Handel ziemią rolną uboższy o zakupy inwestycyjne i spekulacyjne przełożył się na 30-procentowy spadek liczby transakcji oraz wyhamowanie podwyżek.
Po zmianach w obrocie ziemią rolną spada liczba transakcji i wyhamowuje dynamika wzrostu cen / Dziennik Gazeta Prawna
Notariusze na terenach wiejskich mają coraz mniej pracy. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w porównaniu z I połową 2016 r. w tym roku liczba podpisanych w ich gabinetach aktów notarialnych sprzedaży nieruchomości rolnych spadła o 41 proc., do 26,89 tys. Za taki zjazd w statystykach odpowiada przede wszystkim 44-procentowy spadek liczby transakcji na rynku prywatnym, po tym jak w maju 2016 r. zaczęły obowiązywać duże ograniczenia w handlu takimi gruntami (Skarb Państwa sprzedaż mocno ograniczył już wcześniej). Od tego momentu ziemię rolną bez przeszkód mogą kupować niemal wyłącznie rolnicy indywidualni spełniający kryteria kwalifikacji zawodowych, wielkości już posiadanych powierzchni gruntów oraz miejsca i czasu zamieszkania. W porównaniu z latami 2010–2015, kiedy handel odbywał się bez presji tak drastycznej zmiany prawa, liczba umów z obrocie prywatnym w tym roku spadła o ok. 29 proc.
– Dane ministerstwa sugerują, że do czasu wejścia w życie nowych przepisów nawet co trzecia transakcja zawierana była przez inwestorów, którzy liczyli, że zarobią na zakupie – ocenia Bartosz Turek, analityk Open Finance.
Ograniczenie liczby transakcji przełożyło się też na mocne wyhamowanie tempa wzrostu cen ziemi rolnej. Nie widać natomiast oczekiwanego przez wielu rolników spadku związanego z ograniczeniem popytu. W I połowie tego roku średnia cena hektara gruntu rolnego w obrocie prywatnym była o 3,4 proc. wyższa niż w końcówce 2016 r. i o 5,6 proc. wyższa niż w czerwcu ub.r. W ciągu ostatnich 10 lat ceny rosły dwa, trzy razy szybciej.
– Nic nie wskazuje na to, aby na rynek miały wrócić dynamiczne wzrosty cen, charakterystyczne dla ostatnich kilkunastu lat i napędzane między innymi przez zakupy inwestycyjne. Zmiany stawek w przyszłości będą zależały raczej od opłacalności prowadzenia gospodarstwa rolnego – ocenia Bartosz Turek.
Zaznacza, że po zaostrzeniu zasad handlu ziemią rolną zwyżki to zasługa głównie drożejącej ziemi słabej i średniej klasy. Grunty o największej przydatności rolniczej niemal nie zmieniają wartości. Z danych GUS wynika, że w ciągu ostatniego roku cena gruntów średniej jakości wzrosła o ok. 6,2 proc., słabych o 8 proc., podczas gdy dobre (klasy I, II, IIIa) zdrożały o nieco ponad 1,1 proc.
– Ceny dobrej ziemi są stabilne, bo interesują się nią głównie uprzywilejowani ustawą rolnicy. Grono chętnych do zakupu jest ograniczone, co te osoby wykorzystują przy negocjowaniu cen – dodaje specjalista Open Finance.
Zaostrzenie przepisów o handlu ziemią spowodowało, że dość wysoki udział w transakcjach zawartych od tego czasu mają kupcy, którzy nie spełniają wszystkich kryteriów ustawy i muszą prosić o zgodę Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (wcześniej takie uprawnienia miała Agencja Nieruchomości Rolnych). Od 30 kwietnia 2016 r. do sierpnia 2017 r. było 18,5 tys. wniosków o zgodę na nabycie nieruchomości rolnych, a samych decyzji 13,45 tys., z czego niemal 12,4 tys. (92 proc.) pozytywnych. Z informacji DGP wynika, że wnioski składają przede wszystkim osoby, które zaczynają dopiero działać w rolnictwie, ale nie spełniają wszystkich warunków ustawy, aby kupować ziemię bez ograniczeń. Druga grupa to kupujący ziemię oznaczoną w rejestrach jako rolna, ale z powodu położenia i jakości nadającą się bardziej na cele rekreacyjne czy siedlisko.
– Wnioski dotyczą zwykle powierzchni niewiele większych niż te, które można kupić bez ograniczeń. Ta granica to 0,3 ha dla działki rolnej niezabudowanej i 0,5 ha dla zabudowanej. Limity nie są zbyt wysokie, stąd m.in. tak duża liczba wniosków i zgód – usłyszeliśmy w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa.