Biurowce już stoją. Teraz buduje się koło nich mieszkania, aby białe kołnierzyki miały blisko do pracy
ikona lupy />
Rynek nieruchomości biurowych i mieszkalnych / Dziennik Gazeta Prawna
Od momentu kiedy w pierwszej połowie stycznia Marvipol ruszył ze sprzedażą mieszkań w pobliżu „biurowego zagłębia” na warszawskim Mokotowie, wśród klientów jest sporo takich, którzy są zainteresowani wynajęciem lokali. Deweloper szacuje, że na ten cel zostanie przeznaczonych ok. 20 proc. spośród 120 sprzedanych mieszkań. – Dla kupujących z myślą o wynajmie jednym z najważniejszych argumentów jest bliskość biurowców, gdzie można w ciągu 20 minut dostać się na piechotę. Według naszych szacunków w tej odległości znajduje się ok. 20 tys. miejsc pracy – mówi Jacek Bielecki, dyrektor w Marvipolu. Dodaje, że także część kupujących lokale na własność zapowiada, że w przyszłości, planując zmianę mieszkania, przeznaczy je na wynajem. Oni też wśród potencjalnych najemców widzą głównie pracowników pobliskich biur. Innym przykładem jest osiedle Echo Investment, też na stołecznym Mokotowie, którego budowa ruszyła w 2013 r. Spółka nie ukrywa, że mieszkania budowane są przede wszystkim z myślą o pracownikach okolicznych biurowców. W pobliżu powstaje też inwestycja biurowa spółki.
Przedstawiciele dużych agencji nieruchomości wskazują, że wśród deweloperów widać coraz większe zainteresowanie typowo biurowymi dotychczas rejonami większych miast. To zjawisko najbardziej widoczne jest w stolicy, która pod względem powierzchni biurowej jest największym rynkiem w kraju, a także w Krakowie. Również na mniejszych rynkach biurowych widać powiązania między centrami biurowymi i inwestycjami mieszkaniowymi. Np. w Katowicach jeden z deweloperów na aż 40 proc. szacuje zakupy inwestycyjnie lokali na osiedlu blisko skupiska biurowców.
– Moim zdaniem ten trend będzie narastał. Wiąże się to głównie z dużym zapotrzebowaniem pracowników biurowych na bezkolizyjny i krótkotrwały dojazd do biur – ocenia Emil Domeracki z agencji Colliers. Zaznacza, że deweloperzy decydujący się na inwestycje mieszkaniowe w rejonach typowo biurowych kierują ofertę przede wszystkim do osób, dla których infrastruktura związana np. z wychowywaniem dzieci nie jest kluczowa. Planowane inwestycje mieszczą się więc z reguły w segmencie popularnym, łatwo dostępnym dla osób rozpoczynających ścieżkę zawodową bądź kierowane są do kupujących w celach czysto biznesowych, czyli na wynajem. Na tzw. dogęszczanie rejonu biurowego mieszkaniami coraz częściej decydują się też na przykład deweloperzy działający w obydwu tych segmentach. Różnicowanie inwestycji wymusza trudna sytuacja na rynku biurowym, gdzie powstaje rekordowo dużo inwestycji, a walka o najemców jest coraz większa.
Deweloperzy typowo mieszkaniowi przyznają, że gdy w pobliżu osiedla mieści się duże skupisko biur, z pewnością można liczyć na większy niż standardowy napływ klientów z nastawieniem inwestycyjnym. Z kilku powodów nie jest to jednak istotny czynnik skłaniający do rozpoczęcia inwestycji.
– Koszt zakupu takiego gruntu przez dewelopera jest zdecydowanie wyższy. Kolejny istotny aspekt to nie najlepiej rozwinięta infrastruktura społeczna na obszarach biurowych, tzn. niewystarczająca liczba przedszkoli, szkół czy ośrodków kulturalnych – wskazuje Andrzej Gutowski, dyrektor sprzedaży i marketingu Ronson Development.
Firmy szacują, że 20–40 proc. lokali będzie kupione na wynajem