Publiczna telewizja ogłasza przetarg na badanie jej oglądalności przez najbliższy rok. Teoretycznie chętnych może być wielu, ale praktycznie warunki stawiane przez zleceniodawcę może spełnić tylko Nielsen, z którym TVP od dawna toczy zacięte spory.
Telewizje utrzymują się ze sprzedaży reklam. Nawet w przypadku telewizji publicznej – korzystającej z abonamentu RTV i rekompensat z państwowej kasy – stanowią one większość budżetu. Aby sprzedawać reklamy, trzeba wykazać reklamodawcom, jaka była widownia ich spotów. Obecnie polski rynek – wart ok. 4 mld zł rocznie – akceptuje zaś tylko jedną metodę jej pomiaru: badania firmy Nielsen Audience Measurement, która stale zbiera i analizuje dane z 2,5 tys. urządzeń zainstalowanych w domach 2,5 tys. odbiorców.
Zasada jest prosta: im lepiej stacja telewizyjna wypada w badaniach oglądalności, tym większe zasoby ma do zaoferowania reklamodawcom. Dlatego pod względem przychodów reklamowych z czterech największych telewizji stacje komercyjne – Polsat i TVN – radzą sobie lepiej niż publiczne Jedynka i Dwójka. Na niekorzyść tych ostatnich oprócz mniejszej widowni działa też zakaz przerywania programów blokami reklamowymi.
Efekt finansowy jest wymierny. Jeszcze w 2015 r. TVP potrafiła zebrać z rynku reklamowego 922 mln zł. W 2016 r. było to 872 mln zł, a rok później – mimo wzrostu rynku – już tylko 799 mln zł (danych za ubiegły rok spółka jeszcze nie podała). Jacek Kurski od początku swojej prezesury w 2016 r. kwestionuje pomiary Nielsena, który jego zdaniem traktuje nadawcę publicznego gorzej niż komercyjnych. Krytyczne materiały o Nielsenie co jakiś czas ukazują się nawet w „Wiadomościach”.
Mimo tej niechęci TVP była dotychczas na Nielsena skazana. Kilkuletni kontrakt z tą firmą zawarł jeszcze Juliusz Braun (prezes TVP do 2015 r.). Ale umowa obowiązuje tylko do 9 kwietnia br. Potem TVP mogłaby się uwolnić od krytykowanej firmy badawczej.
Nadawca nie chce jednak rezygnować z telemetrii. – Sprzedaż czasu reklamowego bez badań oglądalności mogą ewentualnie prowadzić bardzo małe stacje, ale w przypadku tak dużego nadawcy to wykluczone. W każdym sektorze rynku reklamy klienci wymagają dziś pomiarów – wyjaśnia Maciej Niepsuj, dyrektor ds. zakupów w domu mediowym MullenLowe Media.
Ogłoszony wczoraj przez TVP przetarg na zakup danych telemetrycznych świadczy o tym, że jej małżeństwo z rozsądku z Nielsenem może jeszcze potrwać. Czy telewizja jest gotowa współpracować z krytykowaną przez prezesa Kurskiego firmą? „TVP nie wpływa na to, kto się zgłosi do postępowania. Wszystkie kryteria dla oferentów są dostępne w dokumentacji. Wybrany zostanie oferent, który najlepiej je spełni” – odpowiada biuro prasowe telewizji.
Ale właśnie Nielsen ma największe szanse w postępowaniu, w którym decyduje tylko cena. Nikt inny nie ma w Polsce panelu telemetrycznego. Jego stworzenie byłoby kosztowne, a w grę wchodzi tylko roczny kontrakt. I to tylko z jednym nadawcą, gdyż pozostali trzymają się Niel sena. – Mieliśmy w przeszłości badania alternatywne do Nielsena – mówi Maciej Niepsuj. – Na zlecenie TVP prowadził je TNS OBOP. Telewizja Polska miała wtedy jednak większy udział w rynku. Przy jego dzisiejszym poziomie zbudowanie i prowadzenie panelu tylko dla niej byłoby nieopłacalne – uważa.
Alternatywnym badaniem nie mogą też być pomiary, jakie prowadzi sama TVP, zbierając dane ze 180 tys. dekoderów klientów Netii (spółka kontrolowana przez Cyfrowy Polsat). Przelicza je na wyniki oglądalności w modelu, który zbudowała z ekspertami z Instytutu Ekonometrii Szkoły Głównej Handlowej. To wystarczy, żeby Jacek Kurski mógł się pochwalić na Twitterze kilkumilionową widownią koncertu sylwestrowego. Nie da się jednak w ten sposób sprzedawać reklam. Badanie TVP nie jest bowiem telemetrią i nie pokaże np. oglądalności w grupie mężczyzn w wieku 24–36 lat. A takich szczegółowych wyników chcą reklamodawcy. Z kolei nowe badanie rynku mediów elektronicznych (telewizji, radia i internetu), nad którym pracuje KRRiT, jest jeszcze w powijakach.
Czy Nielsen wystartuje w przetargu TVP? „Korzystając z przysługujących nam praw, poddamy dokumenty przetargowe szczegółowej analizie” – odpowiada biuro prasowe firmy.
Jest co analizować. Warunki są bardziej rygorystyczne i zapewniają TVP większą kontrolę nad badaniem niż dotychczas. Nadawca chce też wyników oglądalności online, do czego Nielsen dopiero się przygotowuje.
Otwarcie ofert nastąpi 7 marca w południe.
2,5 tys. gospodarstw domowych jest dziś w panelu badawczym Nielsena
24 mln zł prawie tyle wyniosły przychody Nielsena w 2017 r.
9 mln zł mniej więcej tyle rocznie płaci Nielsenowi TVP