Juliusz Braun podkreśla, że siła przyciągania telewizji publicznej i satysfakcja z pracy jest duża, ale nie może zastąpić wynagrodzenia. Jednak ogromne pensje przypisywane najsławniejszym twarzom TVP tak na prawdę są zawyżane.
– Jak ktoś gdzieś rzuca jakąś gigantyczną kwotę, że jakiś dziennikarz zarabia ileś za program, to nie zarabia – kwituje prezes TVP.
Jak tłumaczy Juliusz Braun, wysokie wynagrodzenia dotyczą często osób, które prowadzą własną działalność gospodarczą, a kwoty tych umów zawierają nie tylko wynagrodzenie prezentera, ale i obejmują koszty produkcji całego programu.
– Umowy obejmują wszystkie koszty, wynagrodzenie researcherów, techników, operatorów. Jeśli już, to firma dostaje dużą kwotę liczoną rzeczywiście w dziesiątkach tysięcy złotych, ale nie za godzinę pracy dziennikarza, a za wyprodukowanie audycji. To zupełnie co innego, bo to wymaga sprzętu, wyjazdów, pracy wielu ludzi – podkreśla Juliusz Braun.
Prezes zapewnia, że kontrakty zawierane przez Telewizję Publiczną z gwiazdami polskich mediów nie spędzają snu z powiek władz TVP a same umowy są za każdym razem renegocjowane w chwili ich wygaśnięcia.
– Tych kontaktów jest tyle, co na palcach dwóch rąk, może trochę więcej. To nie jest w ogóle wielki problem – stwierdza Juliusz Braun.