Dobiegają końca prace nad unijną dyrektywą o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym. Dziś odbędzie się kolejna tura rozmów między Radą, Parlamentem i Komisją Europejską.
Wczoraj sprawą zajmował się Komitet Stałych Przedstawicieli (reprezentanci państw członkowskich w randze ambasadorów przy Radzie Unii Europejskiej). To właśnie do tego organu apel wystosowały europejskie stowarzyszenia wydawców prasy. Wskazały, że jeśli Unia nie przyjmie prawa pokrewnego dla wydawców, skaże swoich obywateli na odbieranie informacji wyłącznie przez „pryzmat Google’a”.
Chodzi o słynny art. 11 projektowanej dyrektywy. Przyznaje on wydawcom prawo pokrewne do treści prasowych – podobne do tego, które mają producenci filmowi i muzyczni. Ma ono pomóc im w walce z bezpłatnym wykorzystywaniem wytworzonych przez nich treści zawierających zdobyte (często dużym nakładem sił i środków) i zweryfikowane informacje. Gdyby takie rozwiązanie przeszło, agregatory i wyszukiwarki, (np. Google) musiałyby uzyskać licencje na korzystanie z materiałów prasowych. I najpewniej za nie zapłacić.
Takie rozwiązania wprowadziły dwa państwa. W Hiszpanii spowodowało to zamknięcie usługi Google News, a w Niemczech wielu wydawców musiało zrezygnować z tego prawa, by w ogóle zaistnieć w największej wyszukiwarce (obecnie toczy się sprawa o nadużycie przez Google dominującej pozycji).
Wydawcy w oświadczeniu skrytykowali przyjęty przez Google model biznesowy opierający się na „swobodnym i nieskrępowanym ponownym wykorzystaniu cennych treści wydawców” przy jednoczesnym dyktowaniu im warunków. Zwracają uwagę na próby uniknięcia przez Google obowiązku negocjowania warunków licencji i dystrybucji treści prasowych przez domaganie się, by nowe prawo wydawców było zbywalne, a licencje mogły być udzielane za darmo. Działanie to określono jako poszukiwanie furtek i luk prawnych, które pozwolą utrzymać dominującą pozycję.
W apelu podkreślono różnorodność i niezależność prasy europejskiej. „Dlatego wzywamy państwa członkowskie do przyjęcia prawa pokrewnego dla wydawców zgodnie z propozycją przegłosowaną przez Parlament Europejski trzy miesiące temu” – piszą wydawcy.