Posłanka Krystyna Pawłowicz nawołuje do odebrania koncesji mediom, które „podkręcają emocje nienawiści” i „wzywają do obalenia legalnych władz”. Wskazała nawet regulatorowi rynku radiowo-telewizyjnego, na jakiej podstawie „macki totalnej opozycji” może ukrócić.
Posłanka Krystyna Pawłowicz nawołuje do odebrania koncesji mediom, które „podkręcają emocje nienawiści” i „wzywają do obalenia legalnych władz”. Wskazała nawet regulatorowi rynku radiowo-telewizyjnego, na jakiej podstawie „macki totalnej opozycji” może ukrócić.
Kiedy po wyborach parlamentarnych Pawłowicz wskazywała dziennikarzy, których należy zwolnić z mediów publicznych, okazała się harcowniczką „dobrej zmiany”, a jej słowa – szybko spełniającą się przepowiednią. Tym razem groźby są puste. Nie tylko dlatego, że posłanka pomyliła artykuły ustawy o radiofonii i telewizji, podając 36. zamiast 38., którego ust. 2 pkt 1 stanowi, iż „koncesja może być cofnięta, jeżeli rozpowszechnianie programu powoduje zagrożenie interesów kultury narodowej, bezpieczeństwa i obronności państwa lub narusza normy dobrego obyczaju”.
P o prostu Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nigdy, odkąd istnieje, po ten przepis nie sięgnęła. Ani w okresie pionierskim, gdy jej uchwały decydowały o być albo nie być firm tworzących polski rynek medialny. Ani później, w czasach legendarnego machera Włodzimierza Czarzastego. Ani za pierwszych rządów PiS. Ani, jak dotychczas, za drugich. Jeśli już w ogóle bierze się za cofanie koncesji, to niechętnie, po długim namyśle – i z innego paragrafu. Najczęściej chodzi o kwestie właścicielskie, o wpływ innych podmiotów na program nadawcy albo o zaleganie z opłatą koncesyjną. O Blitzkriegu nie ma mowy. Nawet cofnięcie pozwolenia emitującemu kremlowską propagandę Radiu Hobby zajęło kilka lat.
Od początku tego roku postępowanie o cofnięcie koncesji rada wszczęła tylko raz, wobec Radia Bajka. Od grudnia 2015 r. stacja nie nadaje. Ci, którzy nadają, przyznawane na 10 lat pozwolenia mogą łatwo przedłużyć: wystarczy złożyć wniosek najpóźniej rok przed wygaśnięciem koncesji. Ponieważ jednak pozwolenie na nadawanie jest dla właściciela radia czy telewizji podstawą działalności, nadawcy są na tym punkcie drażliwi. RMF, nie mogąc się przez miesiąc doczekać przedłużenia koncesji (z Radiem Zet złożyły wnioski w marcu ub.r., Zetka dostała od ręki, RMF nie) w ogłoszeniach prasowych skarżył się na „dyskryminację” i „niesprawiedliwość”. Nadawcę „blokowała” rada medialnej koalicji PO, SLD i PSL, bez udziału partii rządzącej, która przejęła KRRiT dopiero we wrześniu 2016 r. Skończyło się na strachu: RMF może nadawać do 2028 r. Włos z głowy nie spadł też Grupie TVN, chociaż w ub.r. regulator dostał 12 tys. e-maili z żądaniem cofnięcia koncesji TVN i TVN 24. Pierwsza stacja może nadawać do 2024, druga do 2021 r .
W lipcu br. Krajowa Rada rozdała sześć koncesji radiowych. W tym jedną wydawcy „Gazety Wyborczej” ukrywanej na niektórych stacjach benzynowych. Decyzja o nowej częstotliwości dla Radia Złote Przeboje zapadła kilka dni po tym, jak posłanka Pawłowicz wezwała regulatora rynku: „DO ROBOTY!!!”.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama