W przyszłym roku czekają nas dalsze obniżki cen mieszkań – wynika z najnowszego raportu NBP.
Eksperci spodziewają się korekty na poziomie 4 – 5 proc., czyli podobnej jak w tym roku. Przyczynią się do tego ograniczenie dostępności kredytów, a także utrzymująca się wysoka podaż nowych mieszkań.
Tylko w ciągu ostatnich jedenastu miesięcy firmy deweloperskie oddały to użytku 43 tys. nowych lokali i w dalszym ciągu występują o kolejne pozwolenia na budowę. Do końca listopada br. wydano ich już 73 tys., co oznacza, że w najbliższych miesiącach wystartuje bardzo wiele inwestycji.
– Firmy spieszą się z rozpoczęciem budów, żeby zdążyć przed wejściem w życie ustawy deweloperskiej, która zacznie obowiązywać w połowie przyszłego roku i praktycznie uniemożliwi firmom finansowanie inwestycji z przedpłat od klientów – wyjaśnia Bartosz Turek, analityk z Home Broker.
Dodaje, że budowy rozpoczęte przed wejściem w życie nowej ustawy będzie można finansować na starych zasadach. W praktyce zatem wystarczy wykopać dziurę w ziemi, aby móc pobierać zaliczki od osób chcących kupić mieszkania, które mają wyrosnąć w jej miejscu.
Kto zacznie budowę po wejściu w życie nowych przepisów, będzie musiał założyć specjalny rachunek powierniczy, wykupić dodatkowe ubezpieczenie i być może również zaciągnąć kredyt inwestycyjny.
Jak wynika ze wstępnych szacunków Polskiego Związku Firm Deweloperskich, w związku z tymi obostrzeniami koszty działalności deweloperów wzrosną o blisko 5 proc. Firmy już straszą, że może to przełożyć się na wzrost cen mieszkań, a przynajmniej wyhamowanie ich tendencji spadkowych. Ale analitycy twierdzą, że przy obecnym poziomie popytu jest to niemożliwe. – Firmy mają jeszcze duży potencjał do obniżek, bo marże w Polsce w dalszym ciągu są wysokie – uważa prof. Jacek Łaszek, analityk z NBP.
Z najnowszych danych wynika, że zyski z poszczególnych projektów deweloperskich w Polsce w dalszym ciągu są prawie dwukrotnie wyższe niż w innych krajach Unii Europejskiej. W Warszawie i Krakowie wynoszą one 42 proc. (na początku roku było 50 proc.) we Wrocławiu 37 proc., a w Łodzi – 27 proc. – Jeśli deweloperzy chcą sprzedawać i zarabiać, to będą musieli zrezygnować z części zysków albo poszukać dodatkowych oszczędności – dodaje Łaszek.
Firmom budowlanym nie wróżą dobrze także zmiany na rynku bankowym. W styczniu wchodzi w życie nowelizacja rekomendacji S, która zobowiązuje banki do bardziej rygorystycznego badania zdolności kredytowej, a to przełoży się na ich mniejszą dostępność.