Dziś rada nadzorcza TVP rozstrzygnie, kto ma zasiąść w nowym zarządzie. Nieoficjalnie mówi się, że oprócz obecnego prezesa Juliusza Brauna i wiceprezesa Mariana Zalewskiego największe szanse mają wiceprezes spółki za czasów Roberta Kwiatkowskiego – Jarosław Pachowski i Janusz Daszczyński, który telewizją kierował z fotela wiceszefa za rządów Wiesława Walendziaka i Ryszarda Miazka. Ale niezależnie od tego, kto wygra, będzie musiał stawić czoła wielu problemom.
Obecny zarząd wyciągnął telewizję z finansowego dołka. Gdy przejmował stery w 2011 r., spółka była na minusie, a 2012 r. zakończyła ze stratą 218 mln zł. W 2014 r. udało się wyprowadzić TVP na plus – kosztem cięć i egzekucji długów abonamentowych. TVP miała do dyspozycji 444 mln zł z abonamentu, ponad dwa razy więcej niż trzy lata wcześniej. Ale ta komfortowa sytuacja potrwa najwyżej trzy lata. Potem nie będzie już kogo ścigać za zaległości i ta kwota znów spadnie o połowę. Chyba że Polacy zaczną nagle masowo rejestrować odbiorniki.
Pozostało
75%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama