Samo złożenie pozwu, bez uprzedniego zgłoszenia roszczenia bezpośrednio zobowiązanemu do jego zaspokojenia, jest wystarczające do zachowania zawitego terminu określonego w ustawie – Prawo ochrony środowiska (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 799 ze zm.). Stwierdził tak w ostatni piątek Sąd Najwyższy w kolejnej już sprawie dotyczącej jednego z najgorzej zredagowanych i najbardziej kontrowersyjnych przepisów w dziejach III RP.
Gdy prawnicy słyszą o art. 129 ust. 4 prawa ochrony środowiska, już widzą oczyma wyobraźni port lotniczy i startujące samoloty. Słyszą też hałas. Ten zaś wpływa na zmniejszenie wartości nieruchomości leżących nieopodal lotniska.
W myśl ust. 1 wspomnianego art. 129 ustawy, jeśli w związku z ograniczeniem sposobu korzystania z nieruchomości użytkowanie jej lub jej części w dotychczasowy sposób lub zgodny z dotychczasowym przeznaczeniem stało się niemożliwe lub istotnie ograniczone, właściciel może żądać wykupienia jej. Ustęp 2 z kolei przyznaje właścicielowi prawo do żądania odszkodowania za poniesioną szkodę. Obejmuje ona również zmniejszenie wartości nieruchomości.
Ustęp 4 artykułu stanowi jednak, że z roszczeniem można wystąpić w okresie dwóch lat od dnia wejścia w życie rozporządzenia lub aktu prawa miejscowego powodującego ograniczenie sposobu korzystania z nieruchomości. I to z tym przepisem wiązało się wiele kłopotów. Tym razem powstała wątpliwość, czy jeśli zawity termin upłynął już po złożeniu powództwa, ale jeszcze przed dostarczeniem go portowi lotniczemu, to odszkodowanie się należy, czy nie.
W bardzo podobnych sprawach Sąd Najwyższy już dwukrotnie orzekał (uchwała SN z 12 maja 2017 r., sygn. akt III CZP 7/17, i uchwała SN z 15 września 2017 r., sygn. akt III CZP 37/17). Wówczas jednak chodziło o wniesienie do sądu wniosku o zawezwanie do próby ugodowej. Sąd Najwyższy stwierdził wtedy, że istotne jest to, czy obywatel dochował terminu. Jak podkreślała wówczas sędzia sprawozdawca, gdyby uznać, że kluczowa jest data doręczenia wniosku, okazałoby się, że wnioskodawca jest pozbawiony wpływu na to, czy termin zostanie zachowany czy przekroczony. Decydowałaby sprawność działania pracowników sekretariatu sądu.
Sąd, który zdecydował się zadać pytanie dotyczące złożenia pozwu, wskazał, że zna tamte uchwały. Mimo to – jak stwierdził – postanawia spytać, jako że dostrzega różnice między powództwem a zawezwaniem do próby ugodowej.
Sąd Najwyższy, uzasadniając wydane w piątek postanowienie, stwierdził jednak, że różnicy w kontekście odpowiedzialności odszkodowawczej nie ma. I że argumentacja wskazana w 2017 r. jest wciąż aktualna i odnosić ją należy również do sytuacji złożenia pozwu. Mówiąc prościej, całkowicie bez znaczenia dla właściciela nieruchomości jest to, kiedy pozew lub zawezwanie do próby ugodowej zostało doręczone zobowiązanemu do zapłacenia za szkodę. Nie przekonała Sądu Najwyższego również argumentacja pełnomocnika poznańskiej „Ławicy”, że art. 129 ust. 4 prawa ochrony środowiska ma dla przedsiębiorców wartość porządkującą. I że ustawodawcy na pewno chodziło o to, aby porty lotnicze szybko dowiadywały się o roszczeniach mieszkańców okolicznych nieruchomości.
Co ciekawe, interpretowany był przepis, który został przez Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 7 marca 2018 r. uznany za niezgodny z konstytucją (sygn. akt K 2/17). Sędziowie TK stwierdzili bowiem, że przepis, który daje zaledwie dwa lata na dochodzenie odszkodowania za ograniczenia w korzystaniu z nieruchomości, narusza konstytucyjne prawo własności. Zdaniem trybunału termin powinien zostać wydłużony na tyle, by każdy, czyje prawo zostaje ograniczone, miał możliwość zdążyć z roszczeniem o odszkodowanie lub wykup. Doświadczenie – także na kanwie dziesiątek spraw, które trafiły do Sądu Najwyższego – pokazało zaś, że prawa obywatelskie zostały naruszone.
W związku z wyrokiem TK art. 129 ust. 4 utraci moc obowiązywania 15 marca 2019 r.

orzecznictwo

Postanowienie Sądu Najwyższego z 10 sierpnia 2018 r., sygn. akt III CZP 15/18.www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia