Rynek wtórny zostaje w tyle w wyścigu o dopłaty z Mieszkania dla Młodych.
/>
Rozpoczyna się walka o to, kto skorzysta z ostatnich pieniędzy z rządowego programu Mieszkanie dla Młodych (MdM). Chociaż wnioski o pozostałe w MdM 381 mln zł będzie można składać dopiero w styczniu, już zaczęły pojawiać się zachęty do rezerwowania mieszkań, które spełniają warunki programu. O klientów gotowych czekać ponad pół roku ze złożeniem wniosku kredytowego zaczęli walczyć deweloperzy.
Poczekają na pieniądze
Już teraz umowę na zakup mieszkania kwalifikującego się do MdM można podpisać np. na jednym z warszawskich osiedli ogólnopolskiego dewelopera Ronson Development. Firma wymaga wpłaty 3 tys. zł i jest gotowa poczekać na zapłatę za lokal do przyszłego roku, kiedy klient będzie starał się o dofinansowanie z MdM. Oferta dotyczy 58 lokali.
– Postanowiliśmy wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów – tłumaczy Andrzej Gutowski, dyrektor sprzedaży i marketingu Ronsona.
Spółka nie ukrywa, że od kiedy na początku kwietnia Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) wstrzymał przyjmowanie wniosków o dofinansowanie z MdM, w projekcie widać spadek tempa sprzedaży wobec bardzo dobrego I kw. Wtedy można jeszcze było starać się o dopłaty.
W tym samym kierunku poszło trójmiejskie Inpro. Na osiedlu w Gdańsku po zawarciu umowy deweloperskiej i wpłacie 20 proc. ceny na pozostałe 80 proc. z kredytu MdM firma poczeka do początku 2018 r. Na tych zasadach można kupić ponad 150 mieszkań.
Pośrednicy wskazują, że to niejedyne takie przypadki na rynku. Na przyszłoroczne dopłaty z MdM klientów zaczynają łapać i mniejsze spółki, w których większość oferty mieści się w MdM i większe – na wybranych osiedlach.
– Część deweloperów woli szybko wypełnić lukę, która powstała po wstrzymaniu przyjmowania wniosków w MdM, niż czekać dłużej na odbudowanie popytu – mówi Michał Tokarz, dyrektor rynku pierwotnego w sieci Home Broker.
Mirosław Kujawski z zarządu dewelopera LC Corp. zwraca uwagę, że udział programu MdM w rynku, biorąc pod uwagę największe aglomeracje, wahał się w ostatnich miesiącach w granicach 20–25 proc. – Wstrzymanie przyjmowania wniosków przez BGK ma pewien wpływ na popyt – dodaje.
Wielu chętnych
Firmy, wychodząc z taką ofertą, ryzykują, że część z tzw. MdM-owych klientów w przyszłym roku kredytu ze wsparciem nie dostanie. Wieloletnia praktyka pokazuje jednak, że przy długim czekaniu na wybrane mieszkanie i kłopotach z kredytem wielu kupujących zamiast rezygnować z transakcji, szuka alternatywnych sposobów finansowania.
– Na dodatek pieniądze z MdM na 2018 r. rozejdą się prawdopodobnie tak szybko, że chętni na dopłatę nie będą mieli czasu szukać innej nieruchomości – wskazuje specjalista Home Broker.
Według wyliczeń firmy doradczej Reas przy obecnych limitach cenowych MdM (obowiązujących w II i III kw. tego roku) w ofercie deweloperów z Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Gdańska, Poznania i Łodzi, w końcu marca było 3,5 tys. lokali z terminem oddania na 2018 r. i kwalifikujących się do dopłat z MdM. Katarzyna Kuniewicz z Reas zwraca jednak uwagę, że deweloperzy mają duże możliwości zwiększenia tej puli. Mogą np. przesunąć ostatnią płatność za gotowe już mieszkanie na przyszły rok.
– Można też przesunąć na 2018 r. rozliczenie transakcji kupna zaplanowanej pierwotnie na ten rok. Takie działania mogą kilkukrotnie zwiększyć liczbę nowych mieszkań, przy których będzie można skorzystać z Mieszkania dla Młodych – mówi członek zarządu jednego z deweloperów.
Pośrednicy wskazują, że specjalna oferta deweloperów dla zainteresowanych MdM oznacza problemy dla szukających nieruchomości z rządowym wsparciem na rynku wtórnym. Nie są oni w stanie przygotować wniosków kredytowych i umów ze sprzedającym z tak dużym wyprzedzeniem.
– Nie dość, że tu limity cenowe są niższe niż w przypadku nowych mieszkań, to niewielu właścicieli jest gotowych trzymać mieszkanie dla kupującego przez ponad pół roku – wskazuje Marlena Joks, prezes Dolnośląskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami. I podaje, że w I kw. 2017 r. z Wrocławia wpłynęło ponad 860 wniosków o dofinansowanie zakupu z MdM, z czego ponad 95 proc. przypadało na mieszkania deweloperskie.
Od września 2015 r., kiedy MdM zostało rozszerzony także na lokale z drugiej ręki, udział rynku wtórnego w składanych co miesiąc wnioskach o wsparcie wynosi według danych BGK średnio ok. 34 proc. Pozostałe dotyczą nowych mieszkań. Bogusław Białowąs, zastępca dyrektora w departamencie usług agencyjnych BGK, zaznacza jednak, że także przy lokalach z drugiej ręki w ramach MdM zdarzają się nieliczne transakcje, w których płatność odraczana jest o kilka czy kilkanaście miesięcy.