Pan Kamil jest zapalonym rowerzystą i porusza się na dwóch kółkach nawet zimą. – Podczas ostatniego treningu potrącił mnie samochód. Kierowca nie zatrzymał się, aby udzielić mi pomocy. Byłem w szoku i nie zauważyłem rejestracji. Mam złamaną nogę, a rower, na który wydałem fortunę, jest zniszczony. Czy dostanę odszkodowanie – pyta.
Pan Kamil nie stoi na straconej pozycji. Zakładamy, że natychmiast po wypadku zgłosił sprawę policji. Jeśli jeszcze tego nie zrobił, to niezwłocznie powinien poinformować organy ścigania. Funkcjonariusze przesłuchają go i przeprowadzą postępowanie mające na celu wykrycie sprawcy.
Trzeba wiedzieć, że istnieje możliwość uzyskania odszkodowania i zadośćuczynienia, nawet gdy tożsamość kierowcy nie zostanie ustalona. Z pomocą przyjdzie wówczas Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Szkodę należy zgłosić za pośrednictwem towarzystwa ubezpieczeniowego, które ma w swojej ofercie polisy OC. Można wybrać dowolnego ubezpieczyciela. Nawet tego, z którego usług poszkodowany nie korzysta.
Ale uwaga! Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wypłaca co do zasady rekompensatę tylko za szkodę na osobie. Odpowiedzialność z tytułu zniszczonego mienia jest znacznie ograniczona. Odszkodowanie za poniesione straty materialne będzie bowiem przysługiwać tylko w przypadku ciężkich urazów. Ustawa wskazuje skutki wypadku, które prowadzą do wypłaty świadczenia. Są to: śmierć, naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, trwający dłużej niż 14 dni.
Obrażenia doznane przez pana Kamila kwalifikują jego przypadek do wypłaty odszkodowania. I to zarówno za szkodę na osobie, jak i w mieniu. Gdyby czytelnik doznał jedynie powierzchownych urazów, nie mógłby liczyć na zwrot pieniędzy za zniszczony rower.
Podstawa prawna
Art. 98 ust. 1 pkt 1, 2 ustawy z 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz.U. z 2013 r. poz. 392 ze zm.).