- Moim zdaniem nie powinniśmy w żaden sposób uprzywilejowywać wielkiego biznesu kosztem pozostałych przedsiębiorców na rynku finansowym, bo jest to po prostu nieuczciwe. Widzę ogromny strach przed sektorem niebankowego kredytu konsumenckiego - mówi w wywiadzie dla DGP Jarosław Ryba, prezes Związku Firm Pożyczkowych.
ikona lupy />
Jarosław Ryba prezes Związku Firm Pożyczkowych / Dziennik Gazeta Prawna



Zgodnie z projektowanym rozporządzeniem instytucje pożyczkowe otrzymają dostęp do danych objętych tajemnicą bankową. Niektóre firmy tłumaczą, że dostęp do wielu danych na temat klientów to korzyść dla tych ostatnich, bo nie będą się aż tak zadłużali. Czy to nie absurd?
Jak najszerszy dostęp do danych o zobowiązaniach jest korzystny dla firm pożyczkowych i ich klientów – nie ma tu sprzeczności. Przede wszystkim firmy zintegrowane z Biurem Informacji Kredytowej mogą lepiej kontrolować ryzyko, dlatego końcowa cena pożyczki dla konsumenta o wysokiej wiarygodności kredytowej będzie niższa. Bez dostępu do bankowej bazy danych, na podstawie samych danych z Biur Informacji Gospodarczej, strukturyzacja taka byłaby bardzo utrudniona. Dopiero efektem lepszej kontroli ryzyka będzie niższy udział pożyczek straconych w ogóle portfela, co po stronie konsumentów wprost oznacza niższe złe zadłużenie. Najgorsze portfele mają te firmy, które reklamują się ulotkami na słupach, jako „pożyczki bez BIK”. Bezrefleksyjne korzystanie z takich usług niesie dla konsumenta ryzyko przekredytowania właśnie dlatego, że pożyczkodawca nie ma pełnej wiedzy na temat jego zobowiązań i musi podejmować decyzje wyłącznie na podstawie informacji własnych klienta. Nic dziwnego, że sprzyja to udzielaniu kredytów które nie są spłacane.
GIODO w wywiadzie dla DGP wskazał jednak, że najpierw instytucje pożyczkowe powinny zostać objęte nadzorem, a dopiero później można rozważać udostępnianie im danych objętych tajemnicą. Zgadza się pan z tym?
Projekt założeń do ustawy o działalności instytucji pożyczkowych i pośredników kredytowych wprowadzający rejestr, zezwolenia oraz nadzór nad firmami pożyczkowymi został w grudniu zeszłego roku przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów. Są to nowelizacje związane z implementacją przepisów unijnych w zakresie kredytów hipotecznych, dlatego powinny zostać wprowadzone w życie do marca tego roku. A więc nadzór prawdopodobnie będzie, i to szybciej niż wiele osób się spodziewa. Niemniej jednak odnoszę wrażenie, że nadzór nad firmami pożyczkowymi jako taki jest zbytnio fetyszyzowany, a jego wprowadzenie nie ma wiele wspólnego z bezpieczeństwem wymiany danych osobowych.
A tak w ogóle to teoretyzujemy na temat udostępnienia firmom pożyczkowym danych bankowych, a tymczasem to w praktyce dzieje się od lat. Wiele firm pożyczkowych, na podstawie zgody lub pełnomocnictwa do wyrażenia zgody w imieniu klienta, z niego korzysta. Wchodząca w życie ustawa o nadzorze nad rynkiem finansowym, w praktyce wymiany danych pomiędzy sektorem bankowym i pozabankowym tak naprawdę zmienia niewiele.
A może tylko duże firmy o ugruntowanej pozycji rynkowej powinny otrzymywać szczegółowe informacje o klientach takich, jak ich stan cywilny czy tytuł do nieruchomości? A mniejsze winny poprzestać na podstawowych danych?
Jako przedstawiciel związku pracodawców, który zrzesza firmy o ugruntowanej pozycji, powinienem przyklasnąć tej propozycji. Odnoszę jednak wrażenie, że nosi ona znamiona nieuzasadnionej dyskryminacji. Moim zdaniem nie powinniśmy w żaden sposób uprzywilejowywać wielkiego biznesu kosztem pozostałych przedsiębiorców na rynku finansowym, bo jest to po prostu nieuczciwe. Widzę ogromny strach przed sektorem niebankowego kredytu konsumenckiego. Opiera się on na medialnych mitach, stereotypach i obrazie rynku z lat 90. Firmy pożyczkowe są strukturalnie potrzebne w gospodarce i dziś są włączane w system finansowy przez wyznaczenie wymogów kapitałowych, organizacyjnych, limity kosztów kredytu konsumenckiego, ucywilizowanie procedur upominawczych, specjalny podatek od instytucji finansowych, a także zasady wymiany informacji o zobowiązaniach z sektorem bankowym. Dlatego instytucjom pożyczkowym należy się kredyt zaufania w tym zakresie.