Ubezpieczyciele znacznie mocniej wchodzą w szybką likwidację szkód komunikacyjnych. Z miesiąca na miesiąc rośnie grono kierowców, którzy w razie wypadku nie będą musieli samodzielnie domagać się odszkodowania od ubezpieczyciela sprawcy. Od lipca do firm, które całą tę procedurę biorą na siebie, dołączyła Aviva.
Rynek ubezpieczeń komunikacyjnych / Dziennik Gazeta Prawna
Z usługi szybkiej likwidacji szkody mogą skorzystać tam wszyscy posiadacze komunikacyjnego OC. Z jednym zastrzeżeniem: BLS zadziała wyłącznie w sytuacji, w której ubezpieczyciele zarówno sprawcy, jak i poszkodowanego są aktywnymi uczestnikami specjalnego porozumienia zawartego w ramach Polskiej Izby Ubezpieczeń.
– Rozważamy wprowadzenie rozwiązania produktowego, które pozwoli na likwidację szkody, której sprawca ubezpieczony jest w innym zakładzie ubezpieczeń, także w przypadku gdy ten ubezpieczyciel nie jest stroną porozumienia – zapowiada Andrzej Wasilewski, dyrektor działu likwidacji szkód majątkowych i osobowych Aviva.
Problem ten dostrzegła też Concordia. Od lipca oferuje taką ścieżkę uzyskiwania odszkodowania każdemu klientowi, który wykupił w niej ubezpieczenie komunikacyjne, a nie tylko w przypadku, kiedy ubezpieczyciel sprawcy był członkiem porozumienia. W takiej sytuacji szkoda likwidowana jest w oparciu o umowę-zlecenie, którą klient podpisuje z Concordią, a nie automatycznie.
– W trakcie trzech miesięcy od podpisania porozumienia zaobserwowaliśmy pewien problem: brak możliwości przyjmowania i obsługiwania wszystkich szkód, w szczególności od osób, które ubezpieczyły się w towarzystwie spoza listy. Chcąc uniknąć nieporozumień oraz zapewnić poszkodowanym większy komfort, postanowiliśmy równolegle do systemu BLS-PIU uruchomić własną bezpośrednią likwidację szkód – mówi Piotr Adamczyk, dyrektor biura likwidacji szkód Concordii Ubezpieczenia.
Nowość, którą na naszym rynku jest BLS, oferuje obecnie m.in. osiem zakładów ubezpieczeń, które w marcu podpisały porozumienie rynkowe pod egidą PIU: Concordia Ubezpieczenia, Ergo Hestia, PZU, Uniqa, Warta, Aviva, Liberty Ubezpieczenia i Gothaer. BLS jest też w ofercie Compensy, która do porozumienia rynkowego chce przystąpić do końca 2015 r.
– We Francji po ponad 40 latach działania systemu likwidowanych jest około 80 procent szkód – wskazuje Konrad Milewski, zastępca dyrektora biura likwidacji szkód w Gothaer TU.
W Polsce BLS ma stosunkowo krótką historię. Na dobre zaczął rozwijać się dopiero w 2014 r., kiedy taką możliwość w ramach komunikacyjnego OC zaoferował PZU. Decyzja największego ubezpieczyciela w Polsce spowodowała, że tempa nabrały też prace nad porozumieniem w ramach PIU, które dodatkowo skraca czas oczekiwania na odszkodowanie. BLS ma też zmienić sposób myślenia klientów o obowiązkowym OC, które do tej pory bardzo często traktowane było jako konieczny, ale uciążliwy podatek. Ponieważ wykupujący taką polisę nie korzystali z żadnych usług swojego towarzystwa, uwagę zwracali tylko na jej cenę. Efekt jest taki, że komunikacyjne OC od lat przynoszą towarzystwom straty.
– BLS oznacza wprowadzenie elementu jakości do ubezpieczenia OC. Takie rozwiązanie spowoduje, że przy tych polisach będzie można konkurować nie tylko najniższą ceną, ale i jakością związanych z nią usług – wskazuje Marcin Tarczyński, analityk PIU.
Z danych izby wynika, że przez pierwsze dwa miesiące funkcjonowania w ramach systemu BLS firmowanego przez izbę zlikwidowanych zostało ponad 5 tys. szkód. Gdy uwzględni się sprawy załatwione poza porozumieniem PIU, statystyka staje się znacznie wyższa. PZU z usługą szybkiej likwidacji szkód dla wszystkich swoich klientów z OC komunikacyjnym ruszyło już w kwietniu 2014 r. Od tej pory zlikwidowało dla nich ok. 43 tys. szkód. W połowie ubiegłego roku z BLS ruszyła Uniqa. Dotychczas z usługi skorzystało tam ok. 3 tys. klientów, z czego 1,2 tys. w ramach branżowego porozumienia.
Według szacunków CUK Ubezpieczenia, multiagencji ubezpieczeniowej, niedawny start rynkowego porozumienia o BLS w ramach PIU nie pozostał bez wpływu na ceny. Z analizy najniższych cen we wszystkich miastach wojewódzkich przeprowadzonych przez CUK wynika, że w porównaniu ze stawkami z marca podwyżka cen OC sięga niemal 15 proc. Dane dotyczą modelowego kierowcy w wieku 33 lat, prowadzącego samochód bezszkodowo od 10 lat, z 60-proc. zniżką w OC, będącego właścicielem opla astry z 2007 r. o pojemności silnika 1,4 l i mocy 90 KM.
Ubezpieczyciele w nieoficjalnych rozmowach nie wykluczają, że być może w tym konkretnym przypadku doszło do takich zwyżek, ale na całym rynku ceny są wciąż bardzo niskie i średnio niewiele się zmieniają. Ewentualnych podwyżek nie wiążą z BLS, ale m.in. z koniecznością dostosowania się ubezpieczycieli od kwietnia tego roku do wytycznych Komisji Nadzoru Finansowego dotyczących likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych.
– Jeżeli informacje o podwyżkach cen OC znajdą potwierdzenie w wynikach publikowanych przez KNF, to być może będzie to oznaczać koniec wojny cenowej. Niestety, według danych dostarczanych przez PIU nic na to nie wskazuje. Średnia składka OC na polskim rynku w okresie marzec–maj 2014 r. wynosiła 375 zł, natomiast w analogicznym okresie 2015 r. już 353 zł – wskazuje Paweł Boryczka, dyrektor departamentu ubezpieczeń komunikacyjnych Uniqa.