Deweloperzy ruszyli po grunty. Największy apetyt na nie mają chętni do budowy mieszkań.
Pośrednicy na rynku nieruchomości są w coraz lepszych humorach, bo też wiadomości z rynku są dobre. Agencja Colliers International w I kw. tego roku brała udział w transakcjach działkami inwestycyjnymi wartych niemal 215 mln zł. Gdy w całym 2013 r. obsługiwała umowy warte 350 mln zł.
– Do końca 2014 r. wartość tych transakcji powinna zwiększyć się o kolejne 500 mln zł – zapowiada Emil Domeracki z Colliers.
Największym zainteresowaniem cieszą się tereny pod mieszkania. Daniel Puchalski z agencji JLL wskazuje, że sprzyja temu m.in. nieco bardziej elastyczne podejście banków do kredytowania deweloperów i ich klientów oraz sprzedaż – największa od 2007 r., czyli szczytu hossy w nieruchomościach. Puchalski dodaje, że zakupom gruntów pod mieszkania sprzyja też uruchomienie programu Mieszkanie dla Młodych i dodatkowy popyt, jaki może ewentualnie wytworzyć inny rządowy program – budowy mieszkań na wynajem.
Emil Domeracki z Colliers przyznaje, że segment wynajmu bardzo mocno analizują m.in. krajowe i zagraniczne fundusze inwestycyjne oraz deweloperzy. – Trudno jednak przesądzać, czy to zainteresowanie przerodzi się w transakcje. To w Polsce rynek jeszcze mało rozwinięty i rozpoznany – ocenia.
Na drugim miejscu pod względem zainteresowania inwestorów są działki pod biura. W ten segment weszła ostatnio m.in. Penta Investments, działająca w Europie Środkowej grupa inwestycyjna, której aktywa na koniec 2013 r. były warte 6,5 mld euro. Grupa kupiła właśnie działkę pod biurowiec w Warszawie. Zainwestuje tam ok. 45 mln euro. – Obecnie naszym celem strategicznym na rynku polskim jest dalsze poszukiwanie interesujących projektów pod inwestycje biurowe w Warszawie – mówi DGP Damian Grzywacz z warszawskiego biura Penty.
Maleje za to liczba transakcji dotyczących gruntów pod zabudowę handlową. – To efekt coraz większego nasycenia rynku takimi powierzchniami. Właściciele istniejących obiektów nastawiają się teraz przede wszystkim na modernizację istniejących obiektów oraz ich rozbudowę – wyjaśnia Daniel Puchalski.
Mimo mniejszego popytu w tej grupie Puchalski szacuje, że wartość transakcji gruntami inwestycyjnymi może w tym roku wynieść co najmniej tyle, ile w 2013 r., czyli ok. 1,5 mld zł, a może nawet sięgnąć 2 mld zł, jeśli w statystykach uwzględnimy umowy wstępne.
– Jest jeden warunek. Ceny gruntów nie mogą pójść w górę. Jeśli sprzedający zdecydują się na taki ruch, rynek transakcyjny po prostu się zatrzyma – ocenia. Wskazuje, że deweloperzy są bardzo zdeterminowani, by nie popełniać takich błędów jak niektóre firmy w czasie hossy i nie przepłacać za działki.
Colliers szacuje z kolei, że wartość transakcji na rynku gruntów może w 2014 r. zbliżyć się do 1,75 mld zł. Potwierdza, że będzie to efekt głównie większej liczby transakcji, a nie wzrostu cen.
– Tylko nieliczni sprzedający mogą liczyć na podbijanie stawek przez deweloperów. Chodzi o najlepiej zlokalizowane i najlepiej przygotowane grunty, gdzie niemal od razu można wchodzić na plac budowy – ocenia Emil Domeracki.