Chyba każdy „frankowicz” doskonale pamięta dzień 15 stycznia. To właśnie wtedy Bank Centralny Szwajcarii uwolnił kurs franka, który przekroczył wtedy 5,19 zł! Dla porównania, dzień wcześniej kosztował on 3,57 zł. Wywołało to spore oburzenie i panikę.

Nic w tym dziwnego, tysiące polskich rodzin zdecydowało się zadłużyć w tej walucie, która do niedawna uchodziła za najbezpieczniejszy pieniądz na świecie. Co będzie dalej z notowaniami tej waluty?

Klika lat temu - we wrześniu 2011 r. - Bank Centralny Szwajcarii wprowadził dolny limit kursu franka do euro (EUR/CHF) na poziomie 1,20. Zostało to zrobione w okresie wyjątkowego przewartościowania szwajcarskiej waluty i wysokiej niepewności na rynkach finansowych. Limit był wyjątkowym i tymczasowym środkiem ochrony szwajcarskiej gospodarki od poważnych szkód. To jednak tym bardziej zachęcało kredytobiorców do franka jako stabilnej i silnej waluty. W wyniku zmian na światowych rynkach finansowych, a przede wszystkim w wyniku tego co dzieje się na europejskim rynku walutowym 15 stycznia bieżącego roku limit, decyzją SNB, został zniesiony. Spowodowało to spadek kursu EUR/CHF do okolic 0,96, a także chociażby wzrost notowań franka do polskiej złotówki - w szczytowym momencie nawet do okolic 5,14 zł.

Kupujesz mieszkanie, budujesz dom? Tutaj znajdziesz najlepsze kredyty

Co powinieneś wiedzieć kupując mieszkanie?

Szef szwajcarskiego banku centralnego Thomas Jordan tłumaczył decyzję o zniesieniu minimalnego kursu franka szwajcarskiego do euro osłabieniem wspólnej waluty w stosunku do dolara, co jest między innymi konsekwencją niskich cen ropy naftowej. Ponadto kroki EBC w stronę luzowania polityki pieniężnej też miały swój wpływ. W oświadczeniu opublikowanym przez Jordana napisano, że utrzymywanie sztywnego kursu waluty odbiłoby się niekorzystnie na gospodarce Szwajcarii. Dla rynków walutowych był to silny wstrząs, a decyzja SNB została skrytykowana przez ekonomistów i analityków w wielu krajach. Decyzja szwajcarskiego banku centralnego najbardziej uderzyła oczywiście w kredytobiorców zadłużonych we frankach, których raty oraz całkowite kwoty zaciągniętych długów poszły w górę. I to oni najczęściej zadają pytanie co dalej w notowaniach CHF?

W dniach następujących po decyzji SNB kurs CHF/PLN co prawda nieco odbił (w okolice 4 zł), jednak nadał utrzymywał się wyżej niż przed feralnym 15 stycznia. Obecnie poziom kursu CHF/PLN waha się między 3,92 a 4,00 zł. Należy jednak wziąć pod uwagę, że większość kredytów w szwajcarskiej walucie w Polsce zaciągana była jeszcze po kursach wynoszących najwyżej 2,5 zł za franka, czyli zdecydowane niżej. Według analityków w krótkim terminie (kilkunastu sesji) poziom CHF/PLN w okolicach 4,00 powinien się utrzymywać, a może nawet „dołek” pogłębi się do okolic 3,85, jednak najprawdopodobniej stanie się to chwilowo.

Im dalsza perspektywa, tym prognozy dla kursu CHF/PLN są bardziej negatywne. W perspektywie kilku tygodni na eurodolarze jak i na eurofranku może wystąpić fala spadkowa, a na wykresie CHF/PLN może to skutkować powrotem w rejon 4,35-4,40. Co prawda 9-miesięczna zniżka EUR/USD w marcu może się skończyć, co może z kolei dać powód do odbicia i tym samym osłabienia franka do euro oraz do złotówki, ale nie na długo. Długoterminowo dolar według większości analityków będzie umacniał się wobec euro, wspólna waluta będzie słabnąć, a to spowoduje na wykresie EUR/CHF zejście do poziomów w okolice 0,97. Z kolei na wykresie franka do złotego może wówczas dojść do przekroczenia oporu w rejonie 4,35 zł. Ciężko zgadywać jak wysoko może zawędrować frank ale wydaje się, że w perspektywie roku kurs CHF/PLN w okolicach 4,50 jest dosyć prawdopodobny.

Porównywarka kredytów hipotecznych. Oblicz ratę w 3 minuty i wybierz najtańszy.

Prognozy są jednak zawsze tylko prognozami i nie dają nigdy stuprocentowej pewności. Zarówno analiza techniczna jak i fundamentalna przemawiają co prawda za takim scenariuszem, jednak nierzadko rzeczywistość to weryfikuje. Wystarczy kolejna zaskakująca decyzja Szwajcarskiego Banku czy inne makroekonomiczne wydarzenia by wszelkie prognozy stały się nieaktualne. Na pewno w tym przypadku wszyscy jednak frankowi kredytobiorcy oraz osoby dobrze im życzące powinny wbrew wszelkim prognozom trzymać kciuki za scenariusz spadkowy.