Wszczęcie bezprawnej egzekucji grożącej utratą jedynego mieszkania stanowi naruszenie dóbr osobistych właścicieli w sferze psychicznej. Za to może należeć się rekompensata – orzekł Sąd Najwyższy.

Sprawa dotyczyła dość nietypowego świadczenia, którego zażądało małżeństwo Jolanta i Czesław W. od banku B.: chodziło o wysokie odszkodowanie i ponad 100 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdy. Problemy małżonków zaczęły się kilka lat temu, gdy Jolanta W. odebrała telefon, a następnie monit pisemny z banku, domagający się natychmiastowej spłaty 60 tys. zł zaległego kredytu wraz z odsetkami i odsetkami karnymi za zwłokę.
Problem polegał jednak na tym, że małżeństwo nigdy nie wnioskowało ani nie otrzymało żadnego kredytu z banku B. Mimo zwrotnych pism z żądaniem wyjaśnień i składania odwołań bank wszczął egzekucję komorniczą na podstawie obowiązującego wówczas bankowego tytułu egzekucyjnego. Małżeństwo zostało wpisane do rejestru dłużników, komornik zajął ich konta w innych bankach i rozpoczął przygotowania do egzekucji z nieruchomości – mieszkania, które było własnością pary. Wkrótce pojawili się też inni wierzyciele, z którymi Jolanta W. miała rzekomo zawierać umowy i nie płacić.
W wyniku prokuratorskiego śledztwa okazało się, że małżonkowie padli ofiarą oszustwa. Pod koniec lat 90. Jolanta W. prowadziła bowiem ze wspólnikiem działalność gospodarczą. Spółka została kilkanaście lat temu rozwiązana, jednak wspólnik wciąż dysponował jej dokumentami. Założył więc fikcyjną firmę i na rachunek Jolanty W., używając podrobionych dokumentów z jej podpisem, zaciągał kredyty i pożyczki. W przypadku kredytu w banku B. dodatkowym elementem było współdziałanie pracownicy banku: naruszyła ona procedury i nie sprawdziła podpisu Jolanty W.
Zarówno wspólnik, jak i pracownica banku zostali prawomocnie osądzeni i skazani przez sąd karny. Po tym małżeństwo W. zażądało zwrotu wyegzekwowanych przez bank pieniędzy i wycofania się z egzekucji. Bank zwrócił pieniądze, jednak poszkodowani nie poprzestali na tym i skierowali przeciwko instytucji kolejne roszczenie: o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Twierdzili, że wszczęta w wyniku oszustwa bezzasadna egzekucja spowodowała poważne problemy zdrowotne obojga, a zwłaszcza Jolanty W. (zapadła na ciężką postać depresji). Odbiło się to na ich pozycji zawodowej i społecznej – do tej pory postrzegani jako osoby uczciwe, spotkali się z ostracyzmem w swoim środowisku. Wreszcie groziło im – co podkreślili w pozwie – realne ryzyko utraty mieszkania: jedynego, jakim dysponowali. Bank bronił się, wskazując, że w istocie to również on był poszkodowany działaniami oszusta – byłego wspólnika Jolanty W. A pracownica działała nieświadomie i nie była w zmowie z przestępcą.
W zakresie odszkodowania sądy I i II instancji były zgodne – oddaliły roszczenia w całości z wyjątkiem 1000 zł, które zasądziły na rzecz małżonków. W przypadku zadośćuczynienia przyznały zaś, że doszło do poważnego uszczerbku na zdrowiu, ale uznały żądanie powodów za wygórowane i zredukowały je o połowę, zasądzając niespełna 50 tys. zł.
Skargę kasacyjną małżonków uwzględnił jednak Sąd Najwyższy, nakazując ponowne rozpoznanie sprawy przez II instancję. SN wskazał, że odpowiedzialność banku ma charakter deliktowy. A skoro udowodniono związek przyczynowy problemów zdrowotnych powódki z działaniami banku, to wysokość zasądzonego zadośćuczynienia musi budzić wątpliwości. Zwłaszcza że pojawiła się jeszcze inna podstawa zadośćuczynienia: naruszenie dobra osobistego w postaci prawa do nietykalności mieszkania z art. 23 kodeksu cywilnego.
– Naruszenie tego prawa nie ogranicza się tylko do fizycznego wtargnięcia do lokalu. Wystarczy samo realne zagrożenie utraty w drodze bezprawnej egzekucji jedynego mieszkania. Jest to także wtargnięcie bezprawne w sferę psychiczną człowieka, naruszenie poczucia nietykalności mieszkania, co jest naruszeniem dóbr osobistych – powiedział sędzia Antoni Górski.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 29 października 2015 r., sygn. akt I CSK 896/14.