W liście frankowicze przypominają, że już 14 listopada ub. roku złożyli w resorcie rozwoju prośbę o spotkanie, ale Morawiecki "nie znalazł czasu". List został przekazany podczas piątkowej pikiety SBB przed Ministerstwem Finansów.
"Dlatego Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu ponownie zwraca się do Pana o wyznaczenie terminu spotkania, podczas którego będziemy mogli przedstawić Panu stanowisko kredytobiorców uwikłanych w toksyczne instrumenty finansowe" - głosi list.
Wiceprezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Barbara Husiew powiedziała PAP, że piątkowa symboliczna pikieta zorganizowana została w rocznicę czarnego czwartku, kiedy to został uwolniony kurs franka szwajcarskiego.
"Złożyliśmy list otwarty, ponieważ w listopadzie złożyliśmy oficjalne pismo do ministra Morawieckiego z prośbą o spotkanie, ponieważ w mediach z troską wypowiada się on o problemach frankowiczów. Poprosiliśmy o spotkanie, aby porozmawiać, spróbować znaleźć wspólne rozwiązanie" - powiedziała Husiew.
Przed budynkiem resortu finansów pikietowało kilkudziesięciu frankowiczów. Demonstracja była głośna - rozbrzmiewał bęben, niektórzy z pikietujących mieli wuwuzele, a także transparenty z napisami: "Stop Banksterom" czy "Uwaga bankowa trucizna". Wznoszono okrzyki: "banki, banki sfałszowały franki".
Frankowicze chcą podczas spotkania z Morawieckim omówić problemy, z jakimi każdego dnia "muszą się mierzyć, aby spłacać kredyty niezgodne z polskim prawem bankowym, a które w Europie Zachodniej są zakazane".
"Wielokrotnie w mediach wypowiadał się Pan z wielką troską o problemach klasy średniej i oszukanych Polaków, ale przecież tzw. frankowicze to w dużej mierze klasa średnia, która swoją pracą i dochodami napędza polską gospodarkę" - czytamy w liście.
Zwracają uwagę, że Morawiecki wspominał o konieczności wykreślania klauzul abuzywnych z ich umów, a także podkreślają, że systemowe rozwiązania, korzystne dla frankowiczów, nie dotyczą całego sektora bankowego, a "jedynie kilkunastu banków uwikłanych w te toksyczne produkty finansowe".
"Pańskie stanowisko przedstawiane w mediach pozwala nam przypuszczać, że jako wicepremier, minister oraz były prezes jednego z banków, który udzielał swoim klientom tych toksycznych instrumentów finansowych, szczerze i zdecydowanie chce Pan dobrego rozwiązania dla oszukanych Polaków" - głosi list.
Autorzy listu liczą, że spotkanie z wicepremierem spowoduje, iż prezesi banków "zaczną rozmawiać ze swoimi klientami", w wyniku czego "bez udziału sądów" z umów kredytowych będą wykreślane klauzule niedozwolone.