W piątek swoje rekomendacje nadzorcze, mające służyć rozwiązaniu problemu kredytów frankowych, przedstawił Komitet Stabilności Finansowej, uznając jednocześnie, że ustawowe przewalutowanie tych kredytów byłoby niewskazane.
Tym niemniej w Sejmie są trzy projekty ustaw, dotyczących frankowiczów, nad którymi jeszcze w styczniu ma rozpocząć pracę podkomisja, powołana przez Komisję Finansów Publicznych. To kolejne już podejście do próby ustawowego zmierzania się z problemem kredytów frankowych.
Wszystkie dotychczasowe były nieudane, a do tej pory uchwalono jedynie, pod koniec ubiegłej kadencji Sejmu, ustawę o funduszu wsparcia dla kredytobiorców tracących pracę.
Sprawa kredytów frankowych budzi emocje od "czarnego czwartku" 15 stycznia 2015 r., gdy szwajcarski bank centralny (SNB) podjął decyzję o uwolnieniu kursu franka wobec euro, co doprowadziło do paniki na rynku i skokowego umocnienia się szwajcarskiej waluty, m.in. wobec złotego.
Spowodowało to, że wielu właścicieli frankowych kredytów hipotecznych znalazło się w niezwykle trudnej sytuacji - wiele z tych kredytów miało w nowej sytuacji wskaźnik LtV przekraczający 100 proc., co oznaczało, że wartość hipoteki była niższa niż wartość kredytu. Wielu kredytobiorców miało też do spłacenia więcej niż przed laty zaciągnęli.
Jako pierwszy koncepcję ustawowego rozwiązania sprawy przedstawił - na początku lutego 2015 roku - ówczesny przewodniczący KNF Andrzej Jakubiak. Zaproponował, by dotychczasowy kredyt frankowy mógł być zamieniony na złotówki po obecnym kursie i podzielony na dwie części: kredyt zabezpieczony hipotecznie wyrażony w złotych oraz kredyt niezabezpieczony hipotecznie, który odzwierciedlać ma konsekwencje osłabienia złotego. Stan zadłużenia z tytułu kredytu zabezpieczonego hipotecznie odpowiadać miał wartości, jaką posiadałby kredyt w złotych udzielony w tym samym momencie co kredyt we franku. Wartość kredytu niezabezpieczonego hipotecznie odpowiadałaby zaś różnicy między łącznym stanem zadłużenia w dniu przewalutowania, a stanem zadłużenia z tytułu kredytu zabezpieczonego hipotecznie. Kredyt niezabezpieczony hipotecznie miałby być w połowie spłacony przez kredytobiorcę (z oprocentowaniem w wysokości 1 proc.), a w połowie umorzony.
Pomysł ten nie został jednak podchwycony przez parlamentarzystów, uchwalono natomiast wspomnianą ustawę o funduszu wsparcia, zakładającą, że kredytobiorcy pozbawieni pracy i znajdujący się w trudnej sytuacji finansowej będą mogli przez 18 miesięcy otrzymywać pomoc do 1,5 tys. zł. Rozwiązania były adresowane do wszystkich kredytobiorców zarówno złotowych, jak i walutowych. Na fundusz banki miały wyasygnować 600 mln zł.
Nie udało się natomiast uchwalić w poprzedniej kadencji rozpatrywanej równolegle ustawy o pomocy dla "frankowiczów". Projekt miał zapisy analogiczne do złożonego w tej kadencji dokumentu autorstwa posłów PO. Zakładał, że kredytobiorca mógłby ubiegać się w swoim banku o przewalutowanie posiadanego kredytu hipotecznego w walucie obcej, czyli m.in. w szwajcarskim franku. Miałoby ono następować po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej i polegać na wyliczeniu różnicy między wartością kredytu, po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych. Bank miał umarzać część tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, a stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości.
W poprzedniej kadencji nie udało się ustawy uchwalić, bo podczas finalnego głosowania w Sejmie przegłosowano poprawkę posła Wincentego Elsnera z SLD, że koszty przewalutowania w 90 proc. będą pokrywać banki. Senat przywrócił co prawda pierwotny zapis o podziale kosztów przewalutowania kredytów frankowych w połowie między banki i kredytobiorców, ale politycy PO obawiali się, że poprawka zostanie odrzucona przez PSL i opozycję - czyli tę samą większość, która w Sejmie przegłosowała zapis Elsnera. Do głosowania poprawek Senatu nie doszło wcale.
W kampanii wyborczej 2015 rozwiązanie problemu frankowiczów zapowiadał ówczesny kandydat na prezydenta Andrzej Duda. W połowie stycznia 2016 roku, dokładnie w pierwszą rocznicę "czarnego czwartku", minister w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński przedstawił projekt ustawy "o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki". Zakładał on m.in. przeliczenie walutowego kredytu hipotecznego na złote "po sprawiedliwym kursie". Zakładał trzy rodzaje restrukturyzacji kredytów: dobrowolną, przymusową i przeniesienie własności nieruchomości w zamian za zwolnienie z długu. Projekt miał obejmować tych kredytobiorców, którzy wzięli walutowe kredyty mieszkaniowe na własne potrzeby. Wykluczał wykorzystujących kredyt w działalności gospodarczej. Projekt odnosił się do kredytów denominowanych we wszystkich obcych walutach, nie tylko we frankach.
Dokument krytycznie oceniła Komisja Nadzoru Finansowego. Według niej jego skutki finansowe mogłyby "nie tylko zachwiać stabilnością poszczególnych banków, ale również prowadzić do utraty zaufania do systemu bankowego, a w skrajnym scenariuszu spowodować kryzys finansowy". W Kancelarii Prezydenta powołano więc zespół pracujący nad modyfikacją prezydenckiego projektu tzw. ustawy frankowej.
W sierpniu został złożony w Sejmie kolejny projekt prezydencki, przewidujący, że banki będą musiały zwrócić swoim klientom różnicę między dopuszczalnym spreadem a tym, który w rzeczywistości pobrały. Projekt ma obejmować umowy kredytu zawarte od 1 lipca 2000 r. do wejścia w życie "ustawy antyspreadowej" (26 sierpnia 2011 r.). Dotyczyć ma konsumentów, a także tych osób prowadzących działalność gospodarczą, które nie dokonywały odpisów podatkowych w związku z kredytami. Jednocześnie obecny podczas prezentacji projektu prezes NBP Adam Glapiński powiedział, że nie dojdzie do ustawowego przewalutowania kredytów frankowych, a w zamian wypracowane zostaną w ramach Komitetu Stabilności Finansowej "mechanizmy nadzorcze", mające skłaniać banki do dobrowolnych umów z klientami. Przedstawiono je w ostatni piątek.
W październiku w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie prezydenckiego projektu spreadowego, równolegle z dwoma projektami poselskimi. Jeden był autorstwa PO i był tożsamy z tym, który w wyniku poprawki posła Elsnera nie został przyjęty w ubiegłej kadencji. Drugi - projekt ustawy o "restrukturyzacji kredytów denominowanych lub indeksowanych do waluty innej niż waluta polska oraz o wprowadzeniu zakazu udzielania takich kredytów" - złożył klub Kukiz'15. Zakłada on, że kredyty w złotych i denominowane w obcych walutach zostaną zrównane, co ma oznaczać potraktowanie kredytów frankowych tak, jakby od początku były kredytami w złotych. To jedyny projekt popierany przez środowisko frankowiczów.
Prace nad właśnie tymi trzema projektami mają się rozpocząć jeszcze w styczniu br. w sejmowej podkomisji, według zapowiedzi szefa sejmowej komisji finansów Jacka Sasina.
Środowisko frankowiczów, skupione m.in. w Stowarzyszeniu "Stop Bankowemu Bezprawiu", choć popiera projekt klubu Kukiz'15, nie liczy jednak na ustawowe załatwienie swojego problemu. Nie akceptuje też projektu prezydenckiego o częściowym zwrocie spreadów. Liczy przeze wszystkim na korzystne wyroki sądów przy rozstrzyganiu pozwów, składanych przeciw bankom przez kolejnych kredytobiorców.
Według umieszczonej na stronie SBB bazy wyroków sądowych zapadłych w sprawach frankowych, z blisko 80 wydanych dotąd werdyktów, 62 zakończyło się pozytywnie dla kredytobiorców, 13 negatywnie, a pozostałe nie zawierają jednoznacznego rozstrzygnięcia.