Kolejny wydany przez TSUE wyrok na tle klauzul abuzywnych w umowach kredytu (wyrok z dnia 25 listopada 2020 r. w sprawie C-269/19) tradycyjnie już wywołuje po obu stronach sporów „frankowych” zatargi co do tego, jakie ma ono przełożenie na prowadzone przed sądami polskimi procesy i dla której strony w sumie jest on korzystny.

Najświeższy wyrok TSUE pozornie nie dotyczy tych zagadnień, wokół których koncentruje się większość prowadzonych w Polsce sporów na tle kredytów indeksowanych czy denominowanych do CHF. Zapadł on bowiem na tle sprawy, w której kredytobiorca domagał się traktowania jako nieuczciwego warunku umownego dotyczącego oprocentowania umowy kredytu. Niemniej, wytyczne które TSUE zawarł w tym orzeczeniu, mogą mieć przełożenie na podejście sądów także i do naszych rodzimych spraw „frankowych”.

Z wyroku TSUE z dnia 25 listopada 2020 r. można bowiem wyciągnąć kilka uniwersalnych wytycznych. Po pierwsze, w przypadku uznania warunku za nieuczciwego, wg TSUE prymat ma dalsze obowiązywanie umowy. Nie jest to oczywiście nic odkrywczego – o tym, że celem Dyrektywy Rady 93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich nie jest unieważnianie umów, TSUE napomyka w bez mała każdym wyroku na jej tle. Stwierdzenie takie pojawiało się i w słynnym orzeczeniu Dziubak (C-260/18), i w poprzedzających je orzeczeniach Dunai (C-118/17) czy Pereničová (C-453/10). Ale w ostatnim orzeczeniu TSUE wydaje się iść o krok dalej. Powtarzając, że celem przyświecającym Dyrektywie 93/13 nie jest unieważnienie umów lecz zapewnienie, aby umowa (..) w zasadzie nadal obowiązywała, bez jakiejkolwiek zmiany innej niż wynikająca z uchylenia nieuczciwych warunków,1 jednocześnie wskazuje, że Sąd krajowy winien skutek ten osiągnąć bądź poprzez zastosowanie przepisu dyspozytywnego, bądź też – gdyby unieważnienie rzeczonej umowy powodowałoby szczególnie szkodliwe konsekwencje dla konsumenta i gdy nie istnieje żaden przepis prawa krajowego o charakterze dyspozytywnym, poprzez podjęcie wszelkich niezbędnych środków mających na celu ochronę konsumenta przed szkodliwymi konsekwencjami, jakie może wywrzeć unieważnienie danej umowy2. Do palety tych środków TSUE zalicza w tym orzeczeniu - oprócz przepisów dyspozytywnych, o których będzie mowa dalej – m. in. możliwość, by sąd krajowy wezwał strony do podjęcia negocjacji (..), o ile określi on ramy tych negocjacji, a ich celem będzie ustanowienie rzeczywistej równowagi między stronami. 3

Co z takiego podejścia TSUE wynika dla prawnika prowadzącego spory na tle kredytów „frankowych”? Pierwsze co się nasuwa, to że unieważnienie umowy wskutek usunięcia warunku uznanego za nieuczciwy jest traktowane przez TSUE jako ze swej istoty niekorzystne dla konsumenta, a ową niekorzystność TSUE upatruje ze względu na natychmiastową wymagalność wierzytelności przysługującej przedsiębiorcy wobec konsumenta4. To właśnie dlatego TSUE nakazuje sądowi krajowemu podjęcie wszelkich niezbędnych środków mających na celu ochronę konsumenta przed szczególnie szkodliwymi konsekwencjami, jakie może wywrzeć unieważnienie danej umowy kredytowej5. Co więcej, TSUE w ostatnim orzeczeniu wręcz wskazuje, że celem Dyrektywy 93/13 jest zapewnienie konsumentowi wysokiego poziomu ochrony6, a unieważnienie umowy ochrony takiej nie zapewnia.

Po drugie, nasuwa się też refleksja, że sąd krajowy powinien czynić wszystko co w jego mocy aby nie doprowadzić do unieważnienia umowy (czyli wg słów TSUE, sąd krajowy powinien stosować swoje prawo krajowe nie tylko w taki sposób, aby wyciągnąć wszystkie konsekwencje które wynikają ze stwierdzenia nieuczciwego charakteru warunku, lecz również do określenia konsekwencji, jakie należy wyciągnąć w celu zapewnienia tego wysokiego poziomu ochrony) 7 - a nadto, że to w gestii sądu krajowego, a nie konsumenta, powinna leżeć ocena skutków hipotetycznego unieważnienia umowy kredytu i ich konsekwencji, przy czym punktem wyjścia winno być wyrażone już przez TSUE stanowisko co do takiej niekorzystności. Dopiero bowiem taka ocena pozwala sądowi krajowemu na sięgnięcie po właściwe środki zmierzające do realizacji celów Dyrektywy 93/13.

Wreszcie, TSUE w ostatnim orzeczeniu wyjaśnia, że cele Dyrektywy 93/13 polegające na tym, że nieuczciwe warunki nie mogą wiązać konsumentów, mogą zostać osiągnięte: (i) po prostu poprzez niestosowanie wobec konsumenta danego nieuczciwego warunku lub, (ii) jeżeli umowa nie mogłaby dalej obowiązywać bez tego warunku, poprzez zastąpienie go przepisami prawa krajowego o charakterze dyspozytywnym8 - zaznaczając przezornie, że te konsekwencje nie mają charakteru wyczerpującego.9 Zastosowanie przepisu dyspozytywnego TSUE traktuje zatem jako element ochrony konsumenckiej, służący realizacji celów Dyrektywy 93/13. Przepisy dyspozytywne korzystają bowiem z domniemania braku nieuczciwego charakteru, o którym mowa w motywie 13 Dyrektywy 93/13 (a z którego to domniemania nie korzystają przepisy o charakterze ogólnym), i jako takie służą celom Dyrektywy 93/13. Celem tym bowiem – powtórzmy to raz jeszcze – nie jest unieważnianie umów, tylko doprowadzenie do tego, by trwała ona nadal, tyle, że bez warunków uznanych za nieuczciwe. Odpowiednim narzędziem umożliwiającym trwanie takiej umowy są zaś przepisy dyspozytywne, przy czym wbrew przekazom rzeszy zwolenników wyroku w sprawie Dziubak, to, że TSUE krytycznie odniósł się do możliwości zastosowania przepisów o charakterze ogólnym, nie wyłącza możliwości sięgnięcia do art. 358 § 2 k.c. jako przepisu dyspozytywnego obowiązującego w chwili zaistnienia sporu. TSUE już w wyroku Santos10 przesądził, że sąd krajowy może zastąpić warunek umowny przepisem ustawowym w nowym brzmieniu przyjętym już po zawarciu umowy w sytuacji, gdy stwierdzenie nieważności umowy naraża konsumenta na szczególnie niekorzystne konsekwencje.

Wytyczne TSUE z ostatniego orzeczenia mają zatem wiele niedocenianych przez przeciwników procesowych banków odcieni szarości. Nie rozwiązuje on w dalszym ciągu problemu, w jaki sposób nasze rodzime spory „frankowe” powinny zostać rozstrzygnięte, niemniej daje kolejne wskazówki, w którym kierunku powinny one podążać. I jak można wywieść z tego wyroku, tym kierunkiem nie powinna być nieważność całej umowy kredytu

Aleksandra Horbatowska, adwokat z kancelarii Merski