Malejące wpływy z prowizji od płatności kartami zmuszają banki do rezygnacji z dotowania transakcji plastikami. W zamian instytucje oferują upusty w sklepach
Szukamy rabatów, ale niekoniecznie w bankach / Dziennik Gazeta Prawna
Alior to kolejny bank, który uruchomił program rabatowy. Od niedawna jego klienci mogą korzystać ze zniżek w ponad 2 tys. punktów handlowych w kraju. W ten sposób instytucja ta dołączyła do grupy kilkunastu banków oferujących rabaty dla klientów płacących kartami.
W gronie tym znajdziemy przede wszystkim duże banki, takie jak Pekao, Citi Handlowy, BZ WBK czy mBank. Programy rabatowe mają także mniejsze instytucje, jak choćby BOŚ czy Credit Agricole. Ten ostatni właśnie pochwalił się, że liczba partnerów oferujących zniżki dla jego klientów przekroczyła 10 tys. – Było to możliwe m.in. dzięki temu, że wśród współpracujących z nami firm są nie tylko ogólnokrajowe sieci handlowe, lecz także mniejsze podmioty działające lokalnie – mówi Aldona Pojda-Niedźwiedź, menedżer zespołu rozwoju programu rabatowego banku Credit Agricole.
Eksperci uważają, że w najbliższej przyszłości rozwój systemów rabatowych przyspieszy. Będzie to uboczny skutek redukcji prowizji interchange, którą sklepy odprowadzają do banków z tytułu płatności kartami. To z tej prowizji banki finansują tzw. money back, czyli programy lojalnościowe dla klientów. Ze względu na administracyjną obniżkę interchange od połowy przyszłego roku wpływy banków z tego tytułu mocno się zmniejszą (nawet o miliard złotych rocznie).
– Banki będą musiały zmienić swój model budowania lojalności klientów i większy nacisk postawić na współpracę z partnerami detalicznymi – twierdzi Marta Cieśla, kierownik zespołu ds. produktu w Citi Handlowym. Program rabatowy doskonale się do tego nadaje, bo zakłada korzyści finansowe dla klienta oraz brak kosztów po stronie instytucji finansowych. – Większość banków współpracuje z placówkami handlowymi i usługowymi na zasadzie wymiany barterowej: partner oferuje rabat klientom, a w zamian bank zachęca ich do zakupów w placówkach partnera – mówi przedstawicielka Citi Handlowego.
Zdaniem bankowców taki układ opłaca się zarówno punktom handlowym, które zyskują nabywców oferowanych przez siebie towarów i usług, jak i bankom, które przywiązują do siebie klienta.
– Poza tym ze statystyk wynika, że dzięki programom rabatowym transakcyjność naszych klientów rośnie, co znaczy, że częściej wyciągają kartę i płacą nią za zakupy – mówi Marek Seralis, wicedyrektor ds. programu mOkazje w mBanku. W odczuciu bankowców programy rabatowe są korzystne też dla klientów, którzy mogą oszczędzać na zakupach. mBank chwali się, że z mOkazji korzysta już 400 tys. osób, a Citi Handlowy, że po jego programy sięga co czwarty właściciel karty płatniczej z logo tego banku. Ale z sondażu przeprowadzonego przez instytut ARC Rynek i Opinia wynika, że choć Polacy chcą kupować taniej – aż 66 proc. klientów deklaruje, że rabaty wpływają na ich decyzję o zakupie danego produktu – to tylko 14 proc. okazji szuka w swoim banku.