Właścicielami 27,5 proc. firm powstałych w 2011 r., które jednocześnie funkcjonowały przez cały rok 2012, były osoby w wieku poniżej 30 lat – wynika z badań GUS. Tak małej liczby przedsiębiorstw tworzonych przez młodych nie było nigdy wcześniej. Na przykład wśród firm utworzonych w 2010 r. aż 36,4 proc. należało do osób 30-letnich i młodszych. W jeszcze wcześniejszych latach odsetek ten ocierał się o 40 proc.

– Przyczyn tego spadku jest wiele, ale generalnie zakończyła się fala ekspansji młodych ludzi w biznesie – ocenia prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego. Jej zdaniem coraz częściej zdają sobie oni sprawę z tego, że praca na własny rachunek wiąże się z dużymi wyrzeczeniami, że na ogół zarobki są mniejsze niż te na etacie, że trzeba pracować na okrągło i nierzadko bez urlopu. – Kurczący się odsetek firm tworzonych przez młodych związany jest także z demografią, bo na rynek pracy trafia z roku na rok coraz mniej absolwentów różnego typu szkół. Równocześnie coraz więcej starszych osób wypychanych jest na samozatrudnienie. Rośnie więc ich udział w tworzeniu biznesu – wyjaśnia Kryńska. Jej spostrzeżenia znajdują poparcie w danych GUS. Wynika z nich, że o ile w 2010 r. spośród wszystkich firm powstałych w 2010 r. 8,9 proc. należało do osób w wieku 50–59 lat, o tyle w roku 2011 ich odsetek wynosił już 12,2 proc.
Nowymi przedsiębiorcami zostają najczęściej osoby mające wykształcenie wyższe i pomaturalne (42,2 proc.) oraz średnie (39 proc.). Wynika to z boomu edukacyjnego, z jakim mamy do czynienia od kilkunastu lat. W jego wyniku studia podejmuje ponad 40 proc. osób z danego rocznika.
Z badań GUS wynika również, że mężczyźni podejmują działalność gospodarczą zdecydowanie częściej niż kobiety. Do nich należało blisko 63 proc. firm utworzonych w 2011 r. – Przewaga mężczyzn jest zrozumiała. Kobiety są, ze względów kulturowych, obarczone licznymi obowiązkami domowymi i choć często są lepiej wykształcone, nie mają czasu na tworzenie własnego biznesu. Głównie na nie spada na przykład opieka nad dziećmi – wyjaśnia Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Bank.
Co ważne, dla ponad połowy nowych przedsiębiorców własna firma była pierwszym miejscem pracy albo takim, które pozwoliło im się wyrwać z bezrobocia. A to oznacza, że stworzenie własnego biznesu mogło być dla nich często ostatnią szansą na znalezienie płatnego zajęcia w sytuacji, gdy armia bezrobotnych liczyła blisko 2 mln osób. Po prostu sami stworzyli sobie miejsca pracy.

274,5 tys. małych firm (zatrudniających 1–49 osób) utworzono w 2011 r.

50,2 proc. firm powstałych w 2011 r. założyli bezrobotni lub ludzie, dla których jest to pierwsza praca w życiu