Napisano, że do Rzecznika Finansowego trafiają skargi od klientów, którym oszuści ogołocili internetowe konta bankowe korzystając ze "zdalnego pulpitu". "Dzieje się to albo przy okazji oferowania możliwości +inwestycji+ mającej przynieść krociowe zyski, albo pod pozorem kontaktu przedstawiciela banku czy biura maklerskiego" - napisano.
"Zdecydowałem o nagłośnieniu tego zjawiska z dwóch powodów. Po pierwsze, ponownie chciałbym zaapelować o większą rozwagę przy korzystaniu z pozornie atrakcyjnych ofert +inwestycji+. Po drugie, żeby przestrzec przed nowym (...) mechanizmem oszustwa: wykorzystania zdalnego pulpitu" – mówi cytowany w informacji Rzecznik Finansowy Mariusz Jerzy Golecki.
Wyjaśnia, że oszuści przekonują ofiarę do zainstalowania programu, który pozwala im na zdalne przejęcie kontroli nad komputerem, a w niektórych wypadkach robią to pod pozorem „szkolenia” przed skorzystaniem z platformy inwestycyjnej. Są też przypadki, że oszuści podszywają się pod przedstawicieli banku czy biura maklerskiego, w którym klient ma rachunek. Następnie wykorzystując jego zaufanie, przejmują kontrolę nad komputerem i wykonują szereg transakcji z konta bankowego.
W informacji przedstawiono przypadek klienta, który "dał się nabrać" na tzw. zarabianie pieniędzy przez internet na handlu akcjami i walutami. Telefoniczny konsultant najpierw namówił klienta do wpłaty 250 euro na konto platformy inwestycyjnej, zapewniając, że tylko ta kwota będzie inwestowana. Następnie przekonał go do pobrania na komputer programu, który miał służyć do zarządzania inwestycjami. Po zarejestrowaniu się - jak czytamy - została klientowi przydzielona osoba, która miała mu pomagać w zarabianiu.
Napisano, że „doradca” zaczął od wytłumaczenia klientowi, że inwestycja będzie polegała na zakupie akcji Boeinga, które miałby być w danym momencie „przecenione” ze względu na pandemię. Jednocześnie przy pomocy zainstalowanego programu zaczął wykonywać różne działania na komputerze klienta.
"Nie byłem zorientowany, że przy pomocy tego programu można bez mojej zgody wykonywać operacje, czyli tak działać jakobym to ja działał. Sam wykonywał operacje związane z przelewem, a mnie nieświadomemu pozostało podać mu dane z SMS, które otrzymałem z mojego banku. Po naszym roboczym spotkaniu zajrzałem do mego banku i zobaczyłem, w jak sprytny sposób zostałem okradziony" – pisze klient.
"Niestety w takiej sytuacji ciężko będzie klientowi odzyskać pieniądze. Dlatego apeluję o daleko posuniętą ostrożność przy korzystaniu z ofert atrakcyjnych inwestycji na platformach internetowych" - radzi Mariusz Golecki. Podkreśla też, by nie pozwalać osobom, których nie znamy, na instalowanie oprogramowania zawierającego funkcjonalność zdalnego pulpitu. "Nie klikajmy w linki przesłane e-mailem. Jeśli ktoś nakłania nas do tego telefonicznie, rozłączmy się i skontaktujmy – najlepiej korzystając z innego telefonu – z infolinią naszego banku lub biura maklerskiego" – radzi rzecznik.