Najnowsza propozycja resortu finansów: uzależnić wielkość limitu na dodatkowe opłaty za pożyczanie pieniędzy od czasu trwania takich pożyczek.

To zapis, jaki znalazł się w ostatniej wersji założeń do projektu zmiany ustawy o nadzorze finansowym i prawie bankowym, którą prawdopodobnie w czwartek zajmie się Stały Komitet Rady Ministrów. MF chce teraz limitu składającego się z dwóch części. Pierwsza to próg 25 proc. wartości całej kwoty pożyczki. Druga to 30 proc. wartości tej pożyczki w ciągu jednego roku. Dodatkowe ograniczenie: suma kosztów przy zastosowaniu obu nie może przekroczyć 100 proc. wartości pożyczki w całym okresie kredytowania.
Wcześniej propozycja MF była znacznie prostsza: resort chciał ograniczyć koszty pozaodsetkowe kredytów do poziomu 50 proc. ich wartości. Ale larum podniosły firmy udzielające długoterminowych pożyczek spłacanych w ratach. Tłumaczyły, że takie rozwiązanie uderza bezpośrednio właśnie w ich segment, faworyzując chwilówki. Bo część opłat jest stała i nie zmienia się w trakcie trwania umowy. Ale część jest zmienna i rośnie wraz z wydłużeniem czasu kredytowania.
Cel MF jest jasny: ustalając limit kosztów, zapobiec lichwie stosowanej poprzez nakładanie na klientów dodatkowych opłat (np. za rozpatrzenie wniosku, ubezpieczenie itp.), których nie obejmuje obecnie stosowane ograniczenie dla wielkości odsetek (czterokrotność stopy lombardowej NBP).
Choć resort uznał część argumentów branży i zmodyfikował swoje propozycje, to jednak firmy pożyczkowe przyjęły je raczej chłodno.
– W dalszym ciągu są szkodliwe. Uniemożliwiają dużej grupie klientów pożyczek wyższych niż kilkaset złotych i udzielanych na dłużej niż dwa lata skorzystanie z ofert instytucji pozabankowych – mówi Jarosław Chęciński, dyrektor wykonawczy Profi Credit.
– Sądzimy, że koszty powinny być określone jako stopa referencyjna. Nie do końca zgadzamy się z wprowadzeniem sztywnych regulacji maksymalnych kosztów pożyczki, gdyż w dalszym ciągu uważamy, że ekonomicznym skutkiem wprowadzenia ustawowego limitu kosztów będzie wykluczenie części ofert z rynku – dodaje Katarzyna Małolepszy, menedżer w Kredito24.pl.
Marcin Borowiecki, dyrektor polskiego oddziału Wonga, zwraca uwagę, że poziomy limitu ustawiono stosunkowo nisko.
– Takie ograniczenie ewidentnie wyeliminuje z rynku część podmiotów, ograniczając konsumentom wybór, a niektórym dostępność finansowania – mówi.
MF proponuje też m.in. wprowadzenie quasi-nadzoru nad pozabankowymi firmami pożyczkowymi. Pożyczać mogłyby podmioty, które znalazłyby się w specjalnym rejestrze UOKiK po spełnieniu kilku warunków. Musiałyby m.in. prowadzić działalność w formie spółki kapitałowej z minimalnym kapitałem założycielskim 200 tys. zł i składać co kwartał informacje o liczbie i wartości udzielonych pożyczek.
Etap legislacyjny
Projektem zajmie się Stały Komitet Rady Ministrów