Największa firma przesyłająca sygnał telewizyjny ma udostępnić innym swoją infrastrukturę.
/>
Naziemny sygnał radiowy i telewizyjny prawie zawsze dociera do naszych odbiorników za pośrednictwem firmy Emitel, zajmującej się naziemnym przesyłaniem sygnału. Emitel nie ma bowiem w Polsce żadnej liczącej się konkurencji – szczególnie jeśli chodzi o telewizję. Dzięki swojej sieci nadawczej liczącej ponad 350 obiektów ma znaczną przewagę nad każdą firmą, która chciałaby wejść na ten rynek. Dlatego Urząd Komunikacji Elektronicznej uznał firmę za podmiot dominujący zarówno na rynku transmisji sygnału telewizyjnego, jak i radiowego. Decyzja regulatora oznacza dla firmy nowe obowiązki. UKE chce m.in., aby Emitel umożliwił korzystanie ze swojej infrastruktury innym operatorom. Opłaty za udostępnienie obiektów Emitela jego przyszłej konkurencji mają być w zamierzeniu UKE „racjonalne i uzasadnione”.
Nieoczekiwanie taką konkurencję mogą stworzyć spółce jej obecni klienci. Korzystając z tego, że operator po decyzji UKE będzie musiał iść na współpracę, nadawcy telewizyjni zaczęli prowadzić rozmowy o zastąpieniu go własną firmą.
– Decyzja UKE otwiera nam drogę do założenia własnej spółki – potwierdza Zbigniew Benbenek, przewodniczący rady nadzorczej Grupy ZPR, mającej do spółki z Polsatem kanały na pierwszym (Fokus TV) i ósmym (Nowa TV) multipleksie telewizji naziemnej. – Kupimy własne nadajniki i umieścimy je na masztach Emitela. Powiesimy swoje bombki na jego choince. Dzięki temu obniżymy sobie koszty emisji i stworzymy zdrową konkurencję – zapowiada Benbenek, główny organizator współpracy między nadawcami w tej dziedzinie.
Na razie nadawcy prowadzą rozmowy w tej sprawie. Propozycję wzięcia emisji we własne ręce rozważa m.in. Bogusław Kisielewski, prezes spółki Kino Polska TV, która ma stację na MUX 8 (Zoom TV) i jest udziałowcem kanału Stopklatka na MUX 1 (z Agorą). – Zdecyduje rachunek ekonomiczny. Jeśli okaże się, że tak będzie taniej, wejdziemy do spółki z innymi nadawcami – stwierdza Kisielewski. Spodziewa się, że – niezależnie od zawiązania spółki przez właścicieli telewizji naziemnych – skutkiem decyzji Emitela i tak będzie w końcu obniżenie kosztów emisji. Jeżeli operator nie zredukuje cen sam, zmusi go do tego regulator rynku, który wyraźnie stwierdził w swoim komunikacie, że celem decyzji regulacyjnej jest m.in. obniżenie opłat dla nadawców.
Jest tylko jeden szkopuł. UKE już próbował objąć Emitel regulacjami i nic z tego nie wyszło. Podobne do tegorocznej decyzje urząd wydawał już w 2006 r. i 2010 r. Też uznał znaczącą pozycję Emitela na rynku i kazał mu m.in. zapewnić dostęp do nadajników innym przedsiębiorcom, a także ustalać opłaty za swoje usługi w oparciu o ponoszone koszty i przedstawiać uzasadnienie ich wysokości. Emitel w obu sprawach poszedł do sądu, a ten decyzje regulatora uchylił.
Jak sprawa skończy się za trzecim razem? Według informacji przekazanej przez biuro prasowe Emitela serwisowi Wirtualnemedia, firma nie otrzymała jeszcze decyzji UKE, a gdy ją dostanie, rozważy „możliwość skorzystania z przysługującemu spółce prawa wniesienia odwołań”. Emitel dodał, że jego zdaniem ani rynek transmisji telewizyjnych, ani radiowych „nie powinny podlegać regulacji”, a „wyprowadzone z zebranych przez UKE dowodów wnioski są często wzajemnie niespójne lub nielogiczne, nie oddając rzeczywistego stanu rynków”.
Nadawcy widzą jednak jeszcze jedną szansę w starciu z operatorem należącym do amerykańskiego funduszu Alinda Capital Partners. To telewizja publiczna. Ten nadawca nie zaczął jeszcze negocjacji o cenie za swoje trzy miejsca na MUX 8, którego Emitel jest operatorem. Inne spółki płacą Emitelowi ok. 6 mln zł za roczną emisję jednego kanału. Mają nadzieję, że twarda postawa TVP pozwoli znacznie stargować ten koszt. – Wtedy i my zapłacimy mniej. Cena może spaść nawet do 2 mln zł – ma nadzieję jeden z nadawców komercyjnych.