Na budowie domu można zaoszczędzić do 50 tysięcy złotych. Powoli, ale systematycznie rośnie zainteresowanie dopłatami do energooszczędnego budownictwa. Od początku roku Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pozytywnie ocenił prawie 350 mieszkań i domów.

Rzecznik funduszu Witold Maziarz podkreśla, że deweloperzy nie deklarowali wcześniej zainteresowania programem. Praktyka pokazała, że jest inaczej. Według rozmówcy IAR od początku roku pozytywnie zweryfikowano inwestycje 9 deweloperów (dwaj budujący mieszkania, a pozostali oferujący domy mieszkalne). Weryfikatorzy ocenili pozytywnie 250 mieszkań, 91 domów energooszczędnych i 10 pasywnych, budowanych lub planowanych.

Wciąż można ubiegać się o dopłatę do energooszczędnego lokum. Koordynator programu, Jacek Zamielski, w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, wyjaśnia, że w przypadku domu trzeba zamówić projekt energooszczędnego budynku i poddać go weryfikacji. Na tym etapie, lub w trakcie budowy można wystąpić do banku z wnioskiem o dopłatę. W przypadku kupna mieszkania, trzeba wybrać takie, które spełnia odpowiednie parametry energooszczędności. Deweloper powinien zadbać o niezbędne formalności.

Witold Maziarz dodaje, że odzyskać można od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dopłaty w zależności od stopnia energooszczędności wynoszą 30 lub 50 tysięcy w przypadku domów oraz 11 lub 16 tysięcy w przypadku mieszkań. Dopłaty Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej można uzyskać za pośrednictwem jednego z siedmiu banków. Pieniądze trafiają na kontro po ostatecznej weryfikacji energooszczędności ukończonego budynku.

Program ruszył w ubiegłym roku. 300 milionów złotych ma pozwolić na dofinansowanie około 12 tysięcy domów i mieszkań.