Prezydent oraz wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki byli pytani w poniedziałek w czasie swojej wspólnej konferencji w Warszawie o "ambiwalencję" czy różnicę zdań wobec ws. projektu ustawy dotyczącej tzw. frankowiczów.
Chodzi o informacje Agencji Bloomberg, która cytując w połowie lutego Morawieckiego podała, że oczekuje on od Ministerstwa Finansów zaproponowania "zmienionej" wersji projektu ustawy o kredytach walutowych. Resort finansów w wydanym później komunikacie poinformował, że nie prowadzi prac nad poprawką do projektu ustawy o "kredytach frankowych", a kwestią tych kredytów zajmowała się Kancelaria Prezydenta RP.
Dzień później Morawiecki był pytany w RFM FM, czy propozycja prezydenta jest zagrożeniem dla polskiego systemu bankowego powiedział, że jeżeli prawdziwe są pierwsze wyliczenia kosztów przewalutowania, to tak. "Ten projekt prezydencki gdyby przeszedł, jeżeli prawdą są te pierwotne wyliczenia, z którymi mamy do czynienia, czyli 40 mld straty, byłby dużym zagrożeniem dla sektora" - wskazał.
Prezydent powiedział na poniedziałkowej konferencji, że dla niego ważne jest przede wszystkim tworzenie projektu ustawy w sposób transparentny.
"Przypomnę, że była ona tworzona wspólnie ze środowiskami zarówno tymi związanymi z sektorem bankowym, jak i osób, które czują się pokrzywdzone czy zostały pokrzywdzone kredytami frankowymi, sposobem konstrukcji tych umów. To były spotkania otwarte" - mówił Duda.
Podkreślił, że teraz sprawę bada Komisja Nadzoru Finansowego, która ma wydać opinię w tej sprawie. Wyraził nadzieję, że będzie ona szczegółowa i oparta o dokładne wyliczenia.
"A to, że istnieją głosy także krytyczne - nie jest niczym nadzwyczajnym; to dobrze, że one są. Dlatego, że proszę pamiętać, że potem ustawa trafi do parlamentu i w parlamencie na opozycję, która być może nie zostawi tak zwanej suchej nitki na przygotowanych rozwiązaniach" - mówił prezydent.
Zaznaczył, że w związku z tym "im więcej głosów życzliwie krytycznych, także z troską o budżet państwa, z troską o równowagę sektora bankowego" - tym lepiej.
Dzięki temu - mówił prezydent - ma "większe spektrum zdań do analizy".
Z kolei Morawiecki zapewnił, że "nie ma żadnej ambiwalencji", a prezydent wypełnił swoje zobowiązania wyborcze i przedstawił projekt oparty na możliwie najlepszych kalkulacjach. "Teraz czekamy na bardzo dokładną analizę Komisji Nadzoru Finansowego i potem przede wszystkim Sejm będzie zajmował się szczegółowymi rozwiązaniami" - dodał.
W połowie stycznia kancelaria prezydenta zaprezentowała zapowiadany w kampanii wyborczej Dudy projekt ustawy "o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki". Projekt został wysłany do KNF, który ma oszacować skutki finansowe tej regulacji. KNF planuje przedstawienie swoich wyliczeń w marcu.
W opublikowanym przez NBP raporcie o stabilności systemu finansowego bank centralny wyliczył, że bezpośredni koszt zwrotu spreadów walutowych i przeliczenia kapitału wszystkich kredytów po tzw. "sprawiedliwym kursie waluty obcej" przyjętym w prezydenckim projekcie ustawy o restrukturyzacji kredytów walutowych może sięgnąć 44 mld zł (NBP założył jednorazowe ujęcie w wyniku finansowym straty wynikającej z przeliczenia kapitału kredytowego). NBP podał, że biorąc pod uwagę szacunek kosztów restrukturyzacji, około 70 proc. sektora bankowego może zanotować stratę.