Starzenie się klientów staje się poważnym problemem dla bankowców. O ile od roku 2007 do 2012 polskie banki zyskały milion młodych klientów rozpoczynających karierę zawodową, o tyle do 2020 r. o 1,5 mln osób wzrośnie liczba klientów mających 65 lat i więcej – wynika z raportu firmy McKinsey. Nic więc dziwnego, że banki próbują walczyć o pozyskanie najmłodszych klientów, na których w przyszłości da się zarobić więcej niż na emerytach.
Starzenie się klientów staje się poważnym problemem dla bankowców. O ile od roku 2007 do 2012 polskie banki zyskały milion młodych klientów rozpoczynających karierę zawodową, o tyle do 2020 r. o 1,5 mln osób wzrośnie liczba klientów mających 65 lat i więcej – wynika z raportu firmy McKinsey. Nic więc dziwnego, że banki próbują walczyć o pozyskanie najmłodszych klientów, na których w przyszłości da się zarobić więcej niż na emerytach.
Najnowszym produktem dla dzieci jest karta przedpłacona Banku Millennium, którą można zarządzać poprzez serwis internetowy przystosowany do możliwości użytkowników. Pozwala on sprawdzać saldo, przeglądać historię transakcji i korzystać z menedżera finansów. Nie trzeba nawet mieć konta w Millennium. – Najmłodsi mogą w ten sposób uczyć się bankowości internetowej oraz zarządzania swoim budżetem – mówi Ricardo Campos, szef bankowości elektronicznej w Banku Millennium. Wydanie karty kosztuje 15 zł. Do tego dochodzi prowizja za użytkowanie – 2 zł miesięcznie, jeśli kartą nie zostanie wykonana żadna transakcja. Rachunki przeznaczone dla młodzieży w wieku powyżej 13 lat ma w ofercie już kilkanaście banków.
Do szerszej grupy wiekowej, bez granicy 13 lat, adresują swoje usługi PKO BP i Pekao. Pierwszy kilka miesięcy temu wprowadził do oferty Konto dla dziecka. Takich rachunków założono ponad 76 tys. Konto współpracuje z internetowym serwisem transakcyjnym, za pomocą którego można zarządzać zgromadzonymi oszczędnościami. W ofercie PKO znajduje się również Konto dla ucznia, prowadzone w ramach odmłodzonych szkolnych kas oszczędności. Obecnie korzysta z niego ponad 151 tys. dzieci. – Zyskamy klientów świadomie zarządzających swoimi środkami, którzy zostaną z nami na długo – mówi o ofercie dla najmłodszych prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło. Za kilka dni PKO zamierza wprowadzić do niej kolejne nowości, ale na razie nie zdradza planów.
Pekao ma dla dzieci rachunek oszczędnościowy Mój skarb. W założeniach ma zastępować świnkę skarbonkę. W przeciwieństwie do oferty PKO BP oraz Millennium Mój skarb nie posiada serwisu transakcyjnego. Są też różnice w warunkach finansowych. Zarówno konto w PKO, jak i w Pekao można założyć za darmo, a jego prowadzenie nic nie kosztuje. Znaczne różnice są w oprocentowaniu oszczędności. Gdy saldo Konta dla dziecka nie przekracza 2,5 tys. zł, bank PKO dolicza do niego 4,5 proc. w skali roku. Na rynku trudno znaleźć rachunek oszczędnościowy z porównywalnymi odsetkami. Po przekroczeniu tego salda bank płaci 2 proc. Z kolei w Pekao oprocentowanie wynosi 2 proc. niezależnie od wielkości zgromadzonych środków. Bank prowadzi obecnie ok. 25 tys. rachunków Mój skarb.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama