W tym roku specjalistom od finansów osobistych może udać się przełamać trwający od lat spadkowy trend w sprzedaży kart kredytowych. Banki kuszą klientów, ponieważ same chcą więcej zarobić
Kilka dużych banków w ostatnim czasie wprowadziło do swoich ofert nowe karty kredytowe lub uruchomiło akcje promujące te instrumenty, które już znajdują się w ich portfolio produktowym. Na przykład Bank Zachodni WBK kilka dni temu rozpoczął sprzedaż karty „Na start”. Charakteryzuje się ona brakiem prowizji za korzystanie z niej w pierwszym roku od wydania, możliwością darmowych wypłat gotówki z bankomatów własnych banku czy brakiem opłat w przypadku chęci rozłożenia zadłużenia na raty.
Z kolei mBank na początku lutego rozpoczął promocję klasycznych kart kredytowych. Klienci są zachęcani do zakupu tego produktu obniżką o połowę prowizji za używanie karty w pierwszym roku oraz brakiem kosztów związanych z jej wydaniem. Natomiast Millennium kilka tygodni temu wprowadził do oferty nową kartę Alfa, którą kieruje przede wszystkim do mężczyzn. Do jej zakupu zachęca zwrotem części wydatków poniesionych kartą, np. na zakup części samochodowych czy narzędzi do majsterkowania.
Przykładów jest więcej. Czy dzięki takim promocjom bankom uda się wreszcie odwrócić trend panujący na rynku kart kredytowych, w wyniku którego od kilku lat ich liczba konsekwentnie spada? – Co jakiś czas ktoś ogłasza odwrócenie tego trendu, a po chwili okazuje się, że liczba kart kredytowych znowu spadła. Trudno ocenić, jak zachowa się cały rynek, ale my na pewno chcemy zwiększać sprzedaż – powiedział Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK. Bank zamierza powtórzyć wynik z ubiegłego roku, gdy udało mu się uplasować o ponad 13 proc. więcej kart kredytowych niż w 2013 r.
Ambitne plany mają również ING Bank Śląski, Citi Handlowy czy mBank, który zamierza w tym roku zwiększyć sprzedaż kart kredytowych o co najmniej kilka procent. – To będzie konsekwencja nie tylko aktywnej sprzedaży, ale także oferowania produktów unikalnych, jak choćby karty Miles & More, której jesteśmy obecnie jedynym wydawcą – podkreśla Dagmara Królikowska, kierująca wydziałem kart kredytowych w mBanku.
Przypomnijmy, że obecnie Polacy mają w portfelach niewiele ponad 6 mln kart kredytowych. A jeszcze w 2009 r. było ich 10,9 mln. Wiele z nich jednak od razu po wydaniu trafiło do szuflady i nigdy nie zostało użytych. Od kilku lat wydawcy prowadzą politykę czyszczenia portfeli i zamykania rachunków kart, z których ludzie nie korzystają. Również sami klienci podchodzą do tego instrumentu z większą ostrożnością. – Warto jednak zauważyć, że z tych 6 mln wydanych kart większość jest używana bardzo aktywnie, co pokazuje, że korzystają z nich konsumenci świadomi cech tego produktu – uważa Marcin Domagała z biura ds. zarządzania i rozwoju oferty produktowej Citi Handlowego. Może to sugerować, że dno na rynku kart kredytowych zostało osiągnięte.
Tak uważa Małgorzata O’Shaughnessy, dyrektor Visa Europe na Europę Środkowo-Wschodnią. – W naszym odczuciu na rynku kart kredytowych następuje stabilizacja. Banki na nowo zdefiniowały ten biznes i wydają je rozsądniej, coraz aktywniej kierując je do wyselekcjonowanej grupy klientów – uważa przedstawicielka Visy Europe.
Ruch na rynku kart kredytowych to z pewnością efekt zmian przepisów, do jakich doszło w tym roku. Pod koniec stycznia w życie weszła nowelizacja ustawy o usługach płatniczych, która ustanowiła maksymalne limity na prowizje, jakie handlowcy odprowadzają do banków z tytułu przyjętych płatności kartami. Teraz prowizja dla kart kredytowych wynosi 0,3 proc., a dla debetowych – 0,2 proc. Bankom bardziej opłaca się wydawanie kredytówek, zwłaszcza że oprócz prowizji mogą liczyć na odsetki od zadłużenia na nich.

35,5 mln to liczba kart płatniczych w portfelach Polaków

17 proc. udział kart kredytowych w rynku kart płatniczych ogółem