Wszystko wskazuje na to, że kilkuletnie zamieszanie wokół abonamentu radiowo-telewizyjnego wreszcie znajdzie swoje zakończenie. Jak poinformował minister kultury Bogdan Zdrojewski w polskim radio, do laski marszałkowskiej została złożona ustawa o finansowaniu mediów publicznych przewidująca rewolucyjne zmiany opłaty za korzystanie z radia i telewizji. Po pierwsze zamiast abonamentu uiścimy opłatę audiowizualną pobieraną za ściąganie sygnału radiowego czy telewizyjnego, po drugie może ona być o połowę mniejsza niż obecnie i po trzecie może będzie ściągana z każdego gospodarstwa domowego płacącego za prąd.

Minister kultury Bogdan Zdrojewski poinformował w polskim radio, że zostały zakończone prace nad założeniami nowej ustawy medialnej. Trafiły one już do kancelarii marszałka Sejmu Ewy Kopacz w celu sprawdzenia, czy założenia są poprawne pod względem formalnym i prawnym.

Szef resortu kultury Bogdan Zdrojewski ujawnił, że były cztery warianty ustawy, obecnie są już tylko dwa. Oba koncentrują się na finansowaniu mediów publicznych i oba przewidują obniżkę opłat za używanie radioodbiorników i telewizorów.

Minister ma nadzieję, że we wrześniu zostanie ustalony ostateczny wariant, który będzie podstawą do dalszych prac.

Nie abonament za posiadanie telewizora ale opłata za ściąganie sygnału

Założenia proponuja skończenie z zasadą opłaty za posiadanie odbiornika radiowego czy telewizyjnego. Przewidują zastąpienie obecnego abonamentu RTV opłatą audiowizualna za ściągnięcie sygnału audiowizualnego. Ustawa likwiduje też konieczność rejestracji odbiorników. Kwestia jeszcze do ustalenia jest określenie, w jaki sposób taka opłata byłaby płacona, ale jeden z wariantów przewiduje uiszczanie opłaty wraz z rachunkiem domowym, np. za prąd.

Opłata audiowizualna ściągana z rachunkiem za prąd

Minister Zdrojewski w radiowej Jedynce poinformował, że trwa sprawdzanie, czy jest możliwe pod względem prawnym ściąganie takiej opłaty przy okazji płacenia innych rachunków domowych, np. za elektryczność, przy wykorzystaniu adresu domowego, czyli od gospodarstwa domowego.

Taka sama reguła dotyczyłaby podmiotów gospodarczych. Małe podmioty gospodarcze, wg. ministra byłyby traktowane tak samo jak gospodarstwo domowe.

Mam nadzieję, że na początku września będziemy mieli opinie, z których jasno będzie wynikać, który wariant jest, krótko mówiąc, prawnie dopuszczalny albo lepszy – mówi minister.

Jak zapewnia minister kultury, wszystkie warianty ustawy, czyli w chwili obecnej dwa zakładają rezygnację z rejestracji odbiornika radiowego i telewizyjnego i opłatę obniżoną tylko i wyłącznie od prawa do ściągnięcia sygnału radiowego lub telewizyjnego.

Ulgi tylko dla uprawnionych, nie dla całych rodzin

Minister pytany o zwolnienia i ulgi za opłaty dotyczące np osób starszych, wyjaśnił, że mieliśmy do czynienia tylko z jednym procesem przepisywania odbiornika radiowego i telewizyjnego w rodzinach, w których znajduje się emeryt czy rencista na emeryta i rencistę. W tej chwili byłoby to niedopuszczalne. Natomiast oczywiście tam, gdzie mamy emerytów i gospodarstwo domowe złożone z rodzin emeryckich, te zwolnienia byłyby utrzymane – podkreślił minister.

Z opłat zwolnione miałyby być też niektóre instytucje, miedzy innymi zakłady opieki zdrowotnej - czytamy na stronie polskie radio.pl.

Szef KRRiT Jan Dworak w rozmowie z IAR uważa, że jest to bardzo dobra wiadomość dla mediów publicznych. Jak przypomniał, media publiczne potrzebują stabilnego źródła finansowania. Jan Dworak zwrócił uwagę, że trzeba znaleźć sposób pobierania opłaty, który będzie jak najmniej uciążliwy dla obywateli.

Wiceprzewodnicząca PO Małgorzata Kidawa Błońska, z komisji kultury i środków przekazu, powiedziała, że abonament w obecnej sytuacji na rynku mediów jest rozwiązaniem anachronicznym, nieodpowiadającym wymaganiom współczesności. Zwróciła uwagę, że obecnie media można odbierać z telefonu, komputera i nie trzeba mieć zarejestrowanych odbiorników. w efekcie płacili nieliczni i to oni ponosili ciężar utrzymywania tych mediów.

Na zakończenie prac nad nową ustawą medialną czeka opozycja. Grzegorz Napieralski z SLD zapewnia, że jest gotów poprzeć propozycję, która zapewni stabilne finansowanie mediów publicznych. Przypomina, że radio i telewizja publiczna muszą spełniać misję i potrzebują dobrego dopływu gotówki.

Z kolei Ryszard Czarnecki z PiS wskazuje, że resort kultury cały czas nie określił, jak będzie chciał pobierać nową opłatę na publiczne media - czy na przykład obciąży nią rachunki za prąd czy też od każdego mieszkania.