Z obliczeń Kochalskiej wynika, że w styczniu 2011 r. na każde pożyczone w ramach programu 10 zł, prawie 6 zł trafiło na rynek wtórny. Ostatni raz rynek wtórny w kredytach z dopłatami z programu tak dobrze radził sobie w marcu 2011 r.
"Deweloperzy, którzy od dawna chcieli położyć rękę na kredytach z dopłatami do odsetek, w starciu z elastycznym rynkiem wtórnym nie mają szans. Choć mieszkania używane zawsze dominowały wśród nieruchomości kupowanych za kredyty z dopłatami do odsetek, to od 31 sierpnia 2011 r. miało się to zmienić" - informuje Kochalska.
Spadły wówczas limity cen mieszkań kwalifikowanych na preferencyjny kredyty, przy czym zmieniły się one na niekorzyść rynku wtórnego - objęte kredytem mieszkanie z drugiej ręki musi być o jedną piątą tańsze niż mieszkanie z rynku pierwotnego. Według Kochalskiej deweloperzy mogli więc wierzyć, że od tej pory to głównie do nich będzie płynął strumień pieniędzy pożyczanych w ramach Programu Rodzina na Swoim.
"Tak się jednak nie stało. Trudno się oprzeć podejrzeniom, że silna pozycja rynku wtórnego jest efektem kreatywnej sprzedaży i zaniżaniu cen nieruchomości. Część pieniędzy płacona jest pod stołem, lub też np. w postaci zawyżonej ceny za miejsce parkingowe, piwnicę lub też za pozostawione w mieszkaniu wyposażenie" - uważa analityczka. Nie wyklucza, że ciężar akcji kredytowej w ramach programu przesunął się poza stolice województw, gdzie - choć limity cenowe są niższe niż w aglomeracjach - rynek jest bardziej łaskawy kupującym.
Obecnie m kw. mieszkania w stolicy kwalifikującego się do finansowania kredytem z dopłatami do odsetek na rynku pierwotnym wynosi 6 tys. 435 zł, a na rynku wtórnym 5 tys. 148 zł. Tymczasem jak wynika ze styczniowych statystyk transakcji zawartych przez klientów Open Finance i Home Brokera mediana cen m kw. mieszkań w Warszawie to 7 tys. 545 zł.
"Gołym okiem widać, że znalezienie lokum z limitem cenowym dla rynku wtórnego to nie lada wysiłek. Podobnie sytuacja wygląda zresztą w wielu innych dużych miastach" - informuje analityczka. Zwraca uwagę, że styczeń był trzecim z kolei miesiącem, w którym liczba kredytów z dopłatami do odsetek nie przekraczała 3 tys. (udzielono 2865 kredytów), czyli średnio o około 1,5 tys. mniej niż miało to miejsce przed wprowadzeniem zmian w sierpniu w 2011 r.
"Pobudzenie rynku wtórnego nie przynosi żadnych korzyści ekonomicznych, nie powstają nowe mieszkania, mniejsze są przychody budżetu, ponieważ nie ma VAT od zawieranych transakcji" - tłumaczy dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich Jacek Bielecki. Zwrócił uwagę, że rządowy projekt zmian przenosił program Rodzina na Swoim na rynek pierwotny, ale zapisy te zostały zmienione podczas prac w parlamencie.
"My już na nic nie liczymy. Program wygasa z końcem 2012 r., poza tym nigdy nie miał decydującego znaczenia dla mieszkaniowego rynku pierwotnego i to się nie zmieniło. Udział sprzedaży objętej programem w obrocie deweloperskim nigdy nie przekroczył 10 proc. Żegnamy się z tym projektem bez żalu" - przyznał Bielecki.
Program Rodzina na Swoim pomaga w zdobyciu własnego lokum osobom nie posiadającym nieruchomości. Zgodnie z nim państwo finansuje około połowy odsetek rat płaconych przez pierwszych 8 lat spłaty kredytu. Rodzice i osoby z dziećmi mają możliwość zakupu na kredyt mieszkania o maksymalnej wielkości 75 m kw., choć kredyt z dopłatą ogranicza się do 50 m kw. Mogą też sfinansować dom o pow. do 140 m kw., przy czym kredyt z dopłatą obejmuje finansowanie 70 m kw. Single mogą kupić mieszkanie do 50 m kw., kredyt z dopłatami sfinansuje powierzchnię 30 m kw. Program kończy się wraz z upływem 2012 r.