętnych jest więcej. Kto wtedy ma pierwszeństwo? Największy wpływ na miejsce w kolejce mają: zła sytuacja materialna rodziny studenta, odległość uczelni od jego miejsca zamieszkania i status studenta studiów stacjonarnych. W dalszej kolejności o przydziale decydują: średnia ocen, udokumentowana przewlekła choroba, szczególna sytuacja życiowa (np. sieroctwo) i zamieszkanie w danym akademiku małżonka lub rodzeństwa.

Jeśli uczelnia nie wyczerpie limitu miejsc, o przydział mogą się ubiegać też studenci z innych szkół wyższych. To ważna wiadomość dla tych, którzy nie są zadowoleni ze swojej pierwotnej lokalizacji. Poza korzystnym położeniem duże znaczenie dla studentów ma również liczba współlokatorów. Choć najczęściej spotykane są pokoje 2- i 3-osobowe, wiele akademików oferuje „jedynki”. Za całkowitą prywatność musimy jednak dopłacić. W zależności od uczelni ceny „jedynek” są wyższe o 10–30 proc. Popyt na indywidualne lokum jest jednak ogromny. W poznańskim akademiku Polonez 140 1-osobowych pokoi rozeszło się na pniu.

Aby ubiegać się o miejsce, na większości uczelni wystarczy złożyć wniosek poparty stosownymi dokumentami (lista dostępna jest zazwyczaj na stronie internetowej szkoły). Prywatne akademiki stosują system rezerwacji podobny do hotelowego. W ich przypadku najczęściej decyduje zasada „kto pierwszy, ten lepszy”.