Szef Krajowej Administracji Skarbowej zgodził się, by podmioty objęte sankcjami wypłaciły wynagrodzenia pracownikom – dowiedział się DGP. O jakie firmy chodzi, tego resort finansów nie ujawnia.

Tak zwana lista sankcyjna została opublikowana pod koniec kwietnia. Znalazły się na niej podmioty, w których udziałowcami są osoby związane organizacyjnie, gospodarczo czy finansowo z Rosją. W praktyce firmy z listy nie mogą prowadzić działalności.
Dla innych podmiotów to sygnał, że też mogą liczyć na odblokowanie środków na kontach. Bo, jak nieoficjalnie się dowiadujemy, lista firm, które wystąpiły o zdjęcie części blokad, jest długa.
– Czekamy na decyzję. Pierwszy wniosek poszedł 29 kwietnia. Od tego czasu codziennie wysyłamy kolejne. Z informacji uzyskanych telefonicznie w KAS wynika, że na wydanie decyzji mają 30 dni – słyszymy od Joanny Surawskiej, radcy prawnego w Barter Coal, zatrudniającej 114 osób. Jak dodaje, w związku z objęciem sankcjami spółka nie może bez zgody KAS regulować zobowiązań. – Nie wypłaciliśmy pracownikom wynagrodzenia za kwiecień. Nie uregulowaliśmy należności publicznoprawnych. Nie możemy zwrócić naszym kontrahentom przedpłat, które wnieśli na poczet dostaw węgla – mówi i zaznacza, że z dnia na dzień kontrahenci zaczęli wypowiadać firmie podstawowe umowy, m.in. na dostawy energii elektrycznej, dzierżawę placu, leasing pojazdów i maszyn, wynajem komputerów.
W podobnej sytuacji są inne podmioty objęte sankcjami, z których duża część uważa, że nastąpiło to niesłusznie.
Spytaliśmy MSWiA o szczegóły dotyczące powstawania listy. W odpowiedzi czytamy, że zgodnie z ustawą o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę, szef MSWiA podejmuje decyzje, analizując przesłanki, czy dany podmiot wspiera agresję Rosji, poważnie narusza prawa człowieka lub bezpośrednio jest związany z takimi osobami lub podmiotami. Lista jest na bieżąco aktualizowana.
Trafiły na nią też m.in. firmy Maga Foods oraz Medmix Poland. Te również złożyły wnioski o wykreślenie. I, jak zapewnia nas MSWiA, są one obecnie rozpatrywane przez ministra.
Medmix Poland objęto sankcjami, bo zgodnie z argumentacją resortu beneficjentem spółki jest Victor Vekselberg powiązany z Putinem i Miedwiediewem. A spółka ma być własnością SULZER MIXPAC AG (podmiot zarejestrowany w Szwajcarii; producent i usługodawca w zakresie technologii aplikacji i mieszania produktów płynnych). Teraz firma informuje nas, że te informacje nie są aktualne. I argumentuje, że sankcje uderzają w prawie 300 jej pracowników, przeszło 240 lokalnych dostawców, a nie w oligarchę.
29 kwietnia Medmix wystąpił do MSWiA o zniesienie obostrzeń. Firma czeka też na zgodę KAS na wypłacanie pensji pracownikom. I, jak nas przekonuje, „uzyskała pozytywną opinię wrocławskiego KAS w sprawie udzielenia zwolnienia z sankcji na potrzeby wypłaty wynagrodzeń”.
Jeśli chodzi o Maga Foods, to jej prezes Piotr Pawiński, opisuje, że w wyniku kolejnych zmian własnościowych częściowym udziałowcem koncernu kontrolującego spółki Maga Foods stał się podmiot, którego pośrednim właścicielem była grupa inwestycyjna, gdzie jednym z udziałowców był oligarcha Michał Friedman. – Decyzja o rozwiązaniu umów z podmiotami powiązanymi z Friedmanem (i wykupie wszystkich udziałów) nasi holenderscy właściciele podjęli tuż po wybuchu wojny, a transakcję sfinalizowano w ostatnich dniach marca – mówi Pawiński. Przekonuje, że dysponuje dokumentami potwierdzającymi te słowa. I już następnego dnia po opublikowaniu listy sankcyjnej wysłał wyjaśnienie do MSWiA, wnioskując o wykreślenie. Ta firma też czeka na odpowiedź. Równolegle wysłała do KAS wniosek o odblokowanie środków na wynagrodzenie dla pracowników. – W zasadzie nawet nie mam jak złożyć deklaracji VAT. Nie mam jak zapłacić zespołowi za wykonaną pracę w kwietniu. Zatrudniamy ok. 200 osób, z czego połowa to Ukraińcy.
Swoje stanowisko przedstawia też węglowa firma SUEK Polska powiązana, zgodnie z informacjami rządowymi, z rodziną Andrieja Melniczenki, człowieka bliskiego rosyjskiej władzy. – Można było osiągnąć cel ustawy (czyli niewspieranie Rosji) poprzez np. zakaz transferów pieniędzy i dywidend za granicę i zakaz płatności do innych podmiotów. Złożyliśmy wniosek do ministra o zmianę decyzji, by chociaż usługodawcy mogli spółce świadczyć podstawowe usługi. Planujemy złożyć skargę do WSA na decyzję celem jej kontroli instancyjnej i zgodności z rozporządzeniem (Rady UE) 269/2014 – czytamy w nadesłanym oświadczeniu. I jak słyszymy, nie jest to jedyny podmiot, który nosi się z takim zamiarem.
Z rozmów kuluarowych z politykami dowiadujemy się, że tworzeniu przepisów towarzyszyło przekonanie, że lista powinna być, w ramach obecnych przepisów, możliwie szeroka i dotkliwa, tak by uniknąć ewentualnego zarzutu, że stworzona zbyt wąsko pozwoliła nie uwzględnić niektórych podmiotów.
Radosław Płonka, wspólnik w Kancelarii Płonka Ozga Adwokaci i Radcowie Prawni ocenia, że kierunek działań przyjętych przez rząd jest dobry, ale sankcje powinny być jak cięcie chirurgiczne. – Oczywiście nie mamy pewności, że dokumenty dostarczone przez firmę bezspornie przemawiają na jej korzyść. Ale nawet w procesie karnym przed wydaniem wyroku mamy postępowanie wyjaśniające. W tym przypadku i ono powinno było się pojawić przed wydaniem decyzji o całkowitym zamrożeniu podmiotu, a tuż po odcięciu oligarchów od możliwości transferu pieniędzy – zaznacza. ©℗