Jeszcze tylko do końca roku można kupić telewizor lub dekoder z dofinansowaniem z budżetu państwa. W pierwszym przypadku wynosi ono 250 zł, w drugim - 100 zł. Jest to wsparcie dla gospodarstw domowych „w ponoszeniu kosztów związanych ze zmianą standardu nadawania naziemnej telewizji cyfrowej”.

Zmiana ta podniosła jakość obrazu i dźwięku, ale posiadaczom starszych modeli telewizorów uniemożliwiła oglądanie większości stacji naziemnych. Miały temu zaradzić dopłaty, które w przypadku dekodera pokrywają cenę wielu dostępnych na rynku urządzeń.
Z tej możliwości skorzystało dotychczas 530 tys. gospodarstw domowych, a kolejne 74 tys. złożyło wnioski, lecz nie zrealizowało jeszcze zakupów. Największe zainteresowanie dopłatami występowało przy kolejnych etapach wyłączeń, odbywających się pod koniec marca, kwietnia, maja i czerwca. Listopadowe promocje (Black Friday) i start piłkarskich mistrzostw świata nie miały już dużego wpływu na popularność programu dopłat.
W efekcie na dwa i pół tygodnia przed finiszem akcji do sklepów trafiło z budżetu państwa niewiele ponad 66 mln zł. Biorąc pod uwagę liczbę wniosków (przeszło 604 tys.), ta kwota może wzrosnąć do 74-85 mln zł (w zależności od tego, czy posiadacze niezrealizowanych kuponów zdecydują się na dekoder, czy na telewizor), przy czym na początku akcji szacowano, że dopłaty na same dekodery wyniosą 227 mln zł. Oceniano bowiem, że spośród ok. 14 mln gospodarstw domowych w kraju do nowego standardu odbioru było nieprzystosowanych ok. 2,27 mln, czyli trochę ponad połowa gospodarstw korzystających tylko z telewizji naziemnej.
Ponieważ do zakupu telewizora posłużył tylko co szósty zrealizowany kupon, rodzimi producenci i sprzedawcy tych urządzeń nie odnotowali z tego powodu dużego wzrostu popytu. Liczba sprzedanych z dopłatą odbiorników stanowi zaledwie 4 proc. ubiegłorocznej sprzedaży telewizorów.
Wydatki na pomoc telewidzom są też dużo mniejsze od sum płynących z budżetu państwa do mediów publicznych. W tym roku są to niemal 2 mld zł, z czego prawie 1,8 mld zł dla TVP. I właśnie Telewizja Polska jest jak na razie największym wygranym zmiany standardu nadawania sygnału. „Przeprowadzka” utrudniająca odbiór TVN czy Polsatu nie objęła bowiem kanałów nadawcy publicznego, który może emitować programy po staremu jeszcze do końca przyszłego roku. ©℗
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe