Wprowadzenie składki oznacza w praktyce podwyżkę cen wycieczek. Biura podróży przerzucą turystów koszty związane z funduszem gwarancyjnym.
Wprowadzenie składki oznacza w praktyce podwyżkę cen wycieczek. Biura podróży przerzucą turystów koszty związane z funduszem gwarancyjnym.
Ministerstwo Sportu i Turystyki zamierza przyspieszyć prace nad ustawą o funduszu gwarancyjnym, z którego miałyby być zaspokajane roszczenia klientów niewypłacalnych biur podróży.
– Przepisy miałyby wejść w życie jeszcze przed wakacjami – poinformowała Katarzyna Sobierajska, wiceminister sportu i turystyki na wczorajszym posiedzeniu sejmowej podkomisji stałej ds. turystyki
Zdaniem branży turystycznej wprowadzenie ustawy w tak krótkim czasie jest mało realne.
Jak zauważa Krzysztof Piątek, prezes Polskiego Związku Organizatorów Turystyki, dopiero 9 stycznia tego roku resort otrzymał zgodę na przygotowanie projektu założeń do projektu ustawy o funduszu gwarancyjnym.
– Dokument nie został jeszcze opracowany, dlatego ustawa jawi się wciąż jako mglista koncepcja – podkreślił Tomasz Rosset, sekretarz generalny Polskiej Izby Turystyki w Warszawie.
Katarzyna Sobierajska zadeklarowała jednak, że projekt regulacji zostanie skierowany do konsultacji społecznych i międzyresortowych w ciągu jednego tygodnia.
Z przedstawionych przez resort sportu i turystyki prac nad projektem wynika, że składkę na fundusz gwarancyjny mieliby płacić wszyscy organizatorzy i pośrednicy turystyczni mający zezwolenie na prowadzenie działalności. Z wpłat zostaliby jednak zwolnieni ci, którzy specjalizują się w turystyce przyjazdowej oraz krajowej.
Pieniądze byłyby lokowane na rachunku bankowym Ministerstwa Sportu i Turystyki i wypłacane na wniosek marszałków województw. Resort poinformował też o wysokości składki na fundusz, która miałaby być płacona raz na kwartał.
– Maksymalny poziom składki zostałby ustalony na 20–30 zł od klienta – podkreśliła Katarzyna Sobierajska.
Zgodnie z propozycjami resortu ci, którzy nie wpłacą składki w terminie, nie mogliby organizować wycieczek.
Wprowadzenie składki oznacza w praktyce podwyżkę cen wycieczek, bo biura podróży już zadeklarowały, że całość kosztów finansowych związanych z tworzeniem funduszu przerzucą na klientów. Te koszty dla poszczególnych firm będą całkiem spore. Itaka obsługuje ponad 500 tys. klientów, a TUI ponad 200 tys. Daje to odpowiednio 10 mln zł i 4 mln zł składki rocznie. Podwyżki cen wycieczek są też nieuniknione z innego powodu. Planowane jest bowiem również podniesienie minimalnej gwarancji bankowej dla biur podróży. Zgodnie z projektem rozporządzenia ministra finansów miałaby ona wzrosnąć z obecnych 40 tys. euro do 250 tys. euro. Dla porównania w innych krajach Europy jest to 160–180 tys. euro. Wyższą składkę miałyby płacić wszystkie podmioty działające na rynku, a nie tylko nowo powstające, jak pierwotnie zakładano.
– To oznacza, że roczna składka biura z tytułu ubezpieczenia wzrosłaby z obecnych około 1,6 tys. euro do około 10 tys. euro – wylicza jedna z większych firm ubezpieczeniowych.
Branża turystyczna popiera wprowadzenie dodatkowych zabezpieczeń, mimo że uderzą one głównie w małych przedsiębiorców. Jednak to właśnie małe biura, zwłaszcza startujące na rynku, dominują wśród bankrutów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama