Jeśli do końca kwietnia publiczna telewizja nie weźmie się do zagospodarowania swoich miejsc na ósmym multipleksie naziemnym, to je straci. UKE i KRRiT znaleźli na to sposób.
Ósmy multipleks działa od 2016 r., tyle że ciągle na pół gwizdka. Pierwszy kanał zaczął tam emisję w październiku 2016 r. – Zoom TV, należący obecnie do Kino Polska. Wkrótce dołączyły kolejne: Nowa TV (ZPR Media i Polsat), Metro (obecnie Discovery) i WP (Wirtualna Polska). Prawie połowa pojemności MUX8 do dziś pozostaje niewykorzystana. Te miejsca – dla trzech stacji w zwykłej rozdzielczości albo dla jednej w wysokiej rozdzielczości i jednej zwykłej – Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała Telewizji Polskiej.
A ten nadawca zwleka z rozpoczęciem emisji. W grudniu ub.r. prezes TVP Jacek Kurski w wywiadzie dla DGP przyznał, że to celowe działanie. „Nie wierzyłem w zasięg tego multipleksu ani w to, że na początku ludziom będzie się chciało go szukać. Przeczekałem, aż się konkurenci wykrwawią” – stwierdził Kurski. Rzeczywiście, inne stacje płacą firmie Emitel, która jest operatorem MUX8, ponad 6 mln zł rocznie za kanał. TVP – ani grosza. Mimo deklaracji, że w tym roku zagospodaruje swoją część, nadawca publiczny wciąż nie zaczął negocjować umowy z Emitelem. W ten sposób szachuje operatora, by skłonić go do obniżenia ceny.
Dotychczas regulatorzy rynku wymieniali tylko pisma w tej sprawie, chociaż operator MUX8 już w 2017 r. prosił o interwencję. Teraz w końcu się dogadali. Urząd Komunikacji Elektronicznej postanowił tak zmienić decyzję rezerwacyjną dotyczącą multipleksu, żeby TVP nie mogła już zwlekać. KRRiT na to przystała. Jeżeli do 30 kwietnia TVP nie podejmie negocjacji z Emitelem, KRRiT ogłosi konkurs na miejsca, które miała zająć. – Zapełnienie MUX8 podniesie jego atrakcyjność programową i leży zarówno w interesie obecnych tam już nadawców, jak i Emitela. To bardzo dobra informacja – uważa Andrzej Zarębski, ekspert ds. mediów. Tylko że z takim ultimatum TVP będzie słabsza w negocjacjach. A gdyby udało jej się obniżyć opłatę dla Emitela, z niższej taryfy mogliby też korzystać inni nadawcy. – Wyznaczenie telewizji publicznej terminu nie uniemożliwia jej targowania się. A jeśli w negocjacjach natrafi na ścianę, może wezwać na pomoc regulatorów. Nie zapominajmy, że Emitel został uznany za podmiot dominujący – odpowiada Zarębski.
Biuro prasowe TVP nie odpowiedziało nam, czy negocjacje z Emitelem ruszą przed końcem kwietnia.