Plastik wygrywa. Liczba transakcji bezgotówkowych wzrosła o ponad 30 proc. w stosunku do 2013 r.
Dobrych danych na temat liczby i wartości transakcji bezgotówkowych kartami w III kw. tego roku specjaliści się spodziewali. Jednak statystyki Narodowego Banku Polskiego zaprezentowane podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia senackiej komisji budżetu i finansów publicznych zaskoczyły nawet największych optymistów.
Okazało się, że w stosunku do okresu lipiec–wrzesień ubiegłego roku liczba transakcji kartami była większa o 32 proc. i wyniosła 476,8 mln. Takiego wzrostu nie zanotowano dotąd nigdy w historii badań prowadzonych przez NBP. Wartość transakcji wzrosła mniej, bo o 20 proc. To wynik rosnącej popularności płatności zbliżeniowych, realizowanych na niewielkie kwoty bez autoryzacji PIN-em. Po raz pierwszy w historii wartość transakcji bezgotówkowych ogółem – łącznie z zagranicznymi – przekroczyła 40 mld zł i wyniosła 41,2 mld zł.
Zdaniem Roberta Łaniewskiego, prezesa Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego, nie byłoby to możliwe, gdyby nie obniżka interchange. To prowizja, jaką właściciele sklepów odprowadzają za pośrednictwem operatorów terminali do banków z tytułu przyjętych transakcji kartami. Od 1 lipca specjalną ustawą obniżono ją z ok. 1,3 proc. do 0,5 proc. To zadecydowało m.in. o rozpoczęciu akceptacji kart przez Biedronkę. – Pozwoliło to przełamać barierę kosztową, czyli zniwelować różnicę pomiędzy kosztami przyjmowania płatności gotówką i kartą płatniczą – tłumaczy prezes FROB. Jego zdaniem rozwijaniu sieci akceptacji sprzyja również debata nad kolejną redukcją prowizji. – Dzięki dużej obecności tego tematu w mediach przedsiębiorcy zaczynają być świadomi korzyści płynących z akceptacji kart – uważa Robert Łaniewski. W czwartek Senat przyjął bez poprawek ustawę, która interchange obniża do 0,2–0,3 proc., odpowiednio dla kart debetowych i kredytowych.
Dane narodowego banku potwierdzają również dynamiczny przyrost liczby terminali przeznaczonych do przyjmowania takich płatności. Na koniec września było ich 378,7 tys., czyli o 22 proc. więcej niż we wrześniu 2013 r. Co ciekawe, w stosunku do czerwca bieżącego roku terminali przybyło aż o 6 proc., czyli ponad 21 tys. sztuk. Za tym wzrostem stoi m.in. instalacja urządzeń w Biedronkach. Ale nie tylko. – Od połowy roku widać zdecydowany wzrost zainteresowania rozpoczęciem akceptacji kart wśród firm. O ile wcześniej instalowaliśmy średnio około 800 terminali miesięcznie, to teraz liczba ta jest nawet o 50 proc. wyższa – podkreśla Janusz Bober, prezes spółki Polskie ePłatności. To operator terminali specjalizujący się w obsłudze mniejszych firm. Jeżeli więc do sklepów sieci Biedronka wstawiono ok. 14 tys. urządzeń, do mniejszych akceptantów musiało trafić kolejne 7 tys.
Obecnie kart mamy w portfelach 35,5 mln, o ponad 300 tys. więcej niż na koniec czerwca oraz o 600 tys. więcej niż na koniec III kw. ubiegłego roku. Wzrost ten to zasługa kart debetowych wydawanych do rachunków osobistych. Natomiast kredytówek nieznacznie, ale jednak ubywa. Na koniec września banki prowadziły ich niewiele ponad 6 mln, o ok. 50 tys. mniej niż w czerwcu i 250 tys. mniej niż przed rokiem.
Rozwój rynku kart wpłynął też znacznie na zmniejszenie się częstotliwości wypłat z bankomatów. O ile liczba samych maszyn jeszcze rośnie i na koniec września było ich 19,7 tys. (prawie 200 więcej niż na koniec czerwca), o tyle wypłat gotówki jest coraz mniej. W III kw. br. Polacy wykonali ich 188,2 mln na łączną kwotę 76,3 mld zł. W tym samym okresie roku ubiegłego wypłat było 198,4 mln – o wartości 76,7 mld zł.
Wartość transakcji bezgotówkowych rośnie, bo spada interchange